L.U.C oficjalnie komentuje wypadek podczas koncertu. "Zawiodłem"
Raper i performer L.U.C podczas środowego koncertu we Wrocławiu w ramach 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej (PPA) spadł ze sceny.
2014-03-27, 19:59
Posłuchaj
"Jutro na konferencji prasowej pewnie będę bardziej sarkastyczny i może powiem Wam, że to był mój akt sprzeciwu wobec wojen albo kolejny performens po zagraniu na gitarze ze złamaną ręką. Dziś jednak nie mam humoru. Mam depresję bo zawiodłem wiele osób oraz swój perfekcjonizm" - napisał L.U.C w oświadczeniu.
Dodał, że ma obie ręce w gipsie.
Artysta podziękował za wsparcie fanom, bliskim, a także lekarzom. Przyznał, że mimo wypadku, bardzo chciał dokończyć koncert.
"Wyobraźcie to sobie. Skaczecie po scenie w amoku reflektorów, piękna sala na prawie tysiąc miejsc jest kompletnie wyprzedana. Spełniacie jedno z największych marzeń grając przygotowywany kilka miesięcy koncert Waszego życia. Towarzyszą Wam Wasi przyjaciele, fani oraz wybitni muzycy światowej sławy. Wasze święto! Nawet sufit jest pozłacany" - opisał sytuację raper. "Nagle pyk... I 4 minuty później leżycie samiusieńcy w karetce z zagrożeniem krwiaka" - dodał.
REKLAMA
Raper wpadł do zapadni
Jak poinformowała rzecznik PPA, artysta wpadł do otwartej na scenie zapadni, która była częścią scenografii koncertu. - Muzyk upadł z wysokości około dwóch metrów. Czekamy na informację, jakie są skutki tego wypadku - powiedziała zaraz po zdarzeniu Joanna Kiszkis.
Jak czytamy w komunikacie wydanym przez management L.U.C, artysta został już wypuszczony ze szpitala, gdzie założono mu gorset i znajduje się obecnie pod opieką rodziny.
W komunikacie napisano, że do wypadku doszło po ok. 30 minutach od rozpoczęcia koncertu. Muzyk był przytomny i chciał kontynuować występ, "ale głosy rozsądku zdecydowały o konieczności przerwania koncertu i przewiezienia go do szpitala". W placówce L.U.C przeszedł serię badań. Zdiagnozowano skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa, a także pogorszenie stanu wcześniejszych kontuzji - złamanej ręki i stłuczonej szczęki.
Kilka tygodni temu artysta miał wypadek podczas kręcenia teledysku do utworu "Dziękuję" - upadł z roweru. Złamał sobie wówczas rękę i poranił szczękę. Do tej pory nosi gips na ręce.
Treść komunikatu:
"W trakcie wczorajszego koncertu Łukasz L.U.C Rostkowski uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Po 30 minutach koncertu spadł do zapadni sceny. Nie stracił przytomności. Co więcej, po otrząśnięciu się z pierwszego szoku chciał kontynuować koncert, podobnie jak to uczynił po wypadku kilka tygodni wcześniej, który wydarzył się na planie jego najnowszego teledysku. W trakcie ujęć do utworu "Dziękuję” pochodzącego z antologii PRZEKRÓJ L.U.C połamał sobie rękę oraz poranił mocno szczękę, na którą założono kilka szwów.
Determinacja artysty jest ogromna, ale tym razem głosy rozsądku zadecydowały o konieczności przerwania koncertu i przewiezienia go do szpitala. Tam został poddany serii badań. Zdiagnozowano u niego skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa, a także pogorszenie stanu wcześniejszych kontuzji- złamanej ręki oraz stłuczonej szczęki. W nocy L.U.C w gorsecie został wypuszczony ze szpitala i jest pod troskliwą opieką najbliższej rodziny.
Dyrektor Capitolu i PPA, Konrad Imiela, zadeklarował w dniu wczorajszym, że koncert zostanie w powtórzony w najbliższym możliwym terminie, jak tylko L.U.C wróci do pełni zdrowia. L.U.C również zapewnia wszystkich, że zamierza dokończyć dzieło. O terminie koncertu poinformujemy, jak tylko zostanie ustalony. Wczorajsze bilety zachowują ważność na powtórkę koncertu, natomiast jeśli ktoś chciałby je zwrócić, można to zrobić w kasie Teatru Muzycznego Capitol w ciągu najbliższych dwóch tygodni".
Matylda Dudek (L.U.C management)
x-news.pl, TVN24
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk, bk
REKLAMA