Tomasz Listkiewicz, wspólnie z Szymonem Marciniakiem, Pawłem Sokolnickim oraz Tomaszem Kwiatkowskim zebrali bardzo pochlebne recenzje za finałowy mecz MŚ w Katarze, w którym po serii rzutów karnych Argentyna okazała się lepsza od Francji. Jak ujawnia Listkiewicz, Polacy do końca nie byli pewni udziału w finale, ale pod koniec turnieju przeczuwali, że mogą dostąpić tego zaszczytu.
- Ogłoszenie nazwisk sędziów meczu finałowego odbyło się w jednej z sal wykładowych, ale kilka dni wcześniej, gdy odpoczywaliśmy na basenie po treningu, spotkaliśmy Pierluigiego Collinę (szefa komisji sędziowskiej FIFA - red.). Włoch powiedział, mrugając okiem do Szymona (Marciniaka - red.), żeby nie siedział za długo na słońcu, bo "coś jeszcze może go czekać" - mówi w rozmowie z Tomaszem Kowalczykiem Tomasz Listkiewicz.
Asystent Szymona Marciniaka twierdzi, że słowa Colliny o niczym nie przesądzały, ale dawały sporą nadzieję polskiemu zespołowi sędziowskiemu. Te dodatkowo wzrosły po ogłoszeniu rozpiski arbitrów na mecze półfinałowe.
- W momencie kiedy Włoch Orsato, który prowadził też mecz otwarcia, został przydzielony do spotkania półfinałowego, nasze nadzieje były naprawdę duże. Myślałem, że to on będzie sędziował w finale - przyznaje Listkiewicz.
Uczestnik tegorocznego finału MŚ w Katarze ujawnił również, jak przygotowywali się polscy sędziowie do meczu wieńczącego mundial. W szatni nie zabrakło muzyki.
- Wysłuchaliśmy 5-6 piosenek. "Poleciały" utwory Deep Purple, AC/DC, Metalliki i Motorhead. Nie był to death metal, ale muzyka rytmiczna, gitarowa, a przede wszystkim pobudzająca. Staram się dobrać taką, aby każdemu z naszego zespołu się podobała - zdradził odpowiedzialny za pracę przy linii bocznej i "oprawę muzyczną" członek naszej "eksportowej" ekipy sędziowskiej.
04:35 Listkiewicz.mp3 Tomasz Listkiewicz opowiada o pracy podczas mundialu w Katarze
Czytaj także:

bg