Wybory w USA: klęska Demokratów. Izba Reprezentantów i Senat w rękach Republikanów

Bolesna porażka Demokratów w amerykańskich wyborach parlamentarnych. Po raz pierwszy od ośmiu lat Republikanie zdobyli większość w stuosobowym Senacie, gdzie będę mieć co najmniej 52 miejsca. Umocnili także swoją pozycję w Izbie Reprezentantów.

2014-11-05, 13:23

Wybory w USA: klęska Demokratów. Izba Reprezentantów i Senat w rękach Republikanów

Posłuchaj

Republikanie przejmują kontrolę nad Senatem - korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Przywódca Republikanów w Senacie Mitch McConnell ocenił, że głosując wyborcy odrzucili arogancki styl sprawowania władzy przez rząd Baracka Obamy. - Chciałem złożyć następujące przyrzeczenie. Jeśli jesteś górnikiem ze wschodniego Kentucky, który nie może znaleźć pracy albo matką, która nie rozumie dlaczego jej rodzinie odebrano ubezpieczenie zdrowotne to mówię wam, że dotarły do mnie wasze żale. Zbyt długo obecny rząd mówił Amerykanom co jest dla nich dobre a potem zrzucał winę za niepowodzenie na kogoś innego. Dziś Kentucky odrzuciło takie podejście - mówił McConnell.

Zwycięstwa pogratulował już przywódca dotychczasowej większości w Senacie Harry Reid. Zapewnił, że chce współpracy z Republikanami i wspólnych działań na rzecz klasy średniej.

Republikanie mogą jeszcze powiększyć przewagę nad Demokratami wygrywając na Alasce. Wybory do Senatu w stanie Luizjana nie zostały rozstrzygnięte bo żaden z kandydatów nie zdobył 50 proc. głosów i konieczna będzie dogrywka. W wyborach do Izby Reprezentantów Republikanie powiększyli swoją przewagę nad Demokratami odbierając im co najmniej osiem miejsc.

Zaproszenie do Białego Domu

Barack Obama już zaprosił do Białego Domu na piątek liderów obu partii w Kongresie. Komentatorzy są zgodni, że po wygranej Republikanów będzie mu jeszcze trudniej niż dotychczas realizować swój program. Do tej pory i tak, kontrolując Izbę Reprezentantów, Republikanie blokowali większość jego inicjatyw, w tym reformę imigracyjną, prawa podatkowego, podniesienie pensji minimalnej, zwiększenie inwestycji w infrastrukturę czy zaostrzenie prawa do posiadania broni. Zdobywając Senat łatwiej im będzie teraz blokować także nominacje sędziów czy członków rządu.

REKLAMA

Wybory w połowie kadencji niemal zawsze przynoszą straty w Kongresie dla partii prezydenta, ale ten wyścig był dla Demokratów wyjątkowo trudny z uwagi m.in. na niepopularność Obamy. Tylko czterech na dziesięciu Amerykanów pozytywnie ocenia jego pracę; to najgorszy wynik od rozpoczęcia przez Obamę prezydentury. Demokratom nie pomogły lepsze dane gospodarcze; większość wyborców mówi, że osobiście nie odczuwa poprawy, bo pensje nie wzrosły.

Niska frekwencja, "wyjątkowo nudna kampania"

Na niekorzyść Demokratów wpłynęła też niska frekwencja, tradycyjnie niższa w wyborach połówkowych, wypadających w połowie kadencji prezydenta USA. Sondaże wskazywały, że Amerykanie wyjątkowo mało interesowali się tymi wyborami, ale znacznie bardziej zmotywowani do pójścia do urn byli Republikanie.- Frekwencja jest kluczowa. Niska preferuje Republikanów, bo w wyborach połówkowych rzadziej chodzą do urn wyborcy mniejszości i biedniejsi, a więc wyborcy Demokratów - powiedział politolog, prof. Allan Lichtman.

Według niego kampania była wyjątkowo nudna; "najmniej inspirująca od dekad", mimo wydanych na nią rekordowych jak na wybory połówkowe 4 mld dolarów. Obie partie skoncentrowały się bowiem na atakowaniu przeciwników. Republikanie tematem przewodnim kampanii uczynili krytykę Obamy; kwestionowali jego przywództwo i zdolność do stawienia czoła takim problemom jak zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego czy wirusa eboli. W odpowiedzi Demokraci często dystansowali się od swego prezydenta. Obama praktycznie nie zaangażował się publicznie w kampanię, nie licząc imprez mających na celu zbieranie funduszy dla kandydatów jego partii oraz udziału w kilku wiecach.

''IAR/PAP/aj

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej