25 lat temu Mazowiecki stanął na czele rządu

To jedna z najważniejszych dat w najnowszej historii Polski. Dokładnie 25 lat temu premierem został polityk, który nie wywodził się z partii komunistycznej.

2014-08-24, 13:21

25 lat temu Mazowiecki stanął na czele rządu

Posłuchaj

25. rocznica powołania Tadeusza Mazowieckiego na premiera. Relacja Iwony Szczęsnej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

24 sierpnia 1989 roku Sejm powołał na stanowisko premiera Tadeusza Mazowieckiego. - Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy - podkreślał w sejmowym wystąpieniu nowy szef rządu.

Za nowym gabinetem głosowało 378 posłów, 4 było przeciw, 41 wstrzymało się od głosu.
Po wyborach 4 czerwca 1989 roku próbę sformowania nowego rządu podjął gen. Czesław Kiszczak. Zadanie to powierzył mu gen. Wojciech Jaruzelski, który 19 lipca 1989 roku został wybrany na urząd prezydenta PRL.
2 sierpnia 1989 roku Sejm powołał Kiszczaka na stanowisko premiera. Jednak szybko okazało się, że generał nie jest w stanie sformować gabinetu. Przeciwko niemu była nie tylko opozycja, ale nawet część klubu poselskiego PZPR.

25. rocznica wolnych wyborów. Zobacz serwis specjalny>>>

W opozycji ścierały się różne koncepcje w sprawie budowy przyszłego solidarnościowego rządu.
Historyk, prof. Antoni Dudek tak przedstawiał dwie główne koncepcje: "Pierwsza, za którą opowiadali się m.in. Geremek, Kuroń i Michnik, zakładała, że fundamentem gabinetu winien stać się sojusz Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego z tzw. reformatorskim skrzydłem PZPR, a ZSL i SD pełniłyby w nim jedynie rolę tła. Zwolennicy tej opcji sądzili, że tylko przy współpracy z dysponującą realną władzą partią komunistyczną uda się w Polsce dokonać dalszych zmian. Partie satelickie PZPR, pozbawione wpływu na wojsko, siły bezpieczeństwa, administrację i aparat gospodarczy, nie wyglądały zaś na poważnego partnera".
"Odmiennego zdania - dowodzi Dudek - byli senatorowie Jarosław i Lech Kaczyńscy, którzy latem 1989 roku zaczęli odgrywać u boku Wałęsy coraz większą rolę. W ich ocenie uzyskanie realnego wpływu na rząd przy równoczesnym utrzymaniu popularności społecznej wymagało podjęcia takich działań, które opinia publiczna mogłaby odczytać jako wymierzone w monopol PZPR. Bez wątpienia takim właśnie krokiem byłoby stworzenie koalicji OKP-ZSL-SD".
Ostatecznie Lech Wałęsa opowiedział się za tworzeniem koalicji z ZSL i SD. 7 sierpnia wydał oświadczenie, w którym uznając monopolistyczne rządy PZPR za główne źródło kryzysu państwa, zdecydowanie wystąpił przeciwko tworzeniu przez gen. Kiszczaka nowego rządu. W zakończeniu oświadczenia stwierdził: - Jedynym rozwiązaniem politycznym jest powołanie Rady Ministrów w oparciu o koalicję "Solidarności", ZSL i SD, o co będę zabiegał.
W tej sytuacji 14 sierpnia Kiszczak ogłosił, że rezygnuje z misji tworzenia rządu.
16 sierpnia klub poselski ZSL udzielił oficjalnego poparcia inicjatywie Lecha Wałęsy, popierając sojusz z Solidarnością. Tego samego dnia odbyło się posiedzenie OKP, podczas którego Wałęsa przekonał klub do zaakceptowania jego propozycji. Nie podając nazwiska swojego kandydata na premiera, oświadczył, iż on sam nie zamierza stawać na czele rządu.
Tuż przed tym posiedzeniem Wałęsa odbył rozmowę z Tadeuszem Mazowieckim. - Spotkałem się z Wałęsą w restauracji Hotelu Europejskiego. Przekonywałem go, żeby to on objął tę funkcję. Wałęsa mówił, że nie chce, że musi zostać w "Solidarności", a nawet napomknął coś o prezydenturze. Namawiał mnie, żebym to ja został premierem. Poprosiłem o dzień do namysłu. I następnego dnia wyraziłem zgodę - wspominał po latach były premier.
17 sierpnia podczas spotkania z Romanem Malinowskim z ZSL Lech Wałęsa przedstawił mu swoje propozycje personalne. - Wałęsa powiedział: "mam trzech kandydatów: Geremek, Kuroń, Mazowiecki, kogo z nich widzi pan na tym stanowisku? Odpowiedziałem, że z tych trzech kandydatur, nie umniejszając kwalifikacji żadnej, najlepsza jest Mazowieckiego. Zaproponowałem, aby do prezydenta Jaruzelskiego iść już tylko z jedną kandydaturą - właśnie Mazowieckiego. Wałęsa na to: "A, wiedziałem, że Mazowiecki spodoba się panu najbardziej, dobrze, pójdziemy z jego tylko kandydaturą do prezydenta - opowiada Malinowski.
Jeszcze w tym samym dniu w warszawskich Łazienkach doszło do rozmów pomiędzy Lechem Wałęsą, Romanem Malinowskim i Jerzym Jóźwiakiem (SD).
Ich efektem było zawarcie porozumienia koalicyjnego. W komunikacie po spotkaniu stwierdzono: "W poczuciu odpowiedzialności za wyprowadzenie Polski z kryzysu gospodarczego wyrażono gotowość sformowania rządu koalicyjnego odpowiedzialności narodowej zgodnie z propozycją przewodniczącego Wałęsy".
19 sierpnia prezydent Wojciech Jaruzelski przyjął rezygnację Kiszczaka i powierzył misję tworzenia rządu Mazowieckiemu. Tego samego dnia nowemu premierowi poparcia udzieliła Krajowa Komisja Wykonawcza NSZZ "Solidarność".
24 sierpnia Mazowiecki wystąpił przed Sejmem. - Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę utworzyć Rząd zdolny do działania dla dobra społeczeństwa, narodu i państwa. Będzie to Rząd koalicji na rzecz gruntownej reformy państwa. Dziś takie zadanie może podjąć tylko Rząd otwarty na współdziałanie wszystkich sił reprezentowanych w parlamencie, uformowany na nowych zasadach politycznych. Historia naszego kraju nabrała przyśpieszenia. Stało się to za sprawą społeczeństwa, które nie godzi się dalej żyć tak jak dotychczas. Chcę być Premierem Rządu wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów i przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie - mówił.
Wyraził przekonanie, że w realizacji stojących przed jego rządem wyzwań wsparciem będzie dla niego Kościół, który będąc siłą stabilizującą w Polsce, "zawsze stawał w obronie praw człowieka, a troski narodu odczuwał jako własne".
Stwierdzając, że najważniejszą sprawą dla społeczeństwa jest stan gospodarki narodowej, która obecnie znajduje się w stanie krytycznym, Mazowiecki zapowiedział powrót do gospodarki rynkowej, zdławienie inflacji, zrównoważenie bilansu płatniczego, poprawę zaopatrzenia oraz demonopolizację struktur obsługujących rynek żywnościowy.
- Polskie problemy gospodarcze muszą rozwiązać sami Polacy. O powodzeniu zadecyduje nasza własna pomysłowość, praca, cierpliwość, nasz własny wysiłek - mówił w Sejmie. Obiecał jednocześnie, że jego rząd będzie zabiegał o jak największe wsparcie ekonomiczne ze strony społeczności międzynarodowej dla polskich reform.
- W ciągu 45 lat prawo było w Polsce traktowane instrumentalnie, podporządkowane aktualnym celom politycznym, a obywatele nie mieli poczucia wolności ani świadomości, że prawo ich chroni i jest jednakowe dla wszystkich. Konieczne jest wprowadzenie rządów prawa, przyznanie każdemu obywatelowi praw zgodnych z międzynarodowymi paktami, umowami i konwencjami. Obywatele muszą mieć poczucie wolności, bezpieczeństwa i współuczestnictwa - powiedział.
Pod koniec swojego wystąpienia oświadczył: - Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma jednak ona wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.
12 września Mazowiecki przedstawił Sejmowi skład rządu. Znalazło się w nim 24 ministrów: 12 z Solidarności, po czterech z PZPR i ZSL, trzech z SD i jeden niezależny. Rząd uzyskał poparcie 402 posłów, 13 wstrzymało się od głosu. Nikt nie głosował przeciw.

REKLAMA

PAP/asop

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej