NBA: "Czarodzieje" z Gortatem w składzie postrachem ligi
Koszykarze Washington Wizards w poniedziałkowym meczu ligi NBA wygrali u siebie z Portland Trail Blazers 100:90. Marcin Gortat zdobył dla zwycięzców sześć punktów i miał 11 zbiórek.
2014-02-04, 10:45
"Czarodzieje" stali się ostatnio postrachem czołowych zespołów ligi. W sobotę przerwali serię dziesięciu kolejnych zwycięstw lidera Konferencji Zachodniej Oklahoma City Thunder (96:81), teraz pokonali wicelidera, który do poniedziałku wygrał 34 z 47 spotkań.
Zwycięstwo oznacza, że pierwszy raz od ponad czterech lat stołeczny zespół może się cieszyć z dodatniego bilansu wygranych i porażek (24-23). Ostatni raz był w takiej sytuacji 31 października 2009 roku, gdy wygrał dwa z trzech spotkań na początku sezonu. Żaden z obecnych graczy Wizards nie grał w tamtej drużynie.
- Nareszcie. Zajęło nam to wiele czasu - powiedział po meczu Bradley Beal. W tym sezonie on i koledzy stawali przed taką szansą wielokrotnie, mając bilans 0-0, 9-9, 14-14, 19-19, 20-20, 21-21 i 22-22. Udało się dopiero za ósmym razem.
Poniedziałkowe spotkanie w hali Verizon Center początkowo było wyrównane. Do przerwy 56:55 prowadzili gospodarze, a żadna z drużyn w tym okresie nie uzyskała przewagi większej niż osiem punktów.
Decydujący dla końcowego wyniku był fragment na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, kiedy znakomicie grający w obronie "Czarodzieje" zdobyli 12 punktów, nie tracąc żadnego. Dzięki skuteczności w ataku francuskiego środkowego Kevina Seraphina, który w tym okresie uzyskał osiem punktów, wyszli na najwyższe w meczu prowadzenie 86:69 i w ostatnich 11 minutach nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa.
Koszykarze Portland, którzy w całym spotkaniu mieli 16 strat, podczas gdy gracze trenera Randy'ego Wittmana tylko 6, w końcówce zdołali zmniejszyć różnicę do sześciu punktów (96:90), ale na więcej tego dnia nie było ich stać.
Gortat grał 35 minut. Trafił trzy z siedmiu rzutów z gry, odnotował najwięcej w meczu 11 zbiórek (siedem w obronie). Miał także pięć asyst, przechwyt, popełnił trzy faule, raz został zablokowany.
Szczególnie efektowne było jego podanie kozłem do Martella Webstera w pierwszej kwarcie, po którym partner zdobył punkty wsadem. Fragment, gdy Polak przebywał na parkiecie, Wizards wygrali 23 punktami - tak wysoki wskaźnik w zespole uzyskał jeszcze tylko Trevor Ariza.
Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli John Wall - 22, Ariza - 20 i Seraphin - 19 (rekord sezonu). Po 13 dodali Brazylijczyk Nene i Beal.
W ekipie Blazers najskuteczniejszy był Damian Lillard - 25 pkt, LaMarcus Aldridge uzyskał double-double - 20 i 10 zbiórek, a 18 dodał Francuz Nicolas Batum.
Wizards zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej.
W środę, także we własnej hali, spotkają się z kolejną drużyną czołowej trójki Konferencji Zachodniej - San Antonio Spurs.
(ah, PAP)
REKLAMA