40 lat temu urodził się Javier Saviola
Javier Saviola - filigranowy napastnik z Południowej Ameryki. Złoty medalista olimpijski.
2021-12-11, 06:00
„El Conejo”, Królik
Javier Pedro Saviola Fernandez urodził się 11 grudnia 1981 roku w stolicy Argentyny Buenos Aires. Od małego uganiał się za futbolówką.
- Zacząłem grać w piłkę halową, gdy miałem pięć lat - wspominał Javier Saviola.
Dzięki futsalowi nauczył się bardzo dużo. Znacznie szybsza gra niż na trawie, w dodatku na ograniczonej przestrzeni, zmuszała do podejmowania decyzji w ułamku sekundy. Technika, której się nauczył przydała mu się później.
Na boisku musiał wciąż udowadniać przydatność. Nikt nie traktował go bowiem poważnie bo był bardzo niski. Jednak mierząc zaledwie 168 centymetrów zabłysnąć na wielkich stadionach świata. Jego wyjątkowe umiejętności, w połączeniu z niewielkim wzrostem, spowodowały, że przylgnęło do niego przezwisko „El Conejo”, w tłumaczeniu Królik.
REKLAMA
Mimo początkowych zastrzeżeń, przyjęto go do Club Atletico River Plate, Buenos Aires
W spełnieniu młodzieńczego marzenia pomógł mu nieco tata. Zdaniem ekspertów warunki fizyczne nie dawały mu szans na sukcesy. Ojciec, jako pracownik River Plate namówił jednak trenerów, aby przyjęli jego syna. Na początku 1999 roku "El Conejo” zadebiutował w drugiej drużynie. Po kilku miesiącach, w październiku tego samego roku zagrał w pierwszej drużynie. Zadebiutował w meczu przeciwko Gimnasia y Esgrima de Jujuy. Fani natychmiast okrzyknęli go gwiazdą. Był jak żywe srebro, nikt nie był w stanie zatrzymać go w polu karnym. W czasie dwóch lat, w Buenos Aires rozegrał 86 spotkań, w których zdobył 45 bramek.
Całemu światu pokazał się na mistrzostwach globu U20, rozegranych w jego ojczyźnie
Wraz z kolegami z drużyny wywalczył czempionat. Zdobył koronę króla strzelców, strzelając 11 bramek w 7 pojedynkach. Wisienką na torcie był gol zdobyty w finale, w którym Argentyna pokonała 3:0 Ghanę. Sukces ten zwrócił uwagę futbolowego świata na filigranowego napastnika.
- Pojechałem do Barcelony po Mistrzostwach Świata U20 (…) Szczerze mówiąc, ten turniej był imponujący, ponieważ udało nam się zostać mistrzami świata, poszło mi bardzo dobrze i wtedy zaczęło się zainteresowanie Barceloną. Byłem jeszcze na mundialu, kiedy dwa kluby, River Plate i Barcelona, zgodziły się na mój transfer - wspominał Javier Saviola.
Kontrakt opiewał na 25 milionów Euro.
REKLAMA
Wyśniona Europa
Już w pierwszym roku występów w Katalonii napastnik pokazał swoją klasę. Nie mając jeszcze 20 lat strzelił w La Liga 21 goli. Został w lidze najlepszym piłkarzem z Ameryki Południowej. Częste zmiany trenerów w Barcelonie nie wpłynęły pozytywnie na jego karierę. Holenderski szkoleniowiec, Louis van Gaal, praktycznie odsunął go od składu. Wyjazd na igrzyska olimpijskie w 2004 oraz brak porozumienia z klubem w kwestii obniżenia poborów, doprowadziło do wypożyczenia „El Conejo” do Monaco, a później Sewilli. Argentyńczyk postanowił rozstać się z katalońskim klubem. Wybrał jego odwiecznego rywala.
- Przeprowadzka do Realu Madryt była dla mnie nową szansą w karierze. Mój okres w Barcelonie dobiegł końca i chciałem dalej rozwijać się jako piłkarz - stwierdził Saviola.
Jednak pobyt w stolicy Hiszpanii nie był zbyt udany. W ciągu dwóch lat wystąpił tylko 31 razy, zdobywając jedynie 5 goli. Po odejściu z Realu związał się kolejno z Benficą Lizbona, Malagą i Olympiakosem oraz Weroną. Do wybornej formy nie udało mu się jednak powrócić. Na koniec kariery wrócił do korzeni. Został zawodnikiem zespołu występującego na hali.
- Kiedy przeprowadziłem się do Andory, klub Encamp dał mi możliwość (…) występów w Lidze Mistrzów, więc bardzo mnie to podekscytowało i mogę powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy, że mogę cały czas grać w Futsal - zauważył Argentyńczyk.
REKLAMA
Do dnia dzisiejszego pojawia się na parkietach.
Barwy narodowe
Po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata U20 w 2001 roku, Javier został powołany do reprezentacji seniorów. Trzy lata później wywalczył drugie miejsce w Copa America. W rozgrywkach grupowych popisał się hat trickiem, w wygranym 6:1 meczu z Ekwadorem.
Igrzyska w Atenach
W olimpijskim turnieju piłki nożnej mogą wystąpić zawodnicy do 23 roku życia. Ten warunek spełniał Saviola. Na igrzyska Argentyńczycy jechali z olbrzymimi nadziejami. Osiem lat wcześniej w finale przegrali 2:3 z Nigerią.
- To oczekiwanie jest straszne dla każdego sportowca. Kraj był tym całkowicie pochłonięty i naprawdę nie mogliśmy się doczekać, aby stanąć na podium. Wytworzyło to bardzo miłą atmosferę, która zakończyła się w najlepszy możliwy sposób - zauważył filigranowy napastnik.
REKLAMA
Argentyna przeszła przez rozgrywki jak tornado. Wygrała wszystkie pojedynki nie tracąc żadnej bramki. W finale pokonali Paragwaj, 1:0.
- Trudno wyjaśnić, co oznacza zdobycie złota. Próbujesz to sobie wyobrazić przed turniejem, ale kiedy słyszysz hymn, stajesz na szczycie podium i masz medal na szyi, bardzo trudno to komuś opisać - wspominał mistrz olimpijski.
Swoje występy w drużynie narodowej zakończył pod koniec 2009 roku.
Wrócił do korzeni
Mimo, że nadal gra w futsal, to postanowił zająć się szkoleniem. Został trenerem andorskiego FC Ordino.
REKLAMA
- To wszystko jest dla mnie bardzo nowe, postaram się przekazać młodszym graczom moje doświadczenie jako piłkarza. To była decyzja, którą podjąłem, kiedy przestałem grać w piłkę nożną. Piłka nożna halowa w Andorze nieustannie się rozwija - stwierdził niedawno Javier Saviola.
AK
Źródła: mundodeportivo.com, espn.com, 90min.com, world-today-news.com, fifa.com.
REKLAMA