Zmarł Janusz Stanny, wybitny grafik i karykaturzysta
Należał do grona najlepszych polskich ilustratorów książkowych i rysowników prasowych. Janusz Stanny miał 81 lat.
2014-02-14, 17:42
Janusz Stanny zajmował się grafiką projektową, prasową, plakatem, rysunkiem i filmem animowanym. Był autorem ilustracji do kilkuset książek, w większości dla dzieci. Wielokrotnie był nagradzany w kraju i za granicą. Wykładał w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Urodził się 29 lutego 1932 roku. Studiował na Wydziale Grafiki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom uzyskał w pracowni prof. Henryka Tomaszewskiego. W 1989 roku dostał tytuł profesora.
W latach 1960-1964 był asystentem w pracowni ilustracji prof. Jana Marcina Szancera. W latach 1975 - 2005 kierował pracownią książki i ilustracji w warszawskiej ASP.
Jako karykaturzysta debiutował w 1951 roku na łamach "Szpilek". Zamieszczał też rysunki w czasopismach: "Dookoła Świata", "Świat", "Wiadomości Kulturalne", a także w "Gazecie Wyborczej" i "Przeglądzie". Współpracował z wieloma wydawnictwami jako konsultant lub kierownik graficzny.
Główny nurt jego twórczości to ilustracja książkowa. Wykonał ilustracje do kilkuset książek, zarówno z literatury dla dzieci jak i klasycznej, między innymi do "Bajek" La Fontaine'a, "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, "Baśni" Hansa Christiana Andersena, "Ziemi obiecanej" Władysława Reymonta oraz Biblii.
"Cały czas było słońce"
Janusz Stanny wychowywał się na warszawskim Grochowie, jego ojciec był ślusarzem i tokarzem. Stanny od dziecka chciał być plastykiem. - Nic nie interesowało innego, tylko siedzieć i rysować - wspominał po latach w rozmowie z Teresą Madej.
W latach 50. studiował na Wydziale Grafiki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Tak wspominał czas swoich studiów: - Pamiętam, jakby cały czas było słońce. Bo to były moje studia! Akademia, plenery... Nie pamiętam deszczu nie dlatego, że był piękny ustrój, tylko dlatego, że ja byłem piękny. I dziewczyny były piękne. I dziś żałuję, że nie widzę, jak jakaś piękna panna idzie ulicą w pepegach malowanych na biało pastą do zębów - mówił.
Jan Zielecki pisał o nim tak: "Z jednej strony rozsmakowani beletryści rysunku, z drugiej - rozpruwacze tnący piórem niczym skalpelem. W obu nurtach jaśniały dwa nazwiska. Niemal rówieśni - Janusz Stanny i Andrzej Czeczot. Im zaś genialniejsza była w swym skrócie kreska Czeczota, tym bardziej wyrafinowana graficznie opowieść Stannego".
- Rysunek prasowy Janusza Stannego to szkicowe, dowcipnie ukazane postacie w zwyczajnych sytuacjach codzienności. Od dwóch lat, ulubionym bohaterem rysunkowych komentarzy artysty stał się telewizor. Kilkoma muśnięciami pędzla Stanny potrafi wyczarować przestrzeń, a w niej nas grających samych siebie w neonowym świetle wybałuszonego ekranu. Jak w starym kinie snop światła rozcina półmrok ciasnego mieszkanka i wyznacza granicę między dobrem a złem. W iluzjonistycznej poświacie dokonują się niezwykłe metamorfozy. Szarzy obywatele przeobrażają się w herosów i mistrzów wszech kategorii albo niepoprawnych marzycieli. Pod wpływem sączącej się z ekranu ektoplazmy starannie ucharakteryzowani, w doskonale dobranych kostiumach z początku XXI wieku nasi rodacy po czterdziestce poddają się teleportacji i doznają oświecenia - pisał w katalogu wystawy "Słuszna sprawa" z 2002 roku Zygmunt Januszewski.
REKLAMA
Otrzymał wiele nagród w dziedzinie ilustracji książkowej, m.in. Grand Prix na wystawie sztuki ilustratorskiej w Bolonii, złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Edytorskiej (IBA) w Lipsku, nagrodę "Premio Europeo" w Padwie. Był też nagradzany za swoją twórczość satyryczną - trzy razy otrzymał Srebrną i dwa razy Złotą Szpilkę, a także Grand Prix w konkursie zorganizowanym przez Muzeum Karykatury z okazji 400-lecia stołeczności Warszawy w 1996.
Wielokrotnie był też nagradzany i wyróżniany w konkursach Towarzystwa Wydawców Książek na najlepiej wydaną książkę roku.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA