Powódź na południu Włoch. Jedna osoba nie żyje
Jedna ofiara śmiertelna i jedna osoba zaginiona - to wciąż jeszcze prowizoryczny bilans niespotykanych opadów na południu Włoch. Nawiedziły one półwysep Gargano w regionie Apulii.
2014-09-07, 08:07
Posłuchaj
Jak obliczają synoptycy, w ciągu pięciu dni spadło tam pół metra wody. To tyle, co w ciągu całego roku. Rzeki wystąpiły z brzegów, ulicami zamiast samochodów pędziły rwące potoki.
Żywioł dał się we znaki stałym mieszkańcom, a także turystom, w tym bywalcom pięknej plaży w miejscowości Peschici. Ewakuować z niej musiano około tysiąca osób, Sama plaża zmalała zaś o połowę.
O kolosalnych stratach mówią rolnicy. To wśród nich jest jedyna dotąd ofiara śmiertelna - 24-letni hodowca bydła, który przepadł bez wieści już w środę. Jego ciało znaleziono po czterech dniach w pobliżu leżącego w rzece samochodu. 70-letni mężczyzna, którego na oczach świadków porwały wraz z pojazdem morskie fale, został uznany za zaginionego, bowiem jego ciała do tej pory nie udało się odnaleźć.
IAR, to