La Liga: Pojedynek snajperów w El Clasico. Benzema wraca, Lewandowski nadzieją Barcelony

W niedzielę o 16:15 pierwsze ligowe El Clasico w tym sezonie. Real Madryt podejmie FC Barcelonę i choć ich mecze od kilku lat nie budzą już takich emocji jak jeszcze niedawno, to dla nas będzie to wyjątkowy dzień. Po raz pierwszy w historii zagra Polak, do tego - w co mocno wierzą tak polscy, jak i katalońscy fani - Robert Lewandowski wystąpi w roli głównej.

2022-10-16, 09:58

La Liga: Pojedynek snajperów w El Clasico. Benzema wraca, Lewandowski nadzieją Barcelony
W niedzielę o 16:!5 w Madrycie El Clasico. Starcie Realu z Barceloną będzie pojedynkiem dwóch najlepszych napastników świata - Karima Benzemy i Roberta Lewandowskiego. . Foto: Facebook - Karim Benzema, Robert Lewandowski

Bez Ronaldo i Messiego za to z

Prawie 100 lat, 249 meczów na wszystkich frontach, w tym 184 ligowe musieliśmy czekać, żeby w El Clasico wreszcie wystąpił reprezentant Polski. Robert Lewandowski szykuje się do pierwszego w barwach Barcelony meczu z Realem Madryt, a to sprawia ze dla polskich kibiców będzie to wyjątkowy pojedynek.


Od razu trzeba jednak przyznać - hiszpański klasyk - poza Polską - nie budzi już takich emocji jak jeszcze kilka lat temu. Bez Cristiano Ronaldo i Messiego, bez Ramosa i Puyola, bez Guardioli i Mourinho - to już nie to samo. Mimo wszystko nadal będzie to gra o wielką stawkę - w tabeli Primera Division po ośmiu kolejkach prowadzi Barcelona wyprzedzając Real zaledwie lepszą różnicą bramek. Choć wielcy rywale nie są tak napakowani gwiazdami jak kiedyś nadal rozdają karty na krajowym podwórku.

Barcelona potrzebuje cudu

Real Madryt także na europejskim - obrońcy tytułu w Lidze Mistrzów prowadzą w swojej grupie i to mimo niedawnej straty punktów z Szachtarem Donieck w Warszawie. Do awansu wystarczy im dobry wynik w jednym z dwóch pozostałych meczów, a grają m.in. u siebie z Celticiem Glasgow.

Co innego Barcelona - oni by zagrać w fazie pucharowej Champions League potrzebują cudu. W takich kategoriach należy bowiem rozpatrywać stratę punktów przez Inter Mediolan z Viktorią Pilzno. Jeśli tak się nie stanie Blaugrana drugi sezon z rzędu wystąpi w Lidze Europy. Ostatni, zremisowany 3:3, mecz z Włochami, wprawił katalońskich kibiców w minorowe nastroje. Co ciekawe dwie najważniejsze osoby w klubie widzą to w odmienny sposób:

- Po złym meczu musisz od razu w kolejnym pokazać, że możesz grać dobry futbol, a na koniec, po 90 minutach, wygrać. To jasne, że po rozczarowującym meczu w Lidze Mistrzów mamy teraz okazję, aby zmienić mentalność naszą i naszych kibiców. Dla nas to ogromne wyzwanie, ale będziemy gotowi na ten mecz - odniósł się do podziału punktów z Interem Robert Lewandowski.

REKLAMA

- Graliśmy dobrze, daliśmy z siebie wszystko, walczyliśmy do końca o wygraną, więc poza wynikiem nie stało się nic złego. Musimy poprawić skuteczność i wystrzegać się tych prostych błędów - komentował Xavi.

Kolega z boiska problemem Xaviego?

To właśnie Xavi Hernandez, zasiadający obecnie na ławce Blaugrany, będzie jednym z łączników z niezapomnianymi klasykami z minionych lat. Ale nie tylko - w skladzie "dumy Katalonii" wciąż są Pique i Busquets. Coraz częściej jednak występują w rolach hamulcowych, a nie napędzających tryby maszyny dawnego kolei z boiska.

O ile w La Liga Barca straciła w ośmiu kolejkach tylko jednego gola, to w Lidze Mistrzów w czterech meczach już siedem. Zwłaszcza w ostatniej konfrontacji z Interem Mediolan było widać, że Pique często już "nie dojeżdża" - ma braki szybkościowe, źle się ustawia.

REKLAMA

W niedzielnym klasyku zastąpi go powracający do zdrowia Jules Kounde, który bardzo dobrze wprowadził się do Barcelony. Sergio Busquets z Gavim i Pedrim tworzyć będzie trójkę w środku pola. Jego pozycja jest mocniejsza niż kolegi z defensywy, ale razem mają już 69 lat i ich czas w Barcelonie niewątpliwie dobiega końca. Czy jednak występujący z nimi na murawie przez wiele lat Xavi Hernandez będzie umiał w odpowiednim momencie definitywnie postawić na młodszych?

