Separatyści zajęli budynek służby bezpieczeństwa w Doniecku

Zwolennicy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zajęli w sobotę budynek obwodowej delegatury Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w Doniecku na wschodzie Ukrainy.

2014-05-03, 20:07

Separatyści zajęli budynek służby bezpieczeństwa w Doniecku
Donieck. Foto: PAP/EPA/PHOTOMIG

Posłuchaj

Donieccy separatyści ogłosili mobilizację. Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak poinformował portal internetowy Ostrow, napastnicy - wielu w mundurach maskujących - uzbrojeni byli w pałki i stalowe pręty. Budynek zajęty został w ciągu kilku minut. Po rozbiciu okien tłum wdarł się do nieochranianego gmachu. Równie szybko zajęto znajdujący się obok zarząd śledczy SBU.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Wznoszono okrzyki: "Rosja!", "Odessa to rosyjskie miasto" i "Odessy - nie wybaczymy". Według Ostrowa w akcji wzięło udział ok. 2 tys. ludzi, ciągle napływają kolejni. Na budynku wywieszono flagę Donieckiej Republiki Ludowej. Na miejsce od razu przywieziono tarcze, ponieważ bojownicy obawiają się szturmu.
W pobliskiej Gorłowce zwolennicy Republiki Donieckiej zajęli siedzibę Oddziału Milicji do Walki z Przestępczością Zorganizowaną. Pracowali tam funkcjonariusze innych placówek milicji, których siedziby zostały zajęte wcześniej.
Budynek SBU w Kramatorsku odbity
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Kijowie poinformowało w sobotę, że siły antyterrorystyczne odbiły z rąk separatystów prorosyjskich siedzibę delegatury SBU w Kramatorsku na wschodzie kraju. Budynek znajduje się obecnie pod kontrolą Gwardii Narodowej.
W Kramatorsku, który znajduje się 15 km od głównego bastionu separatystów, Słowiańska, trwa od godzin nocnych wymierzona przeciwko nim operacja antyterrorystyczna. Lokalne media donoszą, że w mieście zamknięto sklepy i targowiska, nie kursuje też transport miejski.
Trwają walki w Kramatorsku. Siły antyterrorystyczne odbiły budynek SBU>>>
Ukraińskie władze bardzo oszczędnie informują o przebiegu operacji. Cały czas podkreślają, że jest ona utrudniona ze względu na poparcie udzielane separatystom przez ludność cywilną. Dowódca operacji, generał Wasyl Krutow ocenił, że terroryści wykorzystują osoby cywilne w charakterze żywych tarcz.
- Ukraina zetknęła się z praktyką, której nie spotykano wcześniej w żadnym innym kraju. Gdyby nie to, już dawno rozwiązalibyśmy problem oczyszczenia naszych miast i wsi z separatystów i terrorystów - powiedział.

Starcia w Odessie i pożar

W piątek w Odessie w starciach na ulicach pomiędzy zwolennikami jedności Ukrainy a uzbrojonymi prorosyjskimi demonstrantami zginęły cztery osoby, a wiele zostało rannych. Do starć doszło, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, w kaskach i uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z około 1,5 tys. zwolenników władz w Kijowie. W czasie walk w Odessie rzucano płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi.

Tego samego dnia w pożarze w siedzibie związków zawodowych w mieście w pożarze zginęło 31 osób. Według mediów gmach był sztabem sił prorosyjskich i najprawdopodobniej został podpalony przez kibiców klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa. Wcześniej spalone zostało miasteczko namiotowe zwolenników separatyzmu na placu Kulikowe Pole.
Niezależnego śledztwa w sprawie wydarzeń w Odessie chce szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. "Wydarzenia, które doprowadziły do śmierci wielu ludzi, powinny zostać wyjaśnione w toku niezależnego śledztwa, a winni tych kryminalnych czynów muszą zostać osądzeni" - stwierdziła w specjalnym oświadczeniu. Zaapelowała, by "nie wykorzystywać tej tragedii dla podsycania nienawiści, podziałów i bezsensownej przemocy".

x-news.pl, STORYFUL
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej