Irlandia Płn.: polscy dyplomaci interweniują ws. napaści na Polaków

Ambasador Witold Sobków skierował do władz Belfastu i policji list w sprawie bezpieczeństwa Polaków. Interweniował również polski konsul generalny w Edynburgu. Impulsem do tych interwencji stało się pobicie trzech Polaków w Wielkanoc.

2014-05-13, 23:59

Irlandia Płn.: polscy dyplomaci interweniują ws. napaści na Polaków
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Ticketautomat/Wikimedia Commons/CC

Posłuchaj

Polskie interwencje w sprawie napaści w Irlandii Płn. Relacja Grzegorza Drymera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Napaść na grających w parku w piłkę trzech Polaków była najpoważniejszym takim incydentem w ostatnich miesiącach, ale napaści słowne zdarzały się już wcześniej. Polacy są drugą po Romach grupą, która stała się obiektem niechęci ze strony bezrobotnej, zubożałej młodzieży protestanckiej, sfrustrowanej utratą uprzywilejowanej pozycji przez lojalistów.

Napaść miała wyraźnie podłoże rasowe - jak określa się to w języku prawa na Wyspach Brytyjskich, choć nie chodzi tu akurat o rasę, lecz obce pochodzenie w ogóle, a zapewne również katolicyzm Polaków. Określenie "o podłożu rasowym" nakłada jednak zawsze na policję obowiązek szczególnie skrupulatnej reakcji. Konsul generalny Dariusz Adler podkreśla w swym oświadczeniu, że po interwencjach konsula honorowego RP w Belfaście, Jerome Mullena i po spotkaniu przedstawicieli Polonii z władzami miasta, policja zobowiązała się do wysyłania częstszych patroli do dzielnic zamieszkałych przez imigrantów z Polski.

Ambasador o atakach na Polaków w Irlandii Płn.

- Głównym powodem nasilających się ostatnio ataków na Polaków w Irlandii Północnej nie są wcale względy narodowościowe czy ekonomiczne - mówi Polskiemu Radiu ambasador RP w Londynie.

Przekonuje, że nasi rodacy z nie swojej winy padają po prostu ofiarą szerszego konfliktu, jaki od lat panuje tu pomiędzy katolikami i protestantami.

REKLAMA

- Polscy imigranci, wybierając mieszkanie do wynajęcia, kierują się generalnie ceną. Często wprowadzają się do dzielnic protestanckich. Jest ich tam coraz więcej, zaczynają otwierać katolickie kościoły. Tworzy się pewne napięcie, które oczywiście nie jest winą naszych rodaków. Po prostu konflikt tam jest tak skomplikowany, że jakakolwiek zmiana wewnętrznej równowagi w danej dzielnicy powoduje napięcia - zaznaczył Witold Sobków.

I dodaje, że imigranci - nie tylko znad Wisły - mimowolnie stają się elementem trwającego tu od dekad konfliktu między katolikami, najczęściej pragnących zjednoczenia z Irlandią - a protestantami, w większości chcących żyć pod rządami Londynu. - Nie chodzi konkretnie o Polaków. Słyszałem również o atakach na Portugalczyków, czy mieszkańców Filipin. Generalnie: katolików. To jest bardzo niepokojące - stwierdził dyplomata.

''mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej