W 200-letniej butelce był gin

Kamionkową butelkę wydobyto z wraku, który spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej. Eksperci mają niemal pewność: butelka zawierała pierwotnie gin typu genever - odmianę tradycyjnego trunku m.in. Belgów i Holendrów.

2014-09-08, 20:47

W 200-letniej butelce był gin

Kamionkowa butelka ma około 200 lat.
Wydobyto ją z wraku, który spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej, na głębokości 12 metrów i w odległości około 4 kilometrów na wschód od Gdyni Orłowa. Na pozostałości statku natrafili przed rokiem pracownicy Urzędu Morskiego w Gdyni w trakcie rutynowego sondażu dna. Zawiadomieni przez nich archeolodzy z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku na przełomie czerwca i lipca przeprowadzili z pomocą nurków badania wraku.

Pierwotnie
Pierwotnie w butelce znajdował się 43-procentowy alkohol

W trakcie tych prac wydobyto na powierzchnię elementy statku, a także fragmenty i całe naczynia, w tym wysoką na około 30 cm kamionkową butelkę wypełnioną płynem. Naczynie było świetnie zachowane i zakorkowane, a wytłoczony na nim napis "Selters" sugerował, że wewnątrz może znajdować się woda sodowa produkowana już od kilku wieków w okolicach miejscowości o tej samej nazwie w paśmie górskim Taunus w Niemczech.
Na początku lipca archeolodzy przekazali butelkę laboratorium badawczemu J.S. Hamilton Poland w Gdyni. Po kilku tygodniach eksperci wydali wstępną opinię, z której wynikało, że w butelce znajdował się 14-procentowy destylat alkoholowy. W ich opinii naczynie mogło pierwotnie zawierać mocniejszy trunek, który został rozcieńczony wodą. Już wówczas podejrzewali, że butelka mogła kryć rozwodniony gin typu genever - tradycyjny trunek m.in. Belgów i Holendrów. Postanowili jednak wykonać dodatkowe, bardziej szczegółowe badania.
Eksperci, którzy badali płyn, dostarczyli muzeum ostateczne wyniki. - Na podstawie przeprowadzonych testów i obliczeń ustaliliśmy, że, który został rozcieńczony wodą morską z Zatoki Gdańskiej. Najwyraźniej korek, który zatykał szyjkę naczynia, nie był do końca szczelny i - gdy statek zatonął, do butelki wlała się woda z Bałtyku - powiedział ekspert laboratorium dr Stanisław Kmieciak.
Według niego, nadzwyczajna czystość alkoholu wskazywała na to, że nie może chodzić o wódkę czy whisky. - Te dwa trunki destyluje się tylko raz, płyn zawierałby więc więcej zanieczyszczeń. Natomiast genever destylowany jest dwukrotnie, więc alkohol ten jest czystszy - powiedział  Kmieciak, dodając, że w płynie znaleziono też śladowe ilości związków pochodzących z owoców jałowca.
- To wszystko pozwala nam z bardzo dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że pierwotnie w butelce znajdował się gin typu genever, który najwyraźniej ktoś wlał do butelki po wodzie mineralnej. Zresztą genever, który służył często do celów leczniczych, tradycyjnie był sprzedawany i przechowany właśnie w kamionkowych butelkach - podsumował Kmieciak.
Po wstępnym badaniu wraku, z którego wydobyto butelkę, archeolodzy uznali, że statek mógł zostać zbudowany na początku XIX wieku. Jak poinformował archeolog podwodny Tomasz Bednarz z Narodowego Muzeum Morskiego, przypuszczenia te potwierdziły badania dendrochronologiczne (na podstawie układu słojów drewna, pozwalają one ocenić, kiedy ścięto dane drzewo).
Bednarz poinformował, że z badań wynika, iż statek został zbudowany na początku lat 30. XIX wieku z drewna pochodzącego z lasów rosnących na Pomorzu Gdańskim. Jednostka była używana lokalnie do transportu towarów na wodach Zatoki Gdańskiej. Specyficzna konstrukcja statku i duża ilość kamieni znaleziona w szczątkach wraku sugerują, że służył on do przewożenia właśnie tego materiału budowlanego. Archeolodzy nazwali więc wrak "Głazikiem".-  Najprawdopodobniej kamienie przewożone nim w momencie zatonięcia miały zostać użyte do budowy umocnień przy wejściu do gdańskiego portu - powiedział.
PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej