Dla kogo miasto?
Kwestia organizacji maratonów, przejazdów rowerowych i innych masowych imprez sportowych wywołuje konflikty między mieszkańcami miast. Kto powinien decydować w jaki sposób wykorzystywać przestrzeń miejską?
2014-05-09, 14:50
Posłuchaj
Podczas przejazdu Masy Krytycznej w Łodzi jeden z rowerzystów potrącił 85 letniego mężczyznę. Organizatorzy tłumaczą, że incydent był spowodowany niewłaściwym zachowaniem poszkodowanego, ale zdarzenie wywołało falę protestów przeciwko przejazdom rowerowych manifestacji.
Mieszkańcy nie chcą sportowców?
To nie pierwszy raz, gdy organizacja masowych imprez sportowych w miastach spotyka się z niezadowoleniem mieszkańców. Kierowcy narzekają na utrudnienia w ruchu drogowym, a osoby mieszkające w pobliżu skarżą się na hałas.
– Protesty przeciwko wydarzeniom sportowym to efekt naruszenia status quo. Jeśli próbujemy zorganizować maraton, przejazd rowerzystów lub jakąś imprezę zamkniętą, to wiele osób ma problem ze zrozumieniem, że jezdnia nie jest wyłączną domeną samochodów – powiedział Hubert Barański z Fundacji Normalne Miasto-Fenomen.
Trzeba rozmawiać
Konflikty w sprawie wykorzystania przestrzeni miejskiej są związane nie tylko z organizacją wydarzeń sportowych. Walka o stojącą na placu zbawiciela instalację artystyczną - tęczę pokazuje, że spory mogą mieć bardzo różnorodne podłoże. Niestety, często niemożliwe jest znalezienie rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkie strony konfliktu.
REKLAMA
– Niektórzy okoliczni mieszkańcy nie traktują tęczy jako dzieła artystycznego, tylko jako zagrożenie dla ich bezpieczeństwa, które może wywołać kolejne pożary lub niepokoje społeczne. W takim przypadku nie da się zaspokoić oczekiwań obydwu stron. Ale ważne, żeby umożliwić rozmowę i przedstawienie racji – powiedział Filip Pazderski z Instytutu Spraw Publicznych.
PR24/Anna Mikołajewska
REKLAMA