Zielona Góra: mężczyzna oskarżony o morderstwo stanie przed sądem po 27 latach
W latach 80. nie udało się zgromadzić wystarczających dowodów, by oskarżyć mężczyznę. Nowe możliwości badawcze pozwoliły wznowić sprawę.
2014-02-26, 11:42
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze skierowała do sądu akt oskarżenia  przeciwko 54-latkowi podejrzanemu o zabójstwo kobiety, do którego doszło  27 lat temu - poinformował w rzecznik prokuratury, Grzegorz Szklarz.
Sprawa dotyczy zabójstwa,  gwałtu i rabunku na 33-letniej kobiecie, do którego doszło w nocy z 26  na 27 listopada 1987 r. w Zielonej Górze.
Ówczesne ustalenia prokuratury wojewódzkiej i MO pozwoliły  na zatrzymanie i przestawienie zarzutów 27-letniemu wówczas mężczyźnie,  jednak w grudniu 1988 r. śledztwo umorzono z powodu braku  wystarczających dowodów popełnienia przestępstwa przez podejrzanego.
Jednocześnie  podczas prowadzonych w tamtym czasie czynności procesowych  zabezpieczono do dalszej analizy ślady biologiczne, m.in. mikrowłókna  pod paznokciami i na odzieży ofiary.
Szklarz wyjaśnił, że śledczy  mając obecnie do dyspozycji nowe możliwości badawcze, postanowili  wrócić do tej sprawy. W lutym 2012 r. powołano biegłych z dziedziny  badań DNA, przekazując im materiał porównawczy pochodzący od  podejrzewanego.
- W opiniach biegłych na powierzchni włosów  denatki znajduje się materiał genetyczny, który z prawdopodobieństwem  graniczącym z pewnością pochodzi właśnie od oskarżonego - powiedział  Szklarz.
Dodał, że z uwagi na ujawnienie nowych, istotnych  dowodów w połowie stycznia ubiegłego roku prokurator apelacyjny w Poznaniu  wznowił umorzone postępowanie przeciwko mężczyźnie, które zakończyło się  przedstawieniem mu zarzutu zabójstwa na tle seksualnym.
W akcie  oskarżenia prokuratura wskazuje, że oskarżony dopuścił się rabunku,  gwałtu i zabójstwa 33-latki, jednak z uwagi na przedawnienie dwóch  pierwszych przestępstw stanie przed sądem jedynie pod zarzutem  zabójstwa.
54-latek, który nie przyznaje się do winy, przebywa w areszcie. Grozi mu od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, albo dożywocie.
Szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej Alfred Staszak przyznaje, że na rozwiązanie czeka jeszcze kilka spraw sprzed lat. Zapewnił, że każda z nich jest ważna i że o żadnej prokuratura nie zapomina.
PAP, IAR, bk