Polski Związek Tenisowy reaguje na decyzję Świątek. Jest porównanie do "Lewego"

2022-10-04, 09:30

Polski Związek Tenisowy reaguje na decyzję Świątek. Jest porównanie do "Lewego"
Iga Świątek zdecydowała się wziąć udział tylko w WTA Finals. Polska tenisistka nie zagra w turnieju finałowym Billie Jean King Cup . Foto: Forum/Xinhua News Agency/Liu Jie

Iga Świątek poinformowała w poniedziałek, że, ze względu na napięty terminarz, nie będzie mogła wziąć udziału w turnieju finałowym Billie Jean King Cup, który w listopadzie odbędzie się w Glasgow. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której na mundial do Kataru nie poleci Robert Lewandowski - ocenił prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński w rozmowie z portalem TVP Sport. 

  • Turniej finałowy Billie Jean King Cup odbędzie się w Glasgow w dniach 8-13 listopada
  • WTA Finals z udziałem ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu zakończy się natomiast dopiero 7 listopada
  • Dodatkowo turniej odbędzie się w amerykańskim Fort Worth, co oznacza zmianę strefy czasowej 

Powodem rezygnacji najlepszej tenisistki świata z udziału w turnieju, w którym udział wezmą najlepsze drużyny narodowe kobiecego tenisa, jest kolizja terminów z WTA Finals, które zostanie rozegrane w amerykańskim Fort Worth.

Impreza w Teksasie zakończy się 7 listopada, a turniej w Glasgow ma odbyć się w dniach 8-13 listopada. Jeśli Iga Świątek dotarłaby do finału WTA Finals, miałaby niewiele czasu na zmianę strefy czasowej i aklimatyzację w Glasgow. 

"Długo się zastanawiałam i dyskutowałam z moim teamem o tym starcie, ale niestety nie będę w stanie zagrać w Billie Jean King Cup w Glasgow. Jest mi bardzo przykro, bo gram w reprezentacji, gdy to tylko możliwe i zawsze zostawiam na korcie serce w tych meczach" - napisała liderka rankingu WTA w oświadczeniu.

Iga Świątek zadecydowała zbyt szybko? 

Nie wszyscy zrozumieli decyzję 21-letniej tenisistki.

- Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której na mistrzostwa świata do Kataru nie leci Robert Lewandowski. Tym samym szansę dostają młodsi piłkarze, a on przygotowuje się do gry w Barcelonie. Coś mi się wydaje, że wtedy komentarze byłyby zupełnie inne - ocenił prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.

Według działacza, Iga Świątek mogła poczekać z podjęciem tej decyzji.

- Oczywiście życzymy Świątek, aby w turnieju WTA Finals sięgnęła po końcowy triumf, ale co w sytuacji, gdyby zmagania zakończyła wcześniej, w fazie grupowej? Wtedy okres pomiędzy jej startem w WTA Finals a Billie Jean King Cup Finals się wydłuża. Tym bardziej, że udało nam się wywalczyć, aby reprezentacja Polski pierwszy mecz rozegrała dzień później. Wówczas wszystko byłoby możliwe - ocenił Skrzypczyński.

Winę za kolizję turniejów rozgrywanych na różnych kontynentach ponoszą organizatorzy obu imprez - WTA oraz ITF, która odpowiada za organizację Billie Jean King Cup.

- W tym momencie dwie bardzo prestiżowe imprezy się na siebie nachodzą. Start w pierwszej z nich bardzo ogranicza występ w tej, która jest druga w kolejności. Co więcej, rozgrywane są one na innych kontynentach! Świadczy to o swego rodzaju nieudolności oraz tym, że te organizacje nie potrafią ze sobą współpracować - przyznał Mirosław Skrzypczyński.

Rok temu tylko Krejcikova grała w dwóch turniejach 

Podobna sytuacja miała miejsce rok temu, choć wtedy to turniej drużynowy rozegrano wcześniej. Wówczas finały Billie Jean King Cup odbyły się w dniach 1-6 listopada w Pradze, a WTA Finals z udziałem ośmiu najlepszych tenisistek świata rozpoczął się 10 listopada w meksykańskiej Guadalajarze.

Tenisistki miały więc więcej czasu na zmianę strefy czasowej i aklimatyzację, jednak jedynie Czeszka Barbora Krejcikova zdecydowała się wziąć udział w obu imprezach. W Meksyku odpadła zresztą w fazie grupowej, przegrywając trzy spotkania. Nie oznacza to, że była w złej formie - w parze z rodaczką Kateriną Siniakovą wygrały rywalizację deblistek. 

W finałach Billie Jean King Cup nie zagrały natomiast wówczas Hiszpanki Garbina Muguruza (późniejsza zwyciężczyni WTA Finals) i Paula Badosa, Czeszka Karolina Pliskova oraz Białorusinka Aryna Sabalenka. Wszystkie wybrały dłuższą aklimatyzację w Meksyku, tłumacząc się kolizją terminów. 

W ubiegłorocznej edycji Biało-Czerwone nie awansowały do finału. Inaczej było w tym roku. W kwietniu Polki wygrały w Radomiu z Rumunią i po raz pierwszy awansowały do grona najlepszych 12 ekip na świecie. 

W turnieju finałowym w Glasgow, który zostanie rozegrany od 8 do 13 listopada, reprezentantki Polski zmierzą się z USA i Czechami. Zwycięzca tej grupy awansuje do półfinału. 

Czytaj także:

Iga Świątek

/empe 

Polecane

Wróć do strony głównej