Jaceniuk: Rosja planuje inwazję na wschód Ukrainy
Rosja nie wycofała swoich wojsk w głąb kraju, nadal znajdują się one w odległości 30 kilometrów od granicy z Ukrainą - oświadczył ukraiński premier Arsenij Jaceniuk.
2014-04-07, 11:07
Posłuchaj
Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Separatyści zaatakowali na wschodzie Ukrainy. Jaceniuk oskarża Rosję o plany inwazji [relacja] >>>
Premier Ukrainy oskarżył Moskwę o planowanie inwazji na jego kraj. - Nikt żadnych wojsk nie wycofywał - powiedział Jaceniuk podczas posiedzenia rządu. Polityk oskarżył Rosję o podżeganie nastrojów separatystycznych, czego przejawem jest przejmowanie przez środowiska prorosyjskie siedzib administracji państwowej we wschodnich regionach Ukrainy.
- Zwracam się przede wszystkim do mieszkańców wschodnich obwodów Ukrainy. Wszyscy rozumiemy, że realizowany jest plan antyukraiński, antydoniecki, antyługański i antycharkowski. Plan destabilizacji sytuacji, by dać obcym wojskom powód do wtargnięcia i zajęcia terytorium naszego kraju. Nie dopuścimy do tego - podkreślił.
Premier zapewnił, że Kijów nie ugnie się pod dyktatem Rosji, która chce federalizacji Ukrainy. - Nawoływanie do tego to próba unicestwienia państwowości ukraińskiej według scenariusza pisanego w Rosji. Jego celem jest podzielenie i zniszczenie Ukrainy oraz przekształcenie jej części w terytorium niewoli rosyjskiej - podkreślił.
Jaceniuk poinformował, że w związku z sytuacją na wschodzie kraju w poniedziałek do Doniecka udał się pierwszy wicepremier Witalij Jarema, zaś w Charkowie znajduje się szef MSW Arsen Awakow. Do Ługańska polecieli z kolei: szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Parubij.
W niedzielę prorosyjscy separatyści zajęli siedziby władz obwodowych w Doniecku i Charkowie, jednak ta ostatnia została w poniedziałek odbita przez milicję. W Doniecku i Ługańsku opanowano także siedziby SBU.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA