Austria: do rannego polskiego speleologa dotarł lekarz
Ewakuacja Polaka z jaskini w pobliżu Salzburga może potrwać kilka dni, gdyż przynajmniej w jednym miejscu trzeba poszerzyć przejście. 27-latek spadł siedem metrów w dół szybu. Jego życie nie jest zagrożone.
2014-08-15, 08:19
Do polskiego grotołaza, który uległ wypadkowi podczas wspinaczki w jaskini Jack Daniels w masywie Tennengebirge w okolicach Salzburga, w Austrii, w czwartek wieczorem dotarł lekarz wraz z sanitariuszami - podała agencja APA. Życie Polaka nie jest zagrożone.
Ekipa ratunkowa udzieliła rannemu pomocy medycznej i wykonała czynności, zapobiegające utracie ciepła - powiedział ratownik górski Wolfgang Gadermayr.
Pierwsze badanie wykazało złamania uda i górnej części ciała, a także wstrząs mózgu i wyziębienie organizmu - pisze austriacka agencja. Udało się założyć linię telefoniczną, dzięki której jest kontakt z ekipą ratowniczą w jaskini. W nocy na miejsce wydelegowano trzy ekipy ratownicze.
Wypadek zdarzył się o godz. 2 w nocy ze środy na czwartek. Według służb ratowniczych speleolog - znajdując się wraz z pięcioma innymi grotołazami w szybie o głębokości 250 metrów - spadł ze stromego stopnia siedem metrów w dół. Doznał złamań nóg i biodra. Nie wiadomo jak doszło do wypadku. Kilku jego towarzyszy zostało przy nim. Pechowym taternikiem jest 27-latek z powiatu gorzowskiego.
Lekarz zdecyduje na miejscu o tym, kiedy rozpocznie się akcja ewakuacji rannego z jaskini. Do wydobycia go ratownicy zamierzają użyć noszy.
W co najmniej jednym miejscu jaskinię trzeba będzie poszerzyć mechanicznie. Z tego powodu ewakuacja może zdaniem ratowników potrwać kilka dni.
W akcji ratunkowej uczestniczyło 77 osób.
PAP/agkm
REKLAMA