Koniec barwnej kariery „Endrju”

Niedoszły czterokrotny mistrz świata, brązowy medalista olimpijski, bijący nie tylko w ringu, ale za to tańczący z gwiazdami. Andrzej Gołota. Przez ponad ćwierć wieku rozpalał emocje polskich kibiców, którzy zarywali dla niego całe noce, by móc zobaczyć jak mierzy się z najlepszymi bokserami ostatnich lat. Swoją ostatnią walkę stoczył w Częstochowie, gdzie ostatecznie dobiegł kres jego sportowej kariery.

2014-10-26, 22:03

Koniec barwnej kariery „Endrju”
. Foto: PAP/Waldemar Deska

Posłuchaj

26.10.14 Michał Bugno „To właśnie Andrzej Gołota pobił rekord oglądalności walk bokserskich w Polsce gromadząc przed telewizorami 12,5 mln ludzi (…)”.
+
Dodaj do playlisty

W sobotę 46-letni pięściarz zmierzył się z Amerykaninem Danellem Nicholsonem. Czterorundowy pojedynek miał charakter pokazowy, więc zwycięzca nie został wyłoniony.

Atmosfera na gali była niesamowita. Miałem to szczęście, że siedziałem bardzo blisko ringu. Już na pół godziny przed walką tłumy ludzi ustawiały się przy alejce wiodącej z szatni do ringu, by z jak najbliższej odległości zobaczyć po raz ostatni Andrzeja Gołotę wchodzącego „za liny”. Gdy nastąpił ten moment odpalono fajerwerki, pojawiły się efekty świetlne i hala po prostu oszalała jak za najlepszych lat w karierze Gołoty. Doping był ogłuszający. Wszyscy krzyczeli: Andrzej!, Andrzej! Muszę przyznać, że pożegnanie było takie, jakiego Gołota mógł oczekiwać i jakie mógł sobie wymarzyć – powiedział na antenie PR24 Michał Bugno, dziennikarz sportowy.

Bokserski powrót do przeszłości

Przeciwnik Andrzeja Gołoty, w jego ostatniej walce, nie był przypadkowy. Z Danellem Nicholsonem Polak zmierzył się w 1996 roku i zwycięstwo w tym pojedynku otworzyło Gołocie drogę do walki o pierwsze mistrzostwo świata.

Była to walka poprzedzająca najsłynniejsze starcia w karierze Andrzeja, w których przeciwnikiem był Riddick Bowe. Wtedy to Gołota był najbliżej wywalczenia mistrzowskiego pasa. Jednak dyskwalifikacje za ciosy poniżej pasa odebrały mu tę szansę. Niestety psychika nigdy nie była najmocniejszą stroną Polaka i z tego powodu nie utrzymał swoich emocji na wodzy, co sprawiło, że dopuścił się nieczystych uderzeń. Muszę zaznaczyć, że wygrana naszego boksera była niespodzianką, gdyż to właśnie Nicholson był uważany za faworyta do późniejszej walki z Bowe – dodał Rozmówca PR24.



PR24/Damian Bielecki


Polecane

Wróć do strony głównej