Poznań: zabójstwo na Półwiejskiej. Paweł T. skazany na 25 lat więzienia

Na 25 lat trafi do więzienia Paweł T., który w lipcu 2013 roku w centrum Poznania uderzył 26-letniego mężczyznę w szyję stłuczoną butelką, powodując jego śmierć - orzekł w poniedziałek sąd apelacyjny. Sąd pierwszej instancji skazał go na dożywocie.

2014-12-22, 16:43

Poznań: zabójstwo na Półwiejskiej. Paweł T. skazany na 25 lat więzienia
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Pierwszy wyrok zapadł w czerwcu tego roku przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, apelację wnieśli obrońcy Pawła T. Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmienił zaskarżony wyrok. Uznał, że nie można przyjąć, iż oskarżony uderzając chciał zabić Bartosza J.

- Sąd okręgowy przyjmując taki zamiar, wychodził z założenia, że skoro było to uderzenie szyję, cios był zadany wyjątkowo niebezpiecznym narzędziem, była to wręcz pewność, że musi nastąpić skutek śmiertelny. W związku z tym przyjął, że oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim. Tego stanowiska nie podzieliliśmy - nie można przyjmować zamiaru bezpośredniego tylko w oparciu o to, jakim przedmiotem posługuje się sprawca i w jaką część ciała uderza - uznał sąd.

Dla oceny zdarzenia, zdaniem sądu, istotne są także inne przesłanki - ilość zadanych ciosów, okoliczności i motywy którymi kierował się sprawca. W opinii sądu apelacyjnego, Paweł T. wprawdzie nie chciał pozbawić swojej ofiary życia, ale godził się na jej śmierć. Sąd stwierdził też, że są szanse na skuteczną resocjalizację oskarżonego.

W tej sytuacji, kara dożywotniego więzienia jest w tej sprawie, w ocenie sądu, karą "niesprawiedliwą, nieadekwatną do samego charakteru czynu". Dlatego wymierzył "drugą karę wyjątkową", jaką jest 25 lat więzienia.

REKLAMA

"Obaj wyrażali gotowość konfrontacji fizycznej"

Do zdarzenia doszło nocy 7 lipca 2013 r. na ulicy Półwiejskiej w centrum Poznania. Paweł T. uderzył 26-letniego mężczyznę w szyję stłuczoną butelką. Zaatakowany zmarł w wyniku krwotoku zanim nadjechała karetka.

Jak wynika z nagrań monitoringu, oskarżony wraz z kolegą siedzieli na ławce pijąc piwo i jedząc kanapki. Nie byli zainteresowani tym, co dzieje się wokół nich. Głowy podnieśli dopiero, gdy minął ich 26-latek i jego kolega. Wtedy doszło do słownej sprzeczki, po czym Paweł T. ruszył w kierunku oddalających się. Po spotkaniu z Bartoszem J. uderzył go zbitą butelką w szyję.

- Obaj (sprawca i pokrzywdzony) byli w stanie nietrzeźwości. Obaj wyrażali gotowość konfrontacji fizycznej. Gdyby było inaczej, pokrzywdzony nie musiał kierować się w stronę Pawła T. W żadnym przypadku rozważenie obrony koniecznej nie wchodzi w grę: jeżeli dwie osoby dążą do konfrontacji fizycznej, nie można mówić, że któryś z nich będzie tylko napastnikiem, któryś tylko atakowanym - ocenił sąd.

"Nie zdziwię się, jeśli ten człowiek wyjdzie po 15 latach"

Matka Bartosza J. powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, że nie wierzy w resocjalizację Pawła T., ale nie zamierza walczyć o zmianę wyroku. - Nie mam już do tego siły, zdrowia. Nie zdziwię się, jeśli ten człowiek wyjdzie po 15 latach z więzienia jeszcze bardziej zdemoralizowany i popełni kolejny czyn - podkreśliła.

REKLAMA

Orzeczenie jest prawomocne, dwóch sędziów zgłosiło zdanie odrębne do wyroku.

PAP/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej