Ryoyu Kobayashi zrobił swoje, asystent odsłania drugie dno. "Kogo to obchodzi w Peru?

2024-04-26, 13:20

Ryoyu Kobayashi zrobił swoje, asystent odsłania drugie dno. "Kogo to obchodzi w Peru?
Asystent w sztabie Ryoyu Kobayashiego odsłonił kulisy rekordowego skoku Japończyka na Islandii. Foto: EastNews/AP Predrag Vuckovic/TTStian André Skinnes

Asystent Ryoyu Kobayashiego, Stian Andre Skinnes, ujawnił szczegóły historycznego lotu Ryoyu Kobayashiego, w którym wbił szpilkę FIS. "Nie skupiaj się na kącie rozwarcia nart, złym telemarku, monitorach z wykresami wiatru. Kogo to obchodzi w Peru czy Indonezji?" - napisał Norweg.

Kobayashi, jeden z najlepszych w tej dyscyplinie w ostatnich latach, na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri osiągnął 291 metrów. Skocznia została zbudowana ze śniegu i lodu przez japoński oddział Red Bulla przy współpracy inżynierów, którzy zaprojektowali mamuci obiekt w norweskim Vikersund.

FIS zwrócił uwagę na zamieszanie wywołane przez kampanię marketingową producenta napojów, ale podkreślił, że lot Japończyka nie zostanie uznany za rekord świata.

"Na Islandii włożono ogromny wysiłek w związku z lotem Kobayashiego, prowizoryczna skocznia narciarska została hermetycznie zamknięta podczas widowiska i ma zostać natychmiast rozebrana. Zawody w lotach narciarskich muszą odbywać się w oparciu o certyfikowany przez FIS system pomiaru odległości i na skoczni mamuciej homologowanej przez FIS, aby być porównywalnymi z innymi lotami i kandydować do oficjalnego rekordu w długości lotu" - zaznaczono.

Jak dodano, certyfikowany kontroler sprzętu powinien też dokonać sprawdzenia m.in. długości nart i materiału, z jakiego został wykonany kombinezon skoczka.

Lot Kobayashiego przeanalizował teraz asystent w sztabie skoczka, Stian Andre Skinnes.

"Red Bull nie dbał o tradycyjne spojrzenie na skok narciarski. Uznano: pokaż, co jest możliwe. Idź światowo. Uderz w nowe rynki. Nie skupiaj się na kącie rozwarcia nart, złym telemarku, monitorach z wykresami wiatru. Kogo to obchodzi w Peru czy Indonezji?" - czytamy.

"Ryoyu zażyczył sobie skocznię "taką jak w Planicy", ale z tym łagodnym przejściem. Gdy przyjechał, Berni – nasz konstruktor - powiedział: patrz, oto twoje zamówienie. Tak jak chciałeś" - dodał Norweg.

Żeby Kobayashi mógł przystąpić do swojej historycznej próby, czterech operatorów ratraków musiało pracować całą dobę przez pięć tygodni.

- Postawiłem sobie za cel: że w trakcie budowy nie uszkodzimy ani jednej rośliny. Że to będzie tymczasowe - zaznaczył architekt Bernhard Rupitsch.

Medalista olimpijski - Maciej Kot podkreśla, że choć odległość robi wrażenie, to ten skok na 291. metr idealny nie był.

>>> 291 metrów lotu w osiem sekund: to nie był dobry skok

Superskocznie przyszłością dyscypliny?

Mamucie skocznie w Vikersund, Planicy czy Oberstdorfie nie pozwalają na osiąganie tak dalekich odległości. W rozmowie z Pawłem Majewskim z portalu były prezes PZN i trener kadry skoczków Apoloniusz Tajner podkreśla, że 300-metrowe, a nawet dalsze loty mogą okazać się przyszłością dyscypliny.

Taki izometryczny wysiłek trwający osiem-dziesięć sekund to nie jest dla nich nic nadzwyczajnego, można się do tego przygotować. To właśnie to napięcie w locie decyduje o tym, czy zawodnik poleci 300 metrów czy nawet więcej, nawet 500 m. To jest możliwe, ponieważ najtrudniejszy jest zawsze moment po wyjściu z progu, stabilizacja w pozycji przelotowej, którą zawodnik przejmuje. A później to, czy on leci 200 czy 300 metrów, to kilka sekund różnicy, ale sam lot jest dla zawodnika bezpieczny - ocenił.

Czytaj także:

PŚ w skokach 2023/2024

red

Polecane

Wróć do strony głównej