NBA: Gortat bije rekordy w meczach, które chce wymazać z pamięci
Koszykarze Washington Wizards przegrali w środę we własnej hali z Charlotte Bobcats 85:98. Marcin Gortat uzyskał dla pokonanych 12 punktów i 10 zbiórek. Jego pierwszy celny rzut w meczu oznaczał 4000 punktów zdobytych w lidze NBA.
2014-03-13, 07:55
Polak uzyskał 26. double-double w sezonie i przekroczył barierę czterech tysięcy punktów w karierze. Wraz ze 130 uzyskanymi w fazie play off w barwach Orlando Magic, ma ich teraz łącznie 4010. Środowego meczu nie będzie jednak dobrze wspominał.
Przebywał na parkiecie 35 minut, ale trafił tylko pięć z 13 rzutów za dwa punkty, także obydwa wolne. Ponadto miał dziewięć zbiórek w obronie i jedną w ataku, trzy asysty, blok i faul. Raz sam został zablokowany.
Miał słabą skuteczność w ataku, ale też nie radził sobie w obronie z Alem Jeffersonem, który ogrywał go niemal w każdej akcji albo trafiał mimo prób przeszkodzenia mu ze strony Polaka. Środkowy Bobcats zdobył 26 pkt, najwięcej z wszystkich uczestników spotkania, trafiając 13 z 20 rzutów z gry i także miał double-double, bo dołożył jeszcze 10 zbiórek.
Gdy Gortat w połowie czwartej kwarty wracał na boisko z ławki rezerwowych, ten wyrównany do tej pory mecz, w którym żadna z drużyn nie prowadziła różnicą wyższą niż 6 punktów, dopiero miał się rozstrzygnąć. Na 6,24 min przed końcem był remis 78:78. Od tego momentu gospodarze przez ponad 5 minut zdobyli tylko dwa punkty (właśnie Gortat), tracąc 16.
Zawodzili wszyscy gracze Wizards po kolei, szczególnie ich najlepszy strzelec John Wall, który zdobył wprawdzie w tym spotkaniu 23 pkt, ale w decydującej kwarcie żadnego, nawet w wolnych. Rywalom "pomógł" też trener Randy Wittman, który w ważnym momencie został ukarany przewinieniem technicznym, co pozwoliło rywalom zdobyć dodatkowy punkt z rzutów wolnych i uzyskać psychologiczne, najwyższe wówczas prowadzenie 87:80, które zaraz jeszcze powiększyli.
Dwucyfrową zdobycz punktową w zespole Wizards, poza Wallem i Gortatem, miał jeszcze tylko Bradley Beal - 18.
W zespole gości oprócz Jeffersona wyróżnili się Kemba Walker - 16, Gerald Henderson - 13 i Michael Kidd-Gilchrist - 10 i 12 zbiórki.
Wizards przegrali drugi raz z rzędu, mają teraz 33 zwycięstwa i 31 porażek i spadli na szóste miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, za Brooklyn Nets (33-30), którzy niespodziewanie wygrali 96:95 z broniącymi tytułu Miami Heat. Bobcats (31-34) zajmują 7 lokatę.
Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w piątek na wyjeździe z Orlando Magic (19-47), z 13. drużyną na Wschodzie.
PAP/ah
REKLAMA