Najlepiej spożyć przed…
W Europie marnuje się ponad 15 milionów ton dobrej żywności rocznie. W odpowiedzi na ten problem Komisja Europejska przygotowuje listę produktów, z których powinna zniknąć informacja o dacie minimalnej trwałości.
2014-06-10, 17:56
Posłuchaj
Wśród produktów znajdujących się na liście Komisji Europejskiej są, na przykład, kasze, ryż makarony, suche kiełbasy, konserwy rybne, kawa, herbata oraz żywność w proszku. Są to produkty suche, które w rzeczywistości mogą być zdatne do spożycia znacznie dłużej, niż sugeruje opis na opakowaniu.
– Kraje członkowskie, które wystąpiły z tą inicjatywą apelują do rozsądku konsumentów. To oni mają podjąć decyzję, czy dany produkt jest wciąż dobry do spożycia, czy już nie. Jednak ważne jest także odpowiednie przechowywanie produktów – powiedziała w PR24 Magdalena Skajewska, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli.
Co może szkodzić?
Produkty, na których widnieje napis „Należy spożyć do…” nie powinny być spożywane po tym terminie, ponieważ może to stanowić zagrożenie dla zdrowia. Są to, na przykład, produkty mięsne oraz nabiał. Z kolei żywność z opisem „najlepiej spożyć przed…” nie powinna stanowić zagrożenia nawet wiele miesięcy po upływie tej daty.
– Dziś konsument nie odróżnia tych terminów. Dla niego obie te daty są jednakowe, a w rzeczywistości bardzo się różnią. W produkcie, który „należy spożyć do…” mogą tworzyć się związki zagrażające zdrowiu i bezpieczeństwu. A „najlepiej spożyć przed..” to data umowna, którą producent określa sam – wyjaśnił w PR24 Marek Borowski, prezes Banków Żywności.
REKLAMA
Przeterminowane nie znaczy gorsze?
Przeciwnicy nowych przepisów twierdzą, że usunięcie informacji o minimalnej trwałości produktów odbierze konsumentom możliwość świadomego wyboru produktów pełnowartościowych. Przekroczenie daty przed którą najlepiej spożyć daną żywność wcale nie musi odbić się na jakości. Termin „najlepiej spożyć przed” ustalają bowiem sami producenci żywności, którzy nie muszą kierować się żadnymi konkretnymi wskazówkami ani normami.
– Wielokrotnie pytałem producentów żywności, dlaczego ich produkt ma taki, a nie inny termin przydatności. Jedni mówili, że kierują się dawniej stosowanymi normami, a inni, że termin przydatności prowadzi do lepszej rotacji produktów, a więc i do wzrostu sprzedaży – powiedział Marek Borowski, Gość PR24.
PR24/Anna Mikołajewska
REKLAMA