Chiny: kary śmierci dla nożowników
12 osób usłyszało wyrok kary śmierci. Sąd w prefekturze Kaszgar w Regionie Autonomicznym Sinciang-Ujgur uznał oskarżonych za winnych dopuszczenia się szeregu przestępstw, w tym terroryzmu, zabójstwa, porwania i produkcji materiałów wybuchowych.
2014-10-13, 15:11
Posłuchaj
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w mieście Elishku w okręgu Shache w prefekturze Kaszgar pod koniec lipca. Uzbrojeni w noże napastnicy najpierw zaatakowali posterunek policji i urzędowe budynki. Następnie część napastników przeniosła się do sąsiedniego miasta Huangdi, atakując cywilów i podpalając samochody.
Lokalne władzed twierdzą, że policja zastrzeliła 59 "terrorystów" i 37 cywilów. Ofiarami byli głównie Ujgurzy i Hanowie.
Hanowie to członkowie chińskiej większości etniczej.
Przywódczyni Światowego Kongresu Ujgurów (WUC) Rebiya Kadeer twierdzi jednak, że chińskie władze są odpowiedzialne za ukrywanie skali wydarzeń w miastach Elishku i Shache, gdzie siły bezpieczeństwa pierwszego dnia mogły zabić nawet 2 tysiące Ujgurów. Kadeer powołuje się przy tym na nagrane i spisane świadectwa mieszkających w pobliżu ludzi.
Wynika z nich, że do zamieszek doszło po marszu grupy Ujgurów na posterunek policji i pod rządowe biura. Mieli się tam domagać sprawiedliwości za "zabicie niewinnych wieśniaków", w tym zastrzelenia przez policję pięcioosobowej rodziny. Według przewodniczącej WUC policja zastrzeliła niemal wszystkich protestujących.
Region Autonomiczny Sinciang-Ujgur zamieszkuje rdzenny turkojęzyczny lud - Ujgurzy, wyznający islam. Od lat dochodzi tam do przemocy, o którą władze obwiniają islamskich bojowników i ujgurskich separatystów pragnących niepodległości Turkiestanu Wschodniego. Chiny twierdzą, że ujgurscy bojownicy pozakładali bazy w sąsiednich krajach m.in. w Afganistanie, Pakistanie, czy Indiach.
Oficjalne władze starają się, by ujgurscy muzułmanie ignorowali swoje religijne święta, co zdaniem organizacji obrońców praw człowieka dowodzi dyskryminowania Ujgurów.
Chiny sprawują bardzo ścisłą kontrolę nad zasobnym w surowce i położonym strategicznie Sinciangiem, a uzyskanie zezwolenia na podróż tam przez zagranicznych dziennikarzy jest niezmiernie trudne. Sinciang ma kluczowe znaczenie dla zaspokojenia rosnących potrzeb energetycznych Chin.
Ugrupowania wychodźców i obrońców praw człowieka oraz wielu zagranicznych ekspertów uważają, że większość dochodów z bogactw naturalnych trafia w ręce Hanów, co wywołuje resentymenty ze strony rdzennej ludności.
IAR/PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA