Vive Targi Kielce mistrzem. Dramatyczne starcie toczyło się także poza boiskiem
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce zostali mistrzami Polski. W decydującym meczu finałowym pokonali na wyjeździe Orlen Wisłę Płock 34:25 (19:10), wygrywając ostatecznie rywalizację play off 3-1.
2014-05-25, 20:19
Czwarty mecz finałowy: Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 25:34 (10:19).
Przed czwartym meczem finału broniący tytułu zespół gości nadal był faworytem, ale zawodnicy Orlenu Wisły obiecywali, że szybko się zregenerują i w niedzielę zagrają z jeszcze większą determinacją, by doprowadzić do wyrównania i piątego meczu finałowego.
Spotkanie od pierwszych minut przebiegało w bardzo nerwowej atmosferze. Raz za razem na parkiet padał jeden z zawodników gospodarzy, co sędziowie kwitowali żółtymi kartkami. Zareagował na to trener Wisły Manolo Cadenas, który również zobaczył żółty kartonik, ale nie wytrzymał, po tym jak Denis Buntic starł się z Kamilem Syprzakiem i podbiegł do szkoleniowca rywali Tałanta Dujszebajewa, prosząc o interwencję. Po krótkiej, najprawdopodobniej mało dyplomatycznej rozmowie, sędziowie pokazali czerwone kartki obu szkoleniowcom.
Sytuacja nie była dobra dla piłkarzy Orlen Wisły, którzy niemal od razu zaczęli popełniać fatalne błędy, tracili piłki, rzucali prosto w Sławomira Szmala, niecelnie podawali. Wyraźnie widać było brak trenera na ławce, w szeregi płockiej drużyny wkradł się chaos, co wykorzystali z zimną krwią goście.
Jeszcze w 6. min. był remis 6:6, a potem na boisku dominowali piłkarze kieleccy, którzy w 15. min. osiągnęli pięciobramkową przewagę (10:5) i nadal ją powiększali. Na dodatek coraz skuteczniej poczynał sobie w bramce Sławomir Szmal, któremu płocczanie nie utrudniali zbytnio życia, rzucając lekko lub niecelnie.
Przez kolejne minuty na trzy gole kielczan Orlen Wisła odpowiadała jedną bramką i w 23 min. prowadziła już 15:8, zaś w końcówce, gdy sędziowie ukarali karnymi minutami Marcina Lijewskiego i za chwilę Ivana Nikcevica, mecz przestał mieć coś wspólnego ze sportem. Ostatecznie spotkanie zostało rozstrzygnięte już po pierwszej połowie, wygranej przez kielczan 19:10.
Po przerwie widowisko straciło na atrakcyjności, bo piłkarze Vive mieli już zwycięstwo w kieszeni, zaś płocczanie nie mieli szans na odrobienie tak dużej różnicy. I chyba dlatego zespół z Płocka zaczął grać tak, jak kibice lubią najbardziej.
Po sześciu minutach przegrywał już tylko 16:20. Znakomitą partię rozgrywał Marcin Wichary, który bronił wszystkie strzały rywali, co początkowo wykorzystywali jego koledzy w akcjach po drugiej stronie boiska. W kolejnych minutach nie byli jednak już tak skuteczni.
Kielczanie bez problemu po raz trzeci wygrali mecz finałowy, co dało im mistrzowski tytuł. Było to ich ósme zwycięstwo w sezonie w bezpośrednich pojedynkach z płocczanami. Wisła była lepsza tylko raz, w trzecim meczu finału.
Po meczu Orlen Wisła - Vive Targi (25:34) powiedzieli:
Manuel Cadenas (trener Orlenu Wisły Płock): "Niestety, rywale rozegrali dużo lepsze zawody niż my i pokazali, już w pierwszej połowie, że wygrana dziś z nimi graniczyła z cudem. Chciałbym podziękować zespołowi za wysiłek w całym sezonie, a szczególnie w meczach finałowych. Ci co odchodzą z drużyny zachowali się do końca jak profesjonaliści, walczyli do samego końca. Bardzo przykro będzie pożegnać się ze wszystkimi zawodnikami, którzy zdecydowali się odejść z zespołu. Chciałbym przeprosić za ten wybuch na początku spotkania. Rolą trenera jest pilnowanie porządku na ławce. Dziś te emocje, które były przed meczem, zostały podgrzane przez zawodników, kibiców, uderzyły we mnie i wybuchły na parkiecie. Z trenerem Dujszebajewem mamy dobre relacje i mimo napięć, takie będą nadal".
Tałant Dujszebajew (trener Vive Targi Kielce): "Dla naszego zespołu był to bardzo trudny mecz, ale i ważny dzień. Wygraliśmy polską ligę, chcę pogratulować wszystkim, którzy mają w tym zwycięstwie swój udział, a przede wszystkim Sławkowi Szmalowi, który wczoraj nie był najlepszy, ale dziś był klasą dla siebie. Gratuluję rywalom, wiem jak trudny był dla nich wczorajszy mecz. Dodam też, że ten incydent, który zdarzył się na początku meczu, to nasz z Manolo błąd, za który bardzo chcemy wszystkich przeprosić".
Karol Bielecki (Vive): "Znamy gorący teren w Płocku. Tradycyjnie było tu dużo emocji, były spięcia i sporo nieporozumień. Wszyscy byliśmy dziś zmęczeni, ale to my możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Graliśmy dobrze i mamy sporo powodów do radości. To w Kielcach pozostał tytuł mistrza Polski".
(ah)
REKLAMA