Maleje liczba małżeństw w USA. Coraz trudniej o męża ze stałą pracą
Odsetek Amerykanów, którzy nigdy nie żyli w małżeństwie, osiągnął rekordowe 20 proc. - donosi Pew Research Center. Powodów jest wiele: ludzie pobierają się później i częściej żyją "na kocią łapę", a kobiety szukają partnerów ze stałą pracą, o co jest trudniej.
2014-09-28, 08:29
W 1960 roku niespełna jeden na 10 dorosłych Amerykanów (9 proc.) w wieku powyżej 25 lat nigdy był w związku małżeńskim. W 2012 roku ten odsetek wzrósł do 20 proc. - wynika z najnowszego raportu waszyngtońskiego ośrodka badań społecznych Pew Research Center. A to oznacza, że 42 mln Amerykanów i Amerykanek nigdy się nie ożeniło lub nie wyszło za mąż. Prawdopodobieństwo pozostawania w stanie wolnym dotyczy w większym stopniu mężczyzn (23 proc.) niż kobiet (17 proc.).
Brak stałej pracy
Ten dramatyczny - zdaniem analityków Pew - wzrost odsetka osób, które nigdy nie były żonate lub zamężne, jest związany z różnymi czynnikami. Ogólnie rzecz biorąc Amerykanie coraz później się pobierają, rośnie też liczba gospodarstw domowych, w których ludzie żyją na tzw. kocią łapę czy wychowują dzieci w związkach pozamałżeńskich.
Przeciętny wiek kobiety wchodzącej po raz pierwszy w związek małżeński to 27 lat, a mężczyzny - 29 lat. To wzrost z odpowiednio 20 i 23 lat w 1960 roku. Około jednej czwartej młodych ludzi w grupie wiekowej 25-34 lata żyje w związkach partnerskich, ale niezalegalizowanych.
Zdaniem analityków Pew na spadek liczby małżeństw wpływ mają też "trudne pod względem gospodarczym czasy". Wśród Afroamerykanów, których sytuacja materialna jest w USA gorsza niż białych, odsetek osób, które nigdy nie były w związku małżeńskim, wynosi aż 36 proc.
Aż 78 proc. niezamężnych kobiet wskazało w sondażu, że bardzo ważnym czynnikiem przy wyborze ewentualnego partnera jest posiadanie przez niego stałej pracy.
Winny rynek pracy?
"Tymczasem zmiany na amerykańskim rynku pracy przyczyniły się do kurczenia się puli dostępnych, młodych, zatrudnionych mężczyzn" - czytamy w raporcie. Wśród Amerykanów i Amerykanek w wieku 25-34 lat i niebędących nigdy w związku małżeńskim, liczba zatrudnionych mężczyzn w przeliczeniu na sto kobiet spadła ze 139 w 1960 roku do 91 w 2012 roku, mimo że w liczbach bezwzględnych mężczyzn w tym przedziale wiekowym jest więcej niż kobiet.
"Innymi słowy, gdyby wszystkie niezamężne kobiety chciały w 2012 roku poślubić młodego, zatrudnionego mężczyznę, który nigdy nie był żonaty, to aż 9 proc. kobiet by się to nie udało z tej prostej przyczyny, że nie ma wystarczającej liczby mężczyzn w tej grupie docelowej. Pięćdziesiąt lat temu kobiety, które nigdy nie były zamężne, miały do dyspozycji znacznie większą pulę potencjalnych przyszłych małżonków" - wyjaśnia raport.
Inna ciekawe odkrycie raportu: choć niewielu Amerykanów przyznaje w sondażach, że ważne jest dla nich znalezienie małżonka w tej samej grupie rasowej czy etnicznej, to w rzeczywistości aż 85 proc. zawieranych małżeństw ma miejsce między osobami tej samej rasy.
Rodzina już nie priorytetem?
Z raportu wynika też, że Amerykanie są bardzo podzieleni w postrzeganiu roli małżeństwa w społeczeństwie. Połowa respondentów - zwłaszcza osoby starsze - uważa, że dla społeczeństwa jest lepiej, jeśli ludzie traktują małżeństwo i posiadanie dzieci jako priorytet. Natomiast 46 proc. respondentów - czyli prawie tyle samo, ale z przewagą osób młodych - uznało, że dla społeczeństwa jest równie dobrze, gdy ludzie mają priorytety inne niż małżeństwo i dzieci.
Niemniej znaczna większość (68 proc.) respondentów uznała, że jeśli planuje się spędzić z drugą osobą resztę życia, to jest ważne, żeby się pobrać.
pp/PAP
REKLAMA