Naukowcy bronią e-papierosów. WHO jest w błędzie
Ostrzeżenia o szkodliwości elektronicznych papierosów są zbyt alarmistyczne, uważają brytyjscy naukowcy. Ich zdaniem przestawienie się z tradycyjnego tytoniu na e-papierosy może być korzystne dla zdrowia.
2014-09-06, 12:50
Posłuchaj
Zespół badaczy z University College London przekonuje, że co roku na milion osób, które zmienią tradycyjne papierosy na elektroniczne, życie uratuje 6 tys. Ich wystąpienie stoi w sprzeczności z ostatnim raportem Światowej Organizacji Zdrowia. Zaledwie tydzień wcześniej WHO opowiedziała się za zakazem palenia elektronicznych papierosów w miejscach publicznych czy zakładach pracy. Jako przyczynę podano możliwy wzrost stężenia toksyn i nikotyny w powietrzu. WHO sugeruje też, że e-papieros to krok na drodze do palenia tytoniu.
Ale eksperci z uniwersytetu UCL sugerują, że to przesada. Mówią, że powstałe w ten sposób zanieczyszczenie powietrza jest znikome. Dymek z e-papierosa zawiera 1/20 szkodliwych substancji obecnych w klasycznych papierosach. Dodatkowo twierdzą, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zamieni e-papierosa na tradycyjnego - choć na to akurat nie przedstawiają naukowych dowodów.
Raport WHO krytykują też naukowcy z National Addiction Centre w King's College London i z Queen Mary University. Zarzucają organizacji wprowadzanie ludzi w błąd.- Trzeba wziąć pod uwagę potencjalne straty i korzyści - mówi profesor Peter Hajek. - W tym przypadku straty są mało prawdopodobne, niektóre zagrożenia zostały już wykluczone. A korzyści są ogromne. To tak, jakby zabronić ludziom korzystać z telefonów komórkowych i tabletów, bo w jednym na 10 milionów przypadków może dojść do przegrzania baterii - porównuje naukowiec.
IAR, BBC, fc
REKLAMA
REKLAMA