Lewandowski ma coś do udowodnienia

Inny weteran w składzie "Blaugrany" zdecydowanie nie zawodzi. Mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim, na którego zwrócone są oczy nie tylko polskich fanów. Jeśli bowiem Barcelona strzela, to w 50% robi to Polak. Z 28 goli zespołu w tym sezonie 14 jest jego autorstwa. Trudno się dziwić, że nadzieje na pozytywny wynik w Madrycie pokładane są głównie w nim.

Kataloński "Sport" napisał "Lewy powtórz to" - nawiązując oczywiście do czterech goli strzelonych Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2013/2014 w barwach Borussii Dortmund. Ogółem Robert mierzył się z "Królewskimi" ośmiokrotnie zdobywając sześć bramek. Bilans remisowy - trzy zwycięstwa, dwa remisy, trzy porażki.

Lewandowski będzie pierwszym Polakiem, który wystąpi w El Clasico. Jerzy Dudek przez cztery lata nie dostąpił takiego zaszczytu, zresztą w La Liga zaliczył w tym okresie ledwie dwa spotkania. Długo musieliśmy zatem czekać na polski akcent w odwiecznej rywalizacji, ale gdy już się doczekaliśmy jest to akcent pierwszoplanowy.

REKLAMA

- To starcie Realu Madryt z Barceloną, a nie Lewandowskiego z Benzemą - podkreślał kapitan reprezentacji Polski.

Czy jednak tego chce czy nie, to właśnie konfrontacja dwóch najlepszych obecnie środkowych napastników świata spycha w cień inne aspekty starcia. Benzema wraca do gry w La Liga po kontuzji. W Lidze Mistrzów opuścił dwa ostatnie spotkania, w La Liga cztery z pięciu. Na Barcelonę ma być jednak gotowy.

Kwestia Złotej Piłki dla Francuza jest już w zasadzie przesądzona. "Lewy" ma jednak niepowtarzalną okazję, by w bezpośrednim starciu pokazać wyższość nad Benzemą i udowodnić to, co wszyscy wiemy - że na prestiżową nagrodę zasłużył już dawno.

Własny stadion przestał być atutem

Oczywiście historia El Clasico jest dużo starsza niż polsko-francuskiego starcia o miano najlepszego napastnika świata. Pierwsza ligowa konfrontacja miała miejsce w sezonie 1928/1929. Od tamtego czasu Real wygrywał 76 razy, 35 razy padł remis, a Barcelona triumfowała 73-krotnie. Bilans bramkowy tej stuletniej historii jest dokładnie remisowy - 295:295.

REKLAMA

To najlepiej obrazuje z jak wyrównaną rywalizacją mamy do czynienia. Zazwyczaj własne boisko było w niej decydującym atutem, ale w ostatnich latach obserwujemy całkowitą zmianę tej tendencji. W ubiegłym, średnio udanym dla "Blaugrany" sezonie, wygrana 4:0 na Santiago Bernabeu była największą radością dla katalońskich fanów.

Z ostatnich czternastu ligowych klasyków w Madrycie Barcelona wygrała aż dziewięć. To szokująca statystyka, wskazująca, że stadion Realu w starciach z odwiecznym rywalem nie jest już ich twierdzą. Co ciekawe "Królewscy" na Camp Nou też nie czują się najgorzej - od sezonu 2015/2016 przegrali tam tylko raz.

Brak Courtois szansą dla "Lewego"

Największym problemem Realu nie jest jednak słaby bilans domowych starć. Kontuzjowany jest bramkarz Thibaut Courtois, co z kolei jest świetną wiadomością dla Roberta Lewandowskiego. Andrij Łunin, który zastąpi Belga, to nie specjalista tej samej klasy, a i błędy zdarzają mu się znacznie częściej.

Barcelona największych osłabień doznała w defensywnie. W El Clasico nie wystąpią Andreas Christensen i Ronald Araujo. Na szczęście wraca wspomniany Kounde. Niepewny jest występ Memphisa Depaya, który jednak i tak byłby tylko rezerwowym. Od dłuższego czasu kontuzję leczy Hector Bellerin.

REKLAMA

Przewidywane składy:

Real Madryt: Łunin - Carvajal, Militão, Alaba, Mendy - Tchouaméni, Kroos, Modrić, Valverde - Vinícius i Benzema

FC Barcelona: Ter Stegen - Balde, Kounde, Garcia, Alba - Gavi, Busquets, Pedri - Dembele, Lewandowski, Raphinha

Sędzią spotkania będzie Jose Maria Sanchez Martinez. Dla niego to szóste "gwizdane" El Clasico.

REKLAMA


Mecz Real Madryt - FC Barcelona w niedzielę o 16:15.

Czytaj także:

MK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej