Raport Amnesty International: na wschodzie Ukrainy dochodzi do zbrodni wojennych

- Nie ulega wątpliwości, że zarówno prorosyjscy separatyści, jak i prokijowskie siły we wschodniej Ukrainie dokonują zbiorowych egzekucji i innych zbrodni - poinformował przedstawiciel Amnesty International na Europę i Azję Środkową, John Dalhuisen.

2014-10-21, 11:07

Raport Amnesty International: na wschodzie Ukrainy dochodzi do zbrodni wojennych

Posłuchaj

Amnesty International opublikowała raport na temat zbrodni wojennych na wschodzie Ukrainy. Relacja Grzegorza Drymera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pracownicy organizacji broniącej praw człowieka przebywali w Donbasie pod koniec sierpnia i na początku września. Przeprowadzili szereg rozmów z ofiarami nadużyć, ich bliskimi, świadkami oraz z miejscowymi władzami w regionie donieckim i ługańskim. Rozmawiano ponadto z personelem medycznym oraz z kombatantami po obu stronach.

Na podstawie rozmów przygotowano raport, z którego jednoznacznie wynika, że obie strony konfliktu dokonują zbrodni.

Amnesty International znalazła dowody "odosobnionych incydentów po obu stronach konfliktu", ale nie na skalę przedstawianą przez rosyjskie media i władze. - Trudno jest ustalić rzeczywistą skalę tych wydarzeń, z których część nie jest jeszcze znana, a część celowo przedstawia się błędnie - powiedział John Dalhuisen. - Jest też jasne, że niektóre z bardziej szokujących przypadków zostały znacznie wyolbrzymione, szczególnie przez media rosyjskie - dodał.

Oskarżył Kreml o prowadzenie "wojny propagandowej", której celem jest wyolbrzymianie nadużyć drugiej strony konfliktu.

REKLAMA

Iłowajsk: raport ze zrujnowanego miasta>>>
23 września media w Rosji informowały o "masowych grobach" we wsiach Kommunar i Nyżnia Krynka, w obwodzie donieckim. Mówiono o odnalezieniu ciał kobiet noszących ślady tortur oraz zwłok ciężarnej. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow informował później, że w masowych grobach w tej okolicy znaleziono ponad 400 ciał, oraz apelował o międzynarodowe śledztwo w tej sprawie.
Delegacja Amnesty International, która wizytowała to miejsce trzy dni później znalazła "mocne dowody" sugerujące winę sił prorządowych w sprawie pozasądowych egzekucji na czterech mężczyznach zakopanych w dwóch grobach pod Kommunarem. Kolejne pięć ciał, zabitych separatystów, znaleziono w pobliżu, w jednym grobie.

Już wcześniej radio Svoboda prostowała informacje podawane przez szefa rosyjskiej dyplomacji. Reporterzy rozgłośni dotarli do przedstawiciela donieckich separatystów Andrieja Purgina, który wyjaśnił, że znaleziono grób z 9 ciałami, a cyfra 400 odnosi się do wszystkich zwłok, jakie zostały przywiezione do kostnic z różnych miejsc regionu, objętego walkami. - Źle zostaliśmy zrozumiani i w konsekwencji informacja jest błędna - cytowało Radio Svoboda wypowiedź separatysty.

Kreml utrzymuje jednak, że na wschodzie Ukrainy dochodzi do zbrodni na wielką skalę. Pod koniec września Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej ogłosił wszczęcie śledztwa w sprawie ludobójstwa , do jakiego ma dochodzić na wschodzie Ukrainy. Rosjanie twierdzą, że "nieustalone osoby” we władzach Ukrainy, chciały doprowadzić do całkowitego zniszczenia rosyjskojęzycznej ludności obwodów: ługańskiego i donieckiego.

Amnesty International informuje, że od początku konfliktu, czyli od kwietnia dociera do niej coraz więcej doniesień o egzekucjach i innych zabójstwach dokonywanych przez separatystów na m.in. proukraińskich działaczach, osobach podejrzewanych o sprzyjanie władzom w Kijowie, miejscowych przestępcach i pojmanych kombatantach.
19 kwietnia Amnesty odkryła dwa ciała ze śladami tortur w pobliżu miasta Rajgorodok w obwodzie donieckim. Później ustalono, że jedną z ofiar jest Wołodymyr Rybak, deputowany partii Batkwiszczyna, a drugą - Jurij Poprawka, student z Kijowa. Według AI są dowody na to, że zostali oni zabici 22 lipca oraz że byli przetrzymywani w Siewierodoniecku w policyjnym areszcie.

REKLAMA

WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło w wyniku walk. Na początku października Kijów informował: liczba ofiar wśród ukraińskich żołnierzy sięga niemal tysiąca. Moskwa twierdzi, że jej wojskowi nie biorą udziału w walkach. Nie zatem mowy o ofiarach.

Żadna ze stron nie podaje liczby zabitych cywilów.

IAR/PAP/asop

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej