Kryzys ukraiński dzieli Unię Europejską

Kryzys na Ukrainie trwa i wciąż dzieli państwa Unii Europejskiej. Wspólnota z trudem wypracowała jednolity front przeciw Rosji i zdecydowała się na nałożenie sankcji trzeciego stopnia, ale interesy narodowe długo spowalniały proces decyzyjny w tej sprawie.

2014-08-25, 15:18

Kryzys ukraiński dzieli Unię Europejską
. Foto: PR24/PJ

Posłuchaj

25.08.14 Ernest Wyciszkiewicz: „Unia Europejska w zakresie polityki zagranicznej wciąż jest niezwykle ułomna (…)”
+
Dodaj do playlisty

Wspólnota przemówiła niemal jednym głosem dopiero po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu, ale wiele państw członkowskich było niechętnych wprowadzeniu daleko idących sankcji, aby nie zaszkodzić swoim interesom. Konflikt rosyjsko-ukraiński obnażył niemal wszystkie słabości Unii Europejskiej, a w szczególności jej problemy w zakresie spójnej polityki zagranicznej.

– Unia Europejska w zakresie polityki zagranicznej wciąż jest niezwykle ułomna. Państwa członkowskie od wielu lat były niechętne przekazywaniu kompetencji na poziom ponadnarodowy. Nie ma czegoś takiego jak polityka zagraniczna UE, dlatego podczas kryzysu głównymi graczami były Niemcy i Francja, a wtedy w grę weszły także interesy narodowe – wyjaśniał w PR24 Ernest Wyciszkiewicz,  z-ca dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Unijno-rosyjska próba sił

W kontekście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i unijnego zaangażowania w tę sprawę, pojawia się pytanie o to, kto posiada realną przewagę w tej konfrontacji. W analizie bieżącej sytuacji i napięć na linii Rosja-UE często umyka fakt, że Rosja od wielu lat była źródłem podziałów wewnątrz Wspólnoty.

– Przez ostatnie 15 lat Rosja należała do jednej z kwestii, która najbardziej dzieliła państwa europejskie. Od polityki energetycznej po zagraniczną. Po aneksji Krymu szybko wprowadzono sankcje personalno-wizowe. Kolejnym etapem, gdy przekroczyliśmy kolejny Rubikon, były sankcje gospodarcze, gdzie zawarto jasne kryteria, co musi zrobić Rosja, aby zostały one zniesione – powiedział Ernest Wyciszkiewicz.

REKLAMA

– Rosja cały czas śmieje się z wprowadzonych sankcji, dlatego że Rosjanie są do tego od kilku miesięcy przyzwyczajeni. Wskazują oni także, że sankcje są szansą dla rodzimych producentów i pomogą w walce z korupcją – mówił Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia w Moskwie.

Rosja pójdzie na Zachód?

Większość ekspertów przekonana jest o konieczności dialogu Rosji z Unią Europejską. Pojawiają się jednak pojedyncze głosy, które wskazują, że konflikt może przesunąć się bardziej na zachód i zagrozić Europie.

– Rosja mówi o wojnie domowej, ale mamy naprawdę do czynienia z wojną międzynarodową, rozgrywaną co prawda innymi narzędziami, ale wojną. Z racji tego państwa najbliżej konfliktu wskazują, że jeśli dziś nie powstrzyma się polityki Putina, to za jakiś czas Rosja może pójść dalej. Z tego względu warto ponieść teraz pewne koszty reakcji na sytuację na wschodzie w imię strat, które możemy ponieść w ciągu kolejnych lat – wskazywał Ernest Wyciszkiewicz.

Rosyjskie sankcje zagrażają gospodarkom UE?

Przywódcy unijni byli świadomi faktu, że obłożenie Rosji sankcjami gospodarczymi będzie stanowić broń obosieczną. Z tego względu wskazywano ile straci Moskwa, ale nie pomijano także informacji odnośnie strat unijnych. Czynnik rosyjski niewątpliwie wpłynie na wzrost gospodarczy Unii Europejskiej, ale większym problem Wspólnoty może być kryzys strefy euro.

REKLAMA

Problemy unijnej gospodarki

Od dłuższego czasu dało się zauważyć spadek ożywienia gospodarczego w Unii Europejskiej, która walczy z kryzysem strefy euro. Rosyjskie sankcje dodatkowo komplikują i tak już trudną sytuację ekonomii Wspólnoty, ale nie tak bardzo jak nawarstwiające się od lat problemy wewnątrz samej Unii.

– Czynnik rosyjski obniża wzrost gospodarczy w całej Europie, a że jej sytuacja gospodarcza jest nienajlepsza, więc czynnik ten jest dodatkowo bolesny. Mamy spowolnienie gospodarcze w Polsce i w strefie euro. W porównaniu do innych czynników, które ważne są dla polskiej gospodarki, czynnik rosyjski jak na razie nie jest najważniejszy – wskazywał w PR24 Ignacy Morawski, ekonomista.

Rosyjskie sankcje a gospodarka Polski

Rosyjskie embargo w połączeniu z kryzysem strefy euro może spowodować spadek PKB w Polsce w granicach od 0,5 do 1 punktu procentowego. Wynik ten przełoży się na sytuację na rynku pracy, a zwłaszcza na dynamikę spadku bezrobocia i wzrostu płac. Pozytywnym dla przeciętnego obywatela aspektem rosyjskich sankcji będzie natomiast spadek cen określonych produktów.

– Wydaje się, że niska inflacja będzie pchała naszą konsumpcję do góry, ale jest możliwy także inny efekt, a mianowicie wysoka realna stopa procentowa. Nie bałbym się deflacji, ale trzeba na nią zareagować – mówił Gość PR24.

REKLAMA

PR24/GM

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej