Wielka Brytania nie wpuści imigrantów z Bułgarii i Rumunii?
Coraz więcej brytyjskich torysów naciska na rząd, aby w ostatniej chwili zatrzasnął furtkę przed poszukującymi pracy imigrantami z Rumunii i Bułgarii.
2013-12-31, 06:59
Posłuchaj
1 stycznia kończy się siedmioletni dopuszczalny okres przejściowy i brytyjskie media przewidują wielką falę imigrantów.
Ponad 60 posłów konserwatywnych zgłosiło poprawkę do ustawy imigracyjnej, aby przedłużyć o 5 lat okres karencji. 90 konserwatystów podpisało list do premiera Davida Camerona, aby powołał się na klauzulę uprawniającą członków Unii do wprowadzenia kontroli granicznej, jeśli grożą im poważne zaburzenia na rynku pracy. Ale przewodniczący Partii Konserwatywnej, Grant Schapps powiedział, że nie ma żadnej dalszej możliwości przedłużenia okresu przejściowego. - Możemy działać tylko w ramach prawa. To podstawowa zasada demokracji - powiedział radiu BBC.
Jak dotąd te działania to odebranie imigrantom z innych państw Unii prawa do zasiłków przez pierwsze 3 miesiące pobytu i żądanie od nich opłat za korzystanie ze szpitali. Na przyszłość premier Cameron grozi wetowaniem akcesji dalszych państw, jeśli Unia nie zmieni przepisów o swobodnym dostępie do rynków pracy.
Tymczasem Narodowy Urząd Statystyczny oblicza, że w Wielkiej Brytanii już teraz pracuje legalnie 140 tysięcy Bułgarów i Rumunów plus 700 tysięcy Polaków i obywateli innych państw z poprzedniej grupy akcesyjnej.
Prezydent Bułgarii zaniepokojony
Plewnelijew, w wywiadzie dla tygodnika "Observer", zaapelował do Wielkiej Brytanii, by "pozostała wierna swemu historycznemu dziedzictwu globalnego mocarstwa o pionierskich zasługach na polu integracji". Uznał politykę imigracyjną Camerona za przejaw izolacjonizmu i ostrzegł, że historia może ją źle ocenić, jeśli zaszkodzi to reputacji kraju.
Cameron o polskiej emigracji
Jak informują brytyjskie media, Cameron na unijnym szczycie w Brukseli powiedział, że jego kraj popełnił "wielką pomyłkę" otwierając swój rynek pracy dla Polaków. - Trzeba uniknąć następnej "masowej migracji" ze wschodu Europy - cytuje Camerona "Daily Telegraph".
REKLAMA
Jak powiedział zastępca rzecznika PiS Marcin Mastalerek, wysłany w weekend list "to protest przeciwko niektórym wypowiedziom brytyjskiego premiera". - Dla nas są niedopuszczalne. Nie zgadzamy się z nimi - podkreślił rzecznik.
- Kaczyński w liście wyraża duże zdziwienie i zaskoczenie ostatnimi wypowiedziami Camerona, które atakują Polaków. Zwłaszcza wypowiedzią, że otwarcie rynku pracy dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej to był duży błąd - poinformował europoseł Tomasz Poręba.
- Prezes PiS pisze także, że dalsza tego typu retoryka na pewno utrudni pracę w ramach grupy w Parlamencie Europejskim [PiS razem z Partią Konserwatywną, z której wywodzi się Cameron, należą do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów] - dodał.
IAR, bk
REKLAMA
REKLAMA