Rafał Trzaskowski: zmiany dotyczące imigrantów nie mogą być dyskryminujące
Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski oświadczył w BBC, że Polska sprzeciwi się wszelkim planom W. Brytanii dotyczącym zmian przepisów imigracyjnych, jeśli byłyby one dyskryminujące np. ze względu na narodowość. - To absolutnie czerwona linia - dodał.
2014-12-02, 22:42
Posłuchaj
W nadawanym w poniedziałek wieczorem programie BBC Newsnight Trzaskowski powiedział, że odejście od świadczeń, "gwarantowanych w regulacjach UE oraz traktowanie imigrantów z Unii w zróżnicowany sposób i, przykładowo, wypłacanie zasiłków dopiero po czteroletnim pobycie w Wielkiej Brytanii lub wydalanie ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy - wszystko to byłoby wbrew obowiązującemu w UE prawu i oczywiście stanowiłoby dla nas czerwoną linię".
Plany Camerona
Brytyjski premier David Cameron zapowiedział w piątek, że zażąda od Unii Europejskiej zmiany jej traktatów założycielskich, aby Wielka Brytania mogła ograniczyć migrację z UE, obciążającą brytyjski system świadczeń socjalnych. Oświadczył, że imigranci z UE będą musieli opuścić Wielką Brytanię, jeśli nie znajdą pracy w ciągu sześciu miesięcy i że warunkiem otrzymywanie niektórych świadczeń przez imigrantów z UE będzie przepracowanie przez nich czterech lat. Szef brytyjskiego rządu chce też m.in., by imigranci z UE nie mogli korzystać z zasiłków na dzieci, które nie mieszkają w Wielkiej Brytanii.
Polska gotowa do rozmów
Trzaskowski zapewnił, że polski rząd jest gotowy do rozmów o nadużyciach w istniejącym systemie świadczeń, fikcyjnych małżeństwach, ekstradycji przestępców itd. Ocenił jednak, że to "kwestia marginalna". - Jeśli chodzi o zmianę zasad w Unii Europejskiej, o kwestię wsparcia socjalnego itp., oczywiście zamierzamy reagować stanowczo i będziemy przeciwko - zaznaczył.
Minister dodał natomiast, że Polska byłaby gotowa do dyskusji na temat rozwiązań, zgodnie z którymi wszyscy obywatele, w tym Wielkiej Brytanii, musieliby wnosić opłaty przed otrzymaniem świadczeń. - Gdyby Wielka Brytania miała przekształcić swoją politykę na przykład w system kontrybucyjny, w którym każdy musi wnosić składki, aby otrzymać jakieś pieniądze z systemu, wówczas będziemy mogli rozmawiać o zmianach, gdyby były one całkowicie niedyskryminujące - wyjaśnił. Trzaskowski ocenił, że najważniejsze, że "David Cameron chce rozmawiać o planach i nie chce zmieniać polityki jednostronnie".
REKLAMA
Dyskryminacja?
- To może być dyskryminacja - tak o propozycjach brytyjskiego premiera ws. zasiłków dla imigrantów mówi ambasador RP w Londynie Witold Sobków. Powiedział on, że na pierwszy rzut oka z koncepcjami Camerona są problemy. - Nie jest tak, że już dziś możemy powiedzieć definitywnie, że takie szczegóły są do zaakceptowania, a takie - nie. Naszym zdaniem one w dużej mierze nie są zgodne z obowiązującym prawem unijnym. Ale prawnicy europejscy muszą się temu przyjrzeć – podkreślił.
Ambasador krytykuje pomysł Camerona by Londyn nie wypłacał Polakom pracującym na Wyspach dodatku na dziecko, jeśli ich pociecha została w nad Wisłą. - Osobiście uważam, że jest to dyskryminująca zasada. Przecież rodzice tych dzieci, na przykład Polacy mieszkają tu i pracują i płacą podatki. Dlaczego więc rząd polski miałby subsydiować dzieci podatnika brytyjskiego? – pyta ambasador.
FILM: Postawa Davida Camerona ws. imigracji cieszy się sympatią dużej części Brytyjczyków
Fakty TVN/x-news
REKLAMA
Jednocześnie Witold Sobków stara się uspokoić Polaków. Podkreśla, że propozycje Camerona, choć podane w efektownej formie, na razie pozostają na papierze. A sam premier przyznawał, że trzeba będzie je omówić na forum europejskim. - Trzeba usiąść przy stole i rozmawiać. Dopiero zaczynają się rozmowy, być może w przyszłym roku. A droga od rozmów do przyjęcia takich rozwiązań jest daleka. Część rzeczy zostanie przyjęta szybciej, część - później. A jeszcze inne - wcale - przewiduje ambasador.
Witold Sobków przypomina też, że Cameron wygłaszał te propozycje nie jako premier, a tylko przywódca szykującej się do wyborów Partii Konserwatywnej. Dodaje, że Polskę łączy z Wielką Brytanią wiele wspólnych interesów, a Warszawa i Londyn powinny ze sobą współpracować.
pp/PAP/IAR
REKLAMA