Katastrofa promu w Korei Południowej. Rodziny ofiar: na co czekacie?
Do dziewięciu wzrosła liczba potwierdzonych ofiar katastrofy koreańskiego promu. Los 280 pasażerów wciąż pozostaje nieznany. Rano wznowiono akcję poszukiwawczą, jednak utrudnia ją zła pogoda, szczególnie słaba widoczność.
2014-04-17, 11:10
Posłuchaj
Akcję ratowniczą osobiście koordynuje premier Korei Południowej. Miejsce katastrofy odwiedziła także prezydent Korei Południowej Park Gyun Hie. Spotkała się z ratownikami oraz rodzinami zaginionych pasażerów promu.
Koreańskie media donoszą, że wrak przeszukuje jedynie kilku płetwonurków. Straż przybrzeżna i służby czekają na poprawę pogody. Na miejsce tragedii płyną dwa dźwigi ratunkowe. Ich zadaniem będzie podniesienie promu. Jednak maszyny dotrą do przewróconego promu najwcześniej w piątek rano.
Świadkowie i rodziny poszkodowanych podkreślają, że akcja ratunkowa jest prowadzona powoli. Wielu z bliskich ofiar obwinia rząd i lokalne władze za chaotyczne działania i brak informacji. Przybyłych do portu Jindo ratowników zdesperowani ludzie przywitali okrzykami: "Na co czekacie ? Pogoda jest dobra, dlaczego nie rozpoczynacie akcji ?".
Nie nawiązano kontaktu
Wbrew wcześniejszym informacjom, które podał Reuters, nie nawiązano kontaktu z żywymi osobami, które mogą znajdować się w zatopionym południowokoreańskim promie. Reuters informował wcześniej, że ojciec jednego z uczniów, który znajdował się na pokładzie promu "Sewol", miał odebrać od niego SMS-a (wiadomość tekstową) z prośbą o szybką pomoc. Później zrozpaczony ojciec wyjaśnił, że nie widział tej wiadomości i dowiedział się o niej od kogoś innego.
REKLAMA
W zatopionych statkach czasami tworzą się komory powietrzne, w których można przeżyć przez pewien czas.
<<<Katastrofa promu w Korei Południowej. Rośnie liczba ofiar>>>
Jeden z członków ekipy ratunkowej, która próbuje odnaleźć ludzi w zanurzonej jednostce, ocenił jako niewielką szansę, że ktokolwiek mógł przeżyć. W miejscu, gdzie doszło do wypadku, woda ma temperaturę około 12 stopni Celsjusza. Prom jest niemal całkowicie zanurzony, jednak teoretycznie mogą się w nim znajdować części, które nie zostały zalane wodą.
CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Uderzył o skałę?
Na pokładzie statku, który płynął z portu Inczon na zachodzie kraju na wyspę Czedżu znajdowało się 475 pasażerów i członków załogi. Promem płynęli głównie uczniowie ze szkoły średniej pod Seulem.
Nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Świadkowie mówili, że na pokładzie było słychać uderzenie, jak gdyby jednostka o coś uderzyła, a potem prom nagle zatrzymał się i zaczął tonąć. W momencie katastrofy na morzu panowały dobre warunki pogodowe.
Wody w tym rejonie obfitują w rafy i mielizny, ale władze południowokoreańskie nie potwierdziły - jak dotychczas - że statek uderzył o skałę. Nie wiadomo także dlaczego jednostka przechyliła się silnie o ok. 45 st. na spokojnym morzu.
Jedna z najtragiczniejszych katastrof
Była to jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat.
REKLAMA
Prom o wyporności 6.586 ton pływał z Inczhonu na Czedżu dwa razy w tygodniu. Został wybudowany w 1994 roku w Japonii. Południowokoreańska firma Chonghaejin Marine Co. kupiła statek pod koniec 2012 r. Na pokład może zabrać on ponad 900 pasażerów, 180 pojazdów i 150 kontenerów.
W przeszłości w Korei Południowej dochodziło do podobnych katastrof promów pasażerskich. W 1970 roku zginęło w katastrofach tego typu statków 323 pasażerów, a w 1993 roku 292.
IAR,PAP,kh
REKLAMA
REKLAMA