Ekstraklasa: Widzew Łódź sięgnął po arcyważne 3 punkty

W pierwszym niedzielnym meczu 32. kolejki Ekstraklasy Widzew Łódź podejmował Cracovię. Gospodarze odnieśli w tym meczu bardzo ważne zwycięstwo, które przedłuża ich szanse na utrzymanie.

2014-05-04, 17:15

Ekstraklasa: Widzew Łódź sięgnął po arcyważne 3 punkty

Posłuchaj

Trener Cracovii Wojciech Stawowy przyznał, że mecz z Widzewem na pewno nie będzie łatwym spotkaniem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pierwsza połowa była bardzo pechowa dla piłkarzy Cracovii. Goście dobrze rozpoczęli spotkanie - przejęli inicjatywę i próbowali konstruować akcje ofensywne, jednak już po kilkunastu minutach musieli zmienić plan taktyczny.

W 14. minucie golkiper Cracovii Krzysztof Pilarz przed polem karnym wpadł w Mateusza Cetnarskiego i za to zagranie został ukarany czerwoną kartką. Miejsce w bramce zajął Matko Perdijic, który wszedł na boisko za Vladimira Boljevica. Siedem minut później trener Wojciech Stawowy musiał dokonać kolejnej zmiany, bo boisko na noszach opuścił Sławomir Szeliga, który doznał kontuzji lewej nogi.
Problemy w krakowskiej ekipie wykorzystał Widzew, który grając z przewagą jednego zawodnika zaczął stwarzać groźne sytuacje pod bramką rywali. Pierwszą miał w 24. minucie, gdy po podaniu Cetnarskiego z trzech metrów do pustej bramki strzelał Eduards Visnakovs. Gola jednak nie zdobył, bo trafił w stojącego przy słupku Perdijica. Pięć minut później Visnakovs z pięciu metrów kopnął piłkę wysoko nad bramką.
Trzecią okazję już wykorzystał. W 34. minucie, przy biernej postawie Marcina Kusia, Marcin Kaczmarek pobiegł z piłką lewą strona boiska i zagrał przed bramkę do Visnakovsa, który z bliska posłał piłkę do siatki. Dwie minuty później mógł podwyższyć prowadzenie, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Cracovii.
Dobre sytuacje gospodarze marnowali również w drugiej połowie. Najlepszej nie wykorzystał Princewill Okachi, który w 64. minucie, będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił niecelnie. W kilku innych sytuacjach skutecznie interweniował Perdijic. Po drugiej stronie boiska najbliżej szczęścia był Dawid Nowak, ale po jego akcji w 74. minucie gospodarzy od straty gola uratował Patryk Wolański.
Kilka minut wcześniej bramkarz gospodarzy równie skutecznie i szczęśliwie interweniował po akcji Adama Marciniaka oraz strzałach Saidi Ntibazonkizy i Nowaka. Ten ostatni znakomitą okazję miał również w 81. minucie, gdy w polu karnym wdał się w drybling z Wolańskim. Kilka razy zakręcił bramkarzem Widzewa, ale w końcu sam się pogubił i stracił piłkę. Cztery minuty później jego zespół stracił drugą bramkę, którą po podaniu głową Eduardsa Visnakovsa również głową strzelił Povilas Leimonas. Było to ostatnie trafienie w tym meczu, choć obie drużyny miały jeszcze okazje do zmiany wyniku

Po meczu powiedzieli:
Wojciech Stawowy (trener Cracovii): "Przede wszystkim chcę pogratulować Widzewowi i trenerowi Arturowi Skowronkowi zasłużonego zwycięstwa. Mecz się dla nas ułożył tak, jak się ułożył. Czerwona kartka wcale nie spowodowała tego, że musieliśmy ten mecz przegrać. Całe nieszczęście zaczęło się od głupiego gola, który był kopią tego, jaki straciliśmy w meczu z Podbeskidziem. Po raz drugi taki błąd nie miał prawa się zdarzyć, a jednak się zdarzył. Później mogliśmy jednak doprowadzić do remisu, ale jeśli nie wykorzystuje się dwóch sytuacji nie 100, a 200-procentowych, to przegrywa się mecz. Mieliśmy bezpieczną sytuację, ale po podziale na grupy wszystko się zmieniło. Liczyliśmy na miejsce w czołowej ósemce i było dla nas dużym rozczarowaniem, że znaleźliśmy się w grupie spadkowej. Musimy się jednak szybko otrząsnąć, bo na razie nie zrobiliśmy nic, żeby się w tej ekstraklasie spokojnie utrzymać. Trzeba to jak najszybciej zmienić".
Artur Skowronek (trener Widzewa): "Na pewno wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, w którym miejscu jesteśmy. Dlatego przed tym meczem mobilizacja i ciśnienie były bardzo duże. Po tym zwycięstwie dopiero dobijamy do tego peletonu, ale myślę, że optymizm, który zawodnicy wlewają w serca kibiców pociągnie nas do końcowego sukcesu. Dzisiaj mieliśmy pod kontrolą pierwszą połowę i pomimo dużej presji wytrzymaliśmy ciśnienie. Mogliśmy szybciej zamknąć ten mecz, ale tak się nie stało. W drugiej połowie trochę się to rozeszło, ale bardzo dobre zmiany przesądziły o wyniku. Cieszymy się z wygranej, ale tylko na chwilę, bo patrzymy już dalej, w kierunku pracy, która poprowadzi nas do kolejnych zwycięstw".

REKLAMA

Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Widzew Łódź - Cracovia Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Eduards Visniakovs (34), 2:0 Povilas Leimonas (85-głową).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Bartłomiej Kasprzak. Cracovia Kraków: Krzysztof Danielewicz. Czerwona kartka - Cracovia Kraków: Krzysztof Pilarz (14-faul).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 5 000.
Widzew Łódź: Patryk Wolański - Marcin Kikut, Krystian Nowak, Rafał Augustyniak (82. Kevin Lafrance), Piotr Mroziński - Alex Bruno (61. Aleksejs Visniakovs), Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak (72. Povilas Leimonas), Mateusz Cetnarski, Marcin Kaczmarek - Eduards Visniakovs.
Cracovia Kraków: Krzysztof Pilarz - Sławomir Szeliga (21. Marcin Kuś), Mateusz Żytko, Damian Dąbrowski, Adam Marciniak - Sebastian Steblecki, Rok Straus, Krzysztof Danielewicz (66. Edgar Bernhardt), Vladimir Boljevic (17. Matko Perdijic) - Dawid Nowak, Saidi Ntibazonkiza.

(ah, ps)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej