Kolejna ostatnia szansa dla lekarzy. Tylko na warunkach ministra
Minister zerwał negocjacje i teraz nas zastrasza - twierdzą lekarze Porozumienia Zielonogórskiego. Przekonują, że wciąż są gotowi do rozmów i proszą o pomoc premier Ewę Kopacz. Rozmawiać z protestującymi resort nie zamierza. Bartosz Arłukowicz realizuje inny plan.
2015-01-02, 21:30
Posłuchaj
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie zamierza ustąpić lekarzom Porozumienia Zielonogórskiego, którzy nie zgadzają się z proponowanymi warunkami kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2015 rok. Protestujący w piątek apelowali o wznowienie negocjacji i skarżyli się na szykany ze strony rządowej. Niedługo później minister pochwalił się kolejnymi sukcesami i działaniami, które mają zapewnić Polakom opiekę zdrowotną.
Nowe gabinety w miejsce zamkniętych
- NFZ uprościł procedury zakładania przychodni lekarza rodzinnego - poinformował minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Dodał, że już uruchomiono procedurę utworzenia 67 nowych przychodni. Zachęcał lekarzy i przedsiębiorców do tego by w "miejsce tych, którzy zamknęli przychodnie przed pacjentami, powstały przychodnie, w których pacjenci odnajdą pomoc lekarską".
Dodatkowo w piątek oddziały NFZ będą pracować do północy i przyjmować tych, którzy chcą podpisać porozumienie w sprawie dalszego funkcjonowania placówek POZ i finansowania świadczeń przez NFZ. Oddziały NFZ będą otwarte też w sobotę i niedzielę w godzinach 8-20. W te dni będą mogły być zakładane nowe placówki NFZ.
REKLAMA
źródło: TVN24/x-news
Kolejna ostatnia szansa
- Lekarze, którzy do północy w piątek podpiszą porozumienie z NFZ, zachowają listy swoich pacjentów - kusił lekarzy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Po tym terminie deklaracje w sprawie wyboru lekarza rodzinnego będą musieli zbierać ponownie - dodał. To samo ultimatum lekarze słyszeli 31 grudnia.
Wiceminister Sławomir Neumann podkreślił, że protestujący lekarze nie mogą liczyć na podpisanie umów na innych warunkach niż ci, którzy już to zrobili. - Od poniedziałku 5 stycznia, kiedy będzie kilka dni przerwy w umowach, ci wszyscy lekarze rodzinni, te wszystkie przychodnie, które chcą przyjść i podpisać umowę, podpisują umowę tak, jakby ten POZ tworzył się od nowa" - dodał wiceminister Neumann. Wyjaśnił, że będzie to wymagało złożenia wszystkich dokumentów. Poprzednie deklaracje pacjentów tracą ważność, bo nie dotyczą lekarza, który działa w systemie opieki finansowanej przez NFZ.
82 proc. lekarzy podpisało, także z PZ
Z danych przedstawionych przez ministra wynika, że umowy z NFZ na 2015 r. podpisało dotychczas 82 proc. lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i 75 proc. przychodni.
REKLAMA
Arłukowicz zaznaczył, że umowy podpisały również 694 przychodnie związane z Porozumieniem Zielonogórskim. Poinformował, że w sumie w Polsce z tą organizacją związanych jest ponad 3800 lekarzy. Podał, że są regiony w których liderzy Porozumienia podpisali już umowy z NFZ, m.in. na Dolnym Śląsku, w Łódzkiem, Pomorskiem i Małopolsce.
- Większość przychodni lekarzy związanych z PZ była zamknięta, 39 przychodni spośród tych, które nie mają umowy, pracowały, przyjmowały pacjentów, 20 dodatkowych było otwartych i odsyłały pacjentów na oddziały szpitalne - wskazał.
źródło: TVP/x-news
REKLAMA
Minister podkreśla, że z przychodni, które nie zdecydują się na podpisanie porozumienia, będzie musiało być zdjęte oznaczenie NFZ. Jego zdaniem niepodpisanie porozumienia będzie świadczyć o tym, że te przychodnie nie zamierzają więcej, a przynajmniej w najbliższym czasie, pracować w systemie płatnika publicznego. - NFZ nie zapłaci ani za jeden dzień zamkniętej przychodni lekarza rodzinnego. Wszystkie przychodnie, które zamknęły drzwi przed swoimi pacjentami, muszą liczyć się z zakończeniem finansowania przez NFZ - podkreślił szef resortu zdrowia.
Lekarze: jesteśmy zastraszani
Przedstawiani przez ministra lekarze PZ, jako ludzie, którym obojętne jest dobro pacjenta i liczy się dla nich tylko zysk przedstawili swoją wersję wydarzeń. I twierdzą, że to oni w tej sytuacji są ofiarą, a minister oprawcą.
Jak powiedział na piątkowej konferencji prasowej prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski, lekarze, którzy nie podpisali umów z NFZ na 2015 r. są dziś zastraszani z wykorzystaniem instytucji państwowych, które znajdują różne preteksty, by ci zmienili zdanie i otworzyli swoje gabinety.
Ministrowi zdrowia Bartoszowi Arłukowiczowi Krajewski zarzucił manipulowanie opinią publiczną. - To, co w tej chwili się odbywa, jest teatrem jednego aktora. Dostarczane są informacje, które są wielokrotnym przekłamaniem rzeczywistości i nie oddają rzeczywistych intencji lekarzy - powiedział.
REKLAMA
źródło: TVN24/x-news
Porozumieni podkreśla, że spór nie dotyczy - wbrew temu, co opinii publicznej stara się przekazać resort - wysokości środków - bo globalna kwota przeznaczona na podstawową opiekę medyczną została ustalona i zaakceptowana - ale sposobu ich podziału. Lekarze wskazują, że chcieli np. zagwarantowania środków na badania w ramach pakietu onkologicznego.
Premier Ewa Kopacz na ratunek
PZ mówi, że to resort 29 grudnia zerwał rozmowy w sprawie zasad funkcjonowania POZ w 2015 r. i nie wyraził woli ich kontynuacji. Zamknięcie gabinetów to krok desperacji i jedyna forma protestu która zmusza decydentów do wysłuchania racji lekarzy.
REKLAMA
Obecni na konferencji przedstawiciele władz Porozumienia Zielonogórskiego zaapelowali do ministra zdrowia o wznowienie rozmów, podkreślając, że strony były bardzo blisko osiągnięcia kompromisu.
Jak poinformował prezes Jacek Krajewski, do zakończenia konfliktu na linii PZ - minister zdrowia potrzebna może być mediacja. - Jeżeli pani premier Ewa Kopacz byłaby ta osobą, która będzie mediować, bardzo nam będzie miło, że posłuchała tego apelu - powiedział. Z podobnym apelem wystąpili wcześniej politycy SLD i PiS.
Do pomysłu zaangażowania w rozmowy pani premier, odniósł się Bartosz Arłukowicz. Minister zapewnił, że resort codziennie informuje kancelarię premiera o postępach w podpisywaniu umów z lekarzami POZ. Dodał, że premier Ewa Kopacz, jako była szefowa MZ, "zna zasady i sposób, w jaki negocjuje Porozumienie Zielonogórskie".
Minister nagina prawo?
Ekspertka PZ Joanna Zabielska-Cieciuch uważa, żenie ma w prawie określenia, kiedy wygasa oświadczenie woli pacjenta. Według niej kończy się ono z chwilą jego śmierci lub w momencie jego wycofania. - Minister postanowił, że te deklaracje wygasają dzisiaj, a od poniedziałku trzeba je będzie zbierać ponownie, gdyby ktoś się zdecydował podpisać porozumienie. To element szantażu, ponieważ od tych deklaracji jest uzależnione finansowanie - oceniła Zabielska-Cieciuch.
REKLAMA
Jej zdaniem ułatwienia procedury zakładania gabinetów, które zapowiadał minister, to "naginanie lub nawet łamanie prawa".
Przypomniała, że zgodnie z polskim prawem lekarz ma prawo nadal udzielać świadczeń odpłatnie, ponieważ jest przedsiębiorcą. System jest tak skonstruowany, że płaci pacjent, albo NFZ. Zaznaczyła, że praktykę wyrejestrować może wojewoda - stwierdzając naruszenie prawa na podstawie ustawy o działalności leczniczej - natomiast ani minister, ani prezes NFZ nie mogą tego zrobić.
IAR,PAP,fc
REKLAMA