"Kmicic" - ofiara sowieckiej partyzantki

Nie spodziewał się podstępu, a gdy zrozumiał, że wpadł w zasadzkę było już za późno. Wraz z innymi oficerami odmówił współpracy na sowieckich warunkach i przypłacił to życiem.

2024-08-26, 05:35

"Kmicic" - ofiara sowieckiej partyzantki
Pomnik żołnierzy wyklętych w Bartlu Wielkim, aut. ZbynekS (1.03.2012), Wikipedia/dp

81 lat temu, 26 sierpnia 1943 roku, partyzanci sowieccy z oddziału Markowa podstępnie opanowali bazę oddziału Armii Krajowej Antoniego Burzyńskiego ps. Kmicic działającego w rejonie jeziora Narocz. Dokonali jego rozbrojenia, a dowódcę rozstrzelali.

Posłuchaj relacji żołnierza oddziału "Kmicica"

Pierwszy, siedmioosobowy, oddział partyzancki Armii Krajowej na Wileńszczyźnie powstał na wiosnę 1943 roku. Dowodził nim porucznik Antoni Burzyński ps. Kmicic. W tym czasie Wileńszczyzna przeżywała już czwartą okupację. Wilno należało do Litwy, a tereny na północny-wschód i południe stanowiły część niemieckiego Ostlandu.

Sowieckie bandy

Do oficjalnej okupacji niemieckiej przybyło okupacja nieoficjalna w postaci sowieckich oddziałów partyzanckich. Wywodziły się one z niedobitków Armii Czerwonej ocalałych po uderzeniu Hitlera na ZSRR w czerwcu 1941 roku. Później dołączyły do nich miejscowe bandy, prowadzące swą prywatną wojnę z miejscową ludnością. Brygady liczyły nieraz po kilka tysięcy ludzi. Operowały małymi grupami, unikając akcji na większą skalę i bezpośrednich starć z Niemcami. Ograniczały się do sabotażu i dywersji na liniach komunikacyjnych oraz likwidowania miejscowych ludzi o poglądach antykomunistycznych. Cały ciężar nieoficjalnej czerwonej okupacji spadał na ludność polską, mieszkającą w tzw. koloniach i zaściankach.

REKLAMA

Cofający się Niemcy nie mieli sił, by spacyfikować nowe zagrożenie. Jedną z nich była słynna wówczas rosyjska brygada partyzancka Markowa, z którą w tragiczny sposób związały się losy oddziału "Kmicica".

Trzeba się bronić

W takich warunkach powstawała konieczność samoobrony. Zorganizowania polskich oddziałów zbrojnych, które dbałyby o polską ludność. Tak myślał Antoni Burzyński na przełomie lat 1942-1943, ukrywając się przed Niemcami w zaścianku Ludwinowo. Początkowo Komenda Okręgu AK w Wilnie odnosiła się do jego pomysłów z rezerwą. Sytuacja na Kresach była zupełnie inna niż chociażby w województwie Lubelskim, gdzie polskie oddziały leśne nie miały wrogiej konkurencji i mogły liczyć na poparcie jednolitej pod względem narodowościowym ludności.

Istniała też duża trudność w organizacji uzbrojenia i zaopatrzenia. Wileńszczyzna leżała poza zasięgiem zrzutów powietrznych z Anglii, a obszar operacyjny projektowanego oddziału miał znajdować się w odległości około 120 km od Wilna. Wreszcie istniały zastrzeżenia natury politycznej. Formalnie w tym czasie byliśmy sojusznikami ZSRR na mocy układu Sikorski-Majski podpisanej 30 lipca 1941.

Oddział "Kmicica"

Markow ucieszył się z inicjatywy "Kmicica" i obiecał pomoc w dostarczeniu broni. Zawarto porozumienie na mocy, którego partyzanci sowieccy obiecali zmienić swój stosunek do miejscowej ludności polskiej i białoruskiej i traktować ją jako sojusznika. Obie strony obiecały przychodzić sobie z pomocą w razie większej akcji niemieckiej. Porozumienie zatwierdziła Komenda Okręgu AK.

REKLAMA

- Z "Kmicicem" odnowiliśmy znajomość, kiedy przyjeżdżał do Wilna na rozmowy z dowództwem okręgu – wspominał Zdzisław Szyłejko, uczestnik wydarzeń, na antenie Radia Wolna Europa. – Wtajemniczył mnie w swoje plany. Nie potrzebował wzbudzać mojego entuzjazmu. Zgłosiłem się do oddziału w miesiąc po wyjściu w teren.


Posłuchaj

"Historia oddziału AK pod dowództwem "Kmicica''- relacja Zdzisława Szyłejko - żołnierza oddziału - część I. Początki pierwszego oddziału partyzanckiego AK na Wileńszczyźnie pod dowództwem por. Antoniego Burzyńskiego ps. "Kmicic" (wiosna 1943 roku). 9:40
+
Dodaj do playlisty

 

W maju 1943 trzydziestoosobowy oddział operował w okolicach jeziora Narocz.

- Już wkrótce przekonałem się, że romantyczna strona partyzantki znajduje wyraz tylko w pieśniach i legendzie. W rzeczywistości była to głównie włóczęga po bezdrożach – mówił świadek wydarzeń.

REKLAMA

Żodziszki

1 lipca 1943 oddział dostał rozkaz upoważniający do oficjalnego występowania jako leśnej Armii Krajowej. Nastąpiła reorganizacja plutonu i rozbudowa bazy. W ciągu miesiąca oddział odniósł kilka sukcesów w zasadzkach na niemieckie garnizony i patrole. Liczył już wtedy ponad trzystu ludzi. Największym sukcesem było zdobycie w pierwszej połowie sierpnia Żodziszków, gdzie znajdował się dość silny garnizon niemiecki.

- 3. pluton w mundurach policji białoruskiej wszedł do miasteczka. Trzech ludzi przebranych za podoficerów Wehrmachtu zapukało do budynku żandarmerii. Zaspany wartownik nie podejrzewając podstępu wpuścił ich do środka. Weszli na salę. Powoli podnieśli lufy pm-ów na wysokość śpiących policjantów. Zaszczekały automaty – mówił Zdzisław Szyłejko.


Posłuchaj

"Historia oddziału partyzanckiego AK pod dowództwem 'Kmicica' ". Relacja Zdzisława Szyłejki - żołnierza oddziału - część II. Losy wileńskiego oddziału leśnego AK pod dowództwem por Antoniego Burzyńskiego ps. "Kmicic" - m.in. akcja dywersyjna na posterunek niemiecki w Nowym Miadziole (9.VI.1943), akcja zaczepna na niemiecką kolumnę zmotoryzowaną pod 9:33
+
Dodaj do playlisty

 

Czerwona zdrada

26 sierpnia 1943 Antoni Burzyński wraz ze swym sztabem został zaproszony na konferencję do Markowa. W tym czasie około 2000 rosyjskich partyzantów otoczyły dwie polskie bazy. Zażądano natychmiastowego poddania się. Wywiązała się bezładna walka. Większość oddziału poszła w rozsypkę. Aresztowany "Kmicic" został rozstrzelany, gdy wraz z innymi oficerami odmówił współpracy na rosyjskich warunkach. W czasie napadu partyzantów Markowa zginęło około 60. AK-owców, a przeszło setka dostała się do niewoli. Niedobitki ukrywały się po lasach. Ocalał jeden pluton, który stał się zalążkiem nowego oddziału mjr "Łupaszki".

REKLAMA

mjm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej