Arendt i Heidegger: miłość w czasach Zagłady
Hannah Arendt i Martin Heidegger to nie tylko dwoje wybitnych filozofów, bez których myśl społeczna i metafizyczna XX wieku nie byłaby taka sama, lecz także niebanalna para kochanków.
2014-01-27, 18:00
Posłuchaj
W 1924 roku Hannah Arendt rozpoczęła studia filozoficzne na uniwersytecie w Marburgu i tam właśnie poznała o 17 lat starszego Martina Heideggera, z którym wkrótce połączył ją romans.
– Heidegger był wtedy w apogeum swoich sił twórczych, w 1925 roku wydał „Bycie i czas”, najbardziej znane dzieło, które wpłynęło na filozofię XX wieku. Arendt to młoda studentka, przybyła z Królewca, będąca częścią wianuszka uwielbiających go studentek i studentów. To nie był pierwszy i ostatni jego romans ze studentką – podkreślił dr Jakub Kloc-Konkołowicz z Pracowni Filozofii Niemieckiej Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.
Był to jednak związek niezwykły – Żydówki i członka NSDAP, przekonanego wyznawcy narodowego socjalizmu.
– Hanna Arendt, tak jak Heidegger, była zakochana w języku i kulturze niemieckiej. To właśnie w ten sposób ją zdobył. „Zwabił” ją tym, że był znawcą i piewcą kultury niemieckiej – powiedział redaktor Adam Szostkiewicz, tłumacz książki Hannah Arendt „Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła”.
REKLAMA
Od stycznia na deskach Teatru Dramatycznego możemy obejrzeć spektakl „Rzecz o banalności miłości”, który opowiada o tym burzliwym romansie i wielkiej przyjaźni. Zainteresowane sztuką jest ogromne.
– Z punktu widzenia sztuki ich dramatyczne losy są niezwykle ciekawe. Wokół życiorysu zarówno Heideggera jak i Arendt narosło mnóstwo kontrowersji. Były to barwne postacie, a aspekt tego zakazanego romansu między studentką a profesorem tym bardziej dodaje tajemnicy i sprawia, że temat staje się jeszcze bardziej atrakcyjny – stwierdził reżyser sztuki „Rzecz o banalności miłości” Wawrzyniec Kostrzewski z Teatru Dramatycznego.
W kinach już wkrótce będzie można obejrzeć także biograficzny film pod tytułem „Hannah Arendt”.
– Już jeden taki film powstał, być może powstaną też inne. Świadczy to o tym, że w jednym filmie, spektaklu czy opracowaniu nie da się zamknąć wszystkich aspektów dotyczących tych postaci – dodał Wawrzyniec Kostrzewski.
REKLAMA
PR24/Anna Krzesińska
Polecane
REKLAMA