Rząd skarży dyrektywę tytoniową. Chce obronić tysiące miejsc pracy i budżet

Rolnicy, producenci, jak i handlowcy liczą na złagodzenie dyrektywy tytoniowej. Skargę w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE złoży polski rząd. W uzasadnieniu wniosku czytamy, że papierosy mentolowe są obecne na rynku polskim od 1953 roku, i powinny być traktowane jak wyroby tradycyjne.

2014-07-16, 11:59

Rząd skarży dyrektywę tytoniową. Chce obronić tysiące miejsc pracy i budżet
Dla Polski zakaz produkcji papierosów mentolowych stanowił niespodziewany i duży cios.Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Wyroby tytoniowe to istotny element w naszym eksporcie artykułów rolno-spożywczych i ważny punkt w bilansie handlowym. I to są również miejsca pracy – podkreśla w Radiowej Jedynce Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W niewielu krajach Unii pali się tzw. mentole, u nas stanowią one aż 20 proc. rynku.  Dlatego rząd postanowił jednak zaskarżyć dyrektywę tytoniową do Trybunału Sprawiedliwości UE. A jakie będzie rozstrzygnięcie?

– Liczymy na korzystny wyrok. Polscy handlowcy, rolnicy popierają tę inicjatywę rządu, ponieważ zakaz dotyczący papierosów mentolowych jest po prostu nieproporcjonalny – podkreśla w Radiowej Jedynce Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. I niezgodny z ideą otwartego rynku.

Choć nie wszyscy ministrowie popierają ten pomysł, minister zdrowia był przeciwny.

Mentole – polski produkt tradycyjny

Uzasadnieniem dla złożenia skargi jest m.in. fakt, że papierosy mentolowe są polskim produktem tradycyjnym, produkowanym od 1953 roku. To chyba jednak nienajlepszy powód.

REKLAMA

– To jedynie część tej argumentacji. Natomiast warto zwrócić uwagę na fakt, że papierosy mentolowe to 20 proc. rynku w Polsce, czyli jest to co piąty legalnie sprzedawany papieros. To zdecydowanie więcej niż w innych państwach, podobnie jest jedynie w Finlandii i w Szwecji. W pozostałych krajach papierosy mentolowe to produkty niszowe – tłumaczy dyrektor Ptaszyński.

Skarga została przygotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale inicjatywa wyszła z Ministerstwa Gospodarki. Polska argumentuje, że dyrektywa ma błędną podstawę prawną.  – Otóż według opinii wielu prawników Unia Europejska nie ma kompetencji do harmonizacji polityki zdrowotnej, szczególnie w zakresie papierosów oraz alkoholu. Dlatego takie działania nie mogą być podejmowane przez UE – przypomina gość Polskiego Radia 24 Jakub Szymik z Polskiego Instytutu Myśli Gospodarczej (PIMG).

Katastrofalne skutki dyrektywy

Dlatego właśnie dla polskiego rolnictwa i handlu zakaz produkcji tych papierosów stanowił niespodziewany i dotkliwy cios. Nie chodzi nawet o samą konsumpcję, ale też o produkcję. Polski tytoń często nie nadaje się do wytwarzania innych papierosów, dlatego robione są z niego mentole. Wytwarza się je w sześciu fabrykach, których produkcja w 70 proc. idzie na eksport, z czego 50 proc. trafia na rynki państw UE.

–  Wyroby tytoniowe to istotny element w naszym eksporcie artykułów rolno-spożywczych i ważny punkt w bilansie handlowym. Są to również miejsca pracy. Oprócz ludzi zatrudnionych przy produkcji, są także rolnicy, z 15 tys. gospodarstw, czyli blisko 60 tys. pracowników – dodaje gość Radiowej Jedynki.

REKLAMA

Jeśliby wycofać mentole z polskiego rynku, to trzeba się liczyć ze zmniejszeniem o 25 proc. zatrudnienia w rolnictwie. I jeszcze jest handel. Wyroby tytoniowe sprzedawane są w ok. 140 tys. punktów handlowych. Dla 15 proc. tych sklepów stanowią one nawet do 40 proc. obrotów. Czyli brak mentoli może doprowadzić do spadku całkowitego obrotu nawet o 10 proc. A często sklepy te są podstawą utrzymania dla całych rodzin. Dlatego zakaz wynikający z dyrektywy – to taki odroczony wyrok na ten handel.

Tradycja do obrony

Zgodnie z unijną dyrektywą tytoniową, od 2016 r. mają być zakazane papierosy z dodatkami smakowymi. Wyjątkiem objęto papierosy mentolowe, dla których wprowadzony zostanie 4-letni okres przejściowy.

Argumentem polskiego rządu jest powołanie się na tradycję. – Podobna sytuacja miała miejsce też w Szwecji, gdzie wyrób tytoniowy tzw. snus, został ostatecznie wyłączony z zakazów  – dodaje dyrektor Ptaszyński.

Ale najważniejszym jednak argumentem jest fakt, że ten zakaz stoi w sprzeczności z Traktatem o funkcjonowaniu UE. Polski Instytut Myśli Gospodarczej przeprowadził sondę w tej sprawie i 84 proc. internautów biorących udział w ankiecie wypowiedział się za skierowaniem skargi do Trybunału. Dodatkowym uzasadnieniem jest właśnie brak proporcjonalności przepisów wynikających z dyrektywy oraz to, że nie wspomaga ona jednolitego rynku europejskiego, a wręcz nakłada nowe ograniczenia i podkreśla dysproporcje między państwami. Polska, która jest potentatem w produkcji tzw. mentoli poniesie ogromne straty, a inne państwa produkujące zwykłe papierosy, nadal będą mogły czerpać zyski z ich sprzedaży.

REKLAMA

– Chodzi o to, by ludzie mogli sami podejmować decyzje o paleniu bądź nie, a nie by UE narzucała kolejne ograniczenia. Najlepszą metodą jest odpowiednia edukacja – uważa Szymik z PIMG .

Kłopoty rolników-producentów

Choć te argumenty mogą być istotne dla werdyktu TSUE, to jednak minister Marek Sawicki przestrzega, że trzeba się przebranżowić, ponieważ w dłuższej perspektywie ta walka jest przegrana. Poza wszystkim mogą się zmienić chociażby same zwyczaje. A co na to producenci?

– Od początku największymi wrogami dla ministra Sawickiego są cukier i tytoń. Nie spodziewamy się, żeby minister pomógł w sprawie tytoniu, bo on tego nie czynił i nie czyni. Na co można się przebranżowić na glebach V. klasy? Tytoń uprawia się właśnie tam, gdzie są słabe gleby, bo ta roślina lubi taki grunt. Ewentualnie można jeszcze zalesić te ziemie – powiedział w Radiowej Jedynce Lech Ostrowski, wiceprezes Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu. Tłumaczył też, że tytoń uprawiany jest na gorszych glebach, w niewielkich gospodarstwach, o powierzchni 3–6 ha. – Dziś plantatorzy jakoś sobie radzą, ale nie mają alternatywy – dodaje.

Przebranżowienie rolników w wielu rejonach kraju jest problemem, gdyż nie ma tam alternatywy dla istniejących upraw.

REKLAMA

Problemy może też mieć minister finansów

Jeżeli spojrzymy na strukturę paczki papierosów, to płacąc średnio 12-13 zł, płacimy 85 proc. podatku. – VAT i akcyza to bardzo ważne składowe związane z papierosami. Dla całego budżetu jest ok. 10 proc. wpływów – przypomina dyrektor Ptaszyński.

Dlatego też, jeśli ten zakaz produkcji papierosów mentolowych zostanie jednak wprowadzony, to oprócz tego że ludzie utracą pracę w handlu i w rolnictwie, spadną także przychody budżetowe. Co więcej, będzie to także bezskuteczne z punktu widzenia ograniczenia palenia, ponieważ już w tej chwili szara strefa stanowi ok. 25 proc., a sprzedaż legalnych papierosów cały czas spada. Jednak ludzie nie tyle palą coraz mniej, co coraz częściej kupują nielegalne wyroby.

A wycofanie legalnego produktu spowoduje jedynie stworzenie niszy popytowej, i konsumenci przejdą do szarej strefy. PIH przeprowadził w 2013 roku badania, z których wynika, że 47 proc. respondentów w sytuacji, gdy nie będą mogli legalnie kupić mentoli, to kupią je w szarej strefie. W tej niszy pojawiają się także inne produkty, np. e-papierosy. Może to właśnie te produkty należy wyżej opodatkować. – To oczywiście sprawa ministra finansów, ale z podatkami nigdy nie należy przesadzać, ponieważ wówczas konsumenci przejdą do szarej strefy – przypomina ekspert PIH.

Zwłaszcza, że już obecnie, na wschodzie naszego kraju są takie rejony, gdzie legalna sprzedaż papierosów jest nieopłacalna, ponieważ wszyscy niemal kupują na bazarach.

REKLAMA

I jeszcze jedno – sklep ma obowiązek odmówić sprzedaży niepełnoletnim, natomiast w innych miejscach nikt nie będzie tego sprawdzał…

Bilans kosztów finansowych, i nie tylko

Komisja Europejska przeprowadziła badania z których wynika, że wskutek dyrektywy tytoniowej ilość palaczy w UE spadnie o 2 proc., czyli niewiele, szczególnie w porównaniu do strat finansowych, które może ona spowodować.

Zdaniem eksperta z PIGM, ograniczenia dotyczące papierosów zawężają wybory ludzi dorosłych. Metodą właściwą jest edukacja, mówienie o szkodliwości palenia, o tym że prowadzi ono do szybszej śmierci. Natomiast takie mechaniczne zakazy mogą przynieść odwrotny skutek. Spodziewane efekty zniechęcenia do palenia, zwłaszcza młodych mieszkańców Unii Europejskiej, co było główną przesłanką dyrektywy tytoniowej – już dzisiaj wydają się być przesadzone.

Krzysztof Rzyman, Halina Lichocka, Małgorzata Byrska


REKLAMA

''


 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej