Skazano nie tę osobę co trzeba? Po 15 latach zgłosił się morderca
Wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo może odbywać niewłaściwa osoba - ustaliła Prokuratura Rejonowa w Olsztynie.
2014-08-22, 17:35
Jak przyznał prokurator rejonowy z prokuratury Olsztyn-Południe Arkadiusz Szwedowski, przed 15 laty mogło dojść do błędnych ustaleń przy wyjaśnianiu sprawy zabójstwa.
- Ze zgromadzonych przez nas materiałów wynika z dużym prawdopodobieństwem, że przed laty błędnie ustalono tożsamość zwłok, a o zabójstwo oskarżono i skazano za nie człowieka, który się do tego nie przyznał - powiedział.
Dodał, że w najbliższych dniach prześle zwierzchnikom z prokuratury okręgowej kopie akt prowadzonego przez jego śledczych postępowania. Skieruje też pismo, w którym poprosi zwierzchników o rozważenie, czy nie należy wznowić prawomocnie zakończonego już postępowania.
Prokurator Okręgowy w Olsztynie Janusz Przybyłek, który wie o sprawie, nie wykluczył, że przekaże dokumenty Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku (to ona przed laty prowadziła śledztwo).
- O wznowienie postępowania do sądu może wnioskować ta prokuratura, która była gospodarzem zakończonego postępowania. Jakie będą dalsze scenariusze tej sprawy - nie wiem, takiego przypadku dotąd nie notowano - oświadczył.
"Chcę się podzielić istotnymi informacjami"
W 1999 roku z jeziora Pluszne pod Olsztynem wyłowiono poćwiartowane i spakowane w reklamówki zwłoki. Śledztwo - prowadzone najpierw przez olsztyńską prokuraturę, a następnie przez prokuraturę w Białymstoku - wskazywało, że szczątki należały do związanego z suwalskim światem przestępczym Tomasza S. Sądy badające tę sprawę ustaliły m.in., że S. był przed śmiercią więziony w metalowej klatce i torturowany.
O brutalne zabójstwo oskarżono Jacka W., który został za to skazany na dożywocie. W. do końca się nie przyznał. Sąd skazując go, wskazywał jednak, że jest on osobą zdemoralizowaną, która "nie poddaje się już jakiejkolwiek resocjalizacji", podkreślał, że W. wielokrotnie wcześniej trafiał do więzienia.
Cała sprawa rozpoczęła się na nowo od listu, który w listopadzie 2013 roku napisał do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe aresztowany za włamania Wiesław S. Mężczyzna poinformował, że chce się podzielić "istotnymi informacjami dotyczącymi poważnego przestępstwa". Chodziło o morderstwo Tomasza S.
Gdy olsztyńscy prokuratorzy zaczęli weryfikować informacje przekazywane im przez Wiesława S., najpierw odnaleziono klatkę, w której miał być przetrzymywany Tomasz S. (przed laty jej nie odnaleziono), a następnie we wskazanym przez mężczyznę miejscu w lesie pod Olsztynem odkopano zwłoki.
- Kluczową sprawą było ustalenie tożsamości tych zwłok. Zleciliśmy w tym celu badania DNA i badania daktyloskopijne. Z dużym prawdopodobieństwem ekspertyzy te wykazały, że to właśnie Tomasza S. Dodatkowo Wiesław S. przyznał nam, że to on w 1999 roku zabił S. Przedstawiliśmy mu więc zarzut zabójstwa, a sąd go za to tymczasowo aresztował - powiedział Szwedowski.
Prokurator przyznał, że przed laty Wiesław S. był sądzony razem z Jackiem W. w sprawie zabójstwa Tomasza S. Sąd wówczas orzekł, że był on niepoczytalny i skierował go na leczenie w zakładzie psychiatrycznym, z którego po kilku latach Wiesław S. wyszedł i zaczął popełniać kolejne przestępstwa.
Na tym etapie sprawy nie wiadomo, czyje zwłoki wyłowiono w 1999 roku z jeziora Pluszne ani też, kto i dlaczego zabił tamtego mężczyznę.
Od kolejnych decyzji procesowych będzie zależało to, czy Jacek W. wyjdzie z więzienia i ewentualnie otrzyma odszkodowanie za lata spędzone za kratkami.
Polska Agencja Prasowa ustaliła, że prokuratorem, który podejmował w tej sprawie decyzje był śledczy, który potem prowadził sprawę uprowadzenia Krzysztofa Olewnika. Obecnie prokurator ten jest jednym z naczelników wydziałów w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA