Tu się zaczęła epidemia Eboli. Gwinea Bissau zamyka swoje granice
Jak powiedział premier tego afrykańskiego państwa, decyzję o zamknięciu granic podjęto w obawie przed rozprzestrzenianiem się wirusa.
2014-08-13, 15:24
Domingos Simoes Pereira dodał, że rząd planuje stworzyć specjalne centra leczenia w strategicznych punktach kraju.
Obecna epidemia Eboli rozpoczęła się w marcu właśnie w Gwinei i rozprzestrzeniła się do Sierra Leone, Liberii i Nigerii. Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła tysiąc. Zarażonych jest dwa razy tyle. To największa epidemia gorączki krwotocznej w historii.
W ubiegłym tygodniu prezydent Nigerii Goodluck Jonathan i przywódczyni Liberii Ellen Johnson Sirleaf wprowadzili w swoich krajach stan wyjątkowy w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa Eboli.
Epidemia Eboli - czytaj więcej>>>
Umiera od 50 do 90 proc. chorych
Gorączkę krwotoczną Ebola wywołuje wirus Ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.
REKLAMA
Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.
Wirus Ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem. Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA