Liga Mistrzów: PSG zapłaciło najwyższą cenę za grzechy

Po pierwszym meczu 1/4 finału LM z Chelsea mogło wydawać się, że Paris Saint Germain ma w tym pojedynku bezpieczną przewagę. Londyńczycy wytrącili Francuzom z rąk wszystkie atuty.

2014-04-09, 12:04

Liga Mistrzów: PSG zapłaciło najwyższą cenę za grzechy

Posłuchaj

Marek Brzeziński z Paryża o odpadnięciu PSG z Ligi Mistrzów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Porażki Francuzów w rywalizacji z Chelsea nie można zrzucać na brak największej gwiazdy PSG, Zlatana Ibrahimovicia. Zespoły, które marzą o wielkości, nie mogą uzależniać swojej gry od formy jednego zawodnika.

Możliwe, że rewanż byłby szczęśliwy dla paryżan, gdyby to Ibrahimović znalazł się na miejscu Cavaniego, kiedy Urugwajczyk miał w drugiej połowie stuprocentową sytuację. Niestety, nie wygrał pojedynku z Petrem Cechem i nie strzelił gola na 1:1.

Liga Mistrzów: Chelsea odrobiła straty, PSG poza rozgrywkami>>>

W przypadku graczy pokroju Szweda można liczyć na to, że dadzą drużynie coś ekstra. Popiszą się nieszablonowym zagraniem, strzelą bramkę w sytuacji, w której wydaje się to niemożliwe. Ibrahimović na pewno jest takim zawodnikiem, ale gry całego zespołu nie można sprowadzać do jednej tylko postaci.

REKLAMA

Chelsea miała po swojej stronie bezcenne doświadczenie, które we wtorkowy wieczór zaprocentowało. Zespół Mourinho wyszedł na to spotkanie pewny swego, konsekwentny i zdeterminowany. Dążył do odrobienia strat, stworzył sobie sytuacje i brak skuteczności nie podciął im skrzydeł. W końcu "The Blues" dopięli swego i osiągnęli to, na co solidne zapracowali w rewanżu.

Paryżanie natomiast ograniczyli się do próby obronienia wyniku z pierwszego spotkania. Spotkania, w którym to oni strzelili bramkę na 3:1 w samej końcówce. W rewanżu los się odwrócił - o ile Anglicy mieli na odrabianie strat cały drugi mecz, to PSG zostało na to zaledwie kilka minut.

Dwa lata temu, kiedy Chelsea sięgała po puchar Ligi Mistrzów, można było zarzucić jej to, że grała defensywnie, licząc na pojedyncze akcje, używając całego swojego wyrachowania. Wiele było głosów narzekających na antyfutbol, który prezentowała ta drużyna. Trofeum stoi jednak na Stamford Bridge i pretensje do stylu, w jakim tam trafił, nic nie zmieniają.

W Paryżu próbują zbudować wielką drużynę, która będzie w stanie nawiązać walkę z najlepszymi, ale ten proces musi trwać. Dominacja w Ligue 1 nie musi wcale przekładać się na sukcesy w Europie. Władze PSG powinny przyglądać się Manchesterowi City i wyciągać wnioski. Od chwili przejęcia zespołu z Manchesteru przez biznesmenów z Emiratów ani razu nie udało się zbliżyć do triumfu w Lidze Mistrzów.

REKLAMA

Gra na utrzymanie wyniku skończyła się dla Francuzów w najgorszy możliwy sposób. Piłkarzom Laurenta Blanca zabrakło doświadczenia i... odrobiny szczęścia, które często idzie z tym doświadczeniem w parze. Ale może zabrakło też odpowiedniego podejścia, które mogłoby potwierdzić aspiracje PSG.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej