Rozkwit polskiego kina autorskiego
Europejska Nagroda Filmowa, nominacje do Oscara i Złotych Globów. „Ida” podbija kolejne światowe festiwale, a jeszcze do niedawna mało kto sądził, że polski film będzie miał szansę na sukcesy tej rangi. Obraz Pawła Pawlikowskiego jest doskonałym przykładem na to, że kino autorskie w Polsce nabrało wiatru w żagle.
2015-01-03, 19:05
Posłuchaj
Wbrew czarnym wizjom okazuje się, że kino artystyczne w naszym kraju nie tylko ma się dobrze, lecz także cały czas się rozwija i jest coraz bardziej doceniane już nie tylko przez koneserów, ale przez coraz szerszą grupę miłośników wielkiego ekranu. Warto dodać, że 2015 rok będzie obfitował w kilka niezwykle ciekawych projektów, m.in. Małgorzaty Szumowskiej czy Marcina Koszałki.
– Małgorzata Szumowska ma bardzo dobry instynkt reżyserski i dlatego gorąco polecam jej najnowsze dzieło. Do tego dochodzi „Hiszpanka” Łukasza Barczyka z naprawdę dużym budżetem, jak na polskie warunki. Produkcja ambitna, ale także w pewnym sensie eksperymentalna – powiedział na antenie PR24 Błażej Hrapkowicz, krytyk filmowy.
Nie tylko państwowe
Jak podkreślił Rozmówca PR24 w rozwoju polskiego kina w niewątpliwy sposób pomagają środki finansowe pochodzące ze strony prywatnych sponsorów, którzy w wielu przypadkach w znaczny sposób współtworzą budżety poszczególnych dzieł.
– W zdrowej kinematografii powinien być państwowy ośrodek dysponujący publicznymi funduszami przeznaczanymi na film. Również wkład mecenasów, którzy nie są związani z instytucjami rządowymi, jest niezwykle ważny. Zazwyczaj finansują oni produkcje, które rokują komercyjnie, ale przecież nie ma w tym nic złego – podkreślił Błażej Hrapkowicz, krytyk filmowy.
REKLAMA
PR24/db
REKLAMA