Siemoniak: polskie służby przygotowane na zielone ludziki

2014-09-22, 14:28

Siemoniak: polskie służby przygotowane na zielone ludziki
Minister obrony narodowej, wicepremier Tomasz Siemoniak i minister obrony Ukrainy gen. Wałerij Hełtej na spotkaniu w Warszawie . Foto: PAP/Jakub Kamiński

Wojsko polskie, straż graniczna i inne służby bardzo poważnie szykują się na ewentualne przenikanie przez naszą granicę nieoznakowanych oddziałów - poinformował minister obrony narodowej i wicepremier Tomasz Siemoniak.

Zielonymi ludzikami nazywani są jednolicie umundurowani i dobrze uzbrojeni żołnierze, ale bez oznaczeń identyfikujących przynależność do armii. Po raz pierwszy pojawili się na Krymie, a teraz operują we wschodniej Ukrainie.

Rosja początkowo nie przyznawała się, że to jej oddziały, ale w końcu prezydent Putin powiedział, że  nieoznakowani żołnierze na Krymie to Rosjanie.

W wywiadzie dla Radia ZET, Tomasz Siemoniak poinformował, że NATO postanowiło zająć się zielonymi ludzikami. - Wojsko polskie, straż graniczna i inne służby bardzo poważnie do takiej ewentualności się szykują - powiedział polityk.
Siemoniak uważa, że NATO powinno uznać użycie zielonych ludzików, jako akt agresji na Sojusz,  podlegający piątemu artykułowi zobowiązującemu cały Pakt Północnoatlantycki do reakcji. - Nie da się już grać taką kartą jak zielone ludziki, uznając, że wtedy NATO będzie myślało, że to nie jest prawdziwa agresja. Zielone ludziki to jest zwykła agresja i zostało to nazwane po imieniu - podkreślił Siemoniak.
- Mając doświadczenia choćby 1939 rok i piątej kolumny, zawsze obawialiśmy się tego rodzaju formy presji. Od początku tego roku, obserwując uważnie sytuację na Ukrainie, wyciągnęliśmy wiele wniosków, oczywiście jeśli chodzi o polskie warunki, one są zupełnie inne niż warunki wschodniej Ukrainy, o tym też trzeba pamiętać - powiedział Siemoniak.

Wicepremier został także poproszony o komentarz do wypowiedzi Ewy Kopacz na temat Ukrainy. Premier mówiła, że "Polska powinna być jak rozsądna kobieta", co niektórzy politycy zinterpretowali jako zapowiedź odwrotu naszej polityki od mocnego zaangażowania w sprawy ukraińskie.  - Bardzo jestem zdziwiony takimi interpretacjami. Premier Kopacz dobrze zna sprawy ukraińskie. To bardzo dobra wypowiedź, że najważniejszy jest polski interes w tej sprawie. Umówiliśmy się, że nie odpowie bezpośrednio na pytanie o sprzedaż broni Ukrainie. Od dawna nasza polityka jest nastawiona, żeby sprawa ukraińska nie była problemem Polski tylko problemem Unii Europejskiej - odpowiedział wicepremier.
Dodał, że Polska jest gotowa sprzedawać broń Ukrainie i że ma kilka produktów, które potencjalnie mogą być obiektem zainteresowania Kijowa.

REKLAMA

WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>.

polskieradio.pl/Radio ZET/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej