"Je suis Charlie". Świat solidarny z Francją po ataku na redakcję "Charlie Hebdo"
"Jestem Charlie" - te słowa przez cały dzień towarzyszą akcjom solidarności z Francuzami po zamachu na redakcję paryskiego tygodnika.
2015-01-08, 22:12
Posłuchaj
Użytkownicy popularnego serwisu społecznościowego Twitter upamiętniają ofiary zamachu w redakcji tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu. Od czasu ataku na portalu pojawiło się około 3 miliony 400 tysięcy wpisów osób solidaryzujących się z zamordowanymi osobami i ich rodzinami.
W akcji biorą udział ludzie z całego świata. We wpisach oznaczonych #JeSuisCharlie (jestem Charlie) umieszczają swoje zdjęcia oraz krótkie wyrazy współczucia i solidarności.
Ale słowa otuchy pojawiają się nie tylko w Internecie. W środę wieczorem na ulicach wielu francuskich miast doszło do masowych manifestacji, których uczestnicy mieli ze sobą między innymi ołówki oraz tabliczki z napisami "Je suis Charlie". W czwartek takie zgromadzenie rozpoczęło się o 18.00 na Placu Republiki w stolicy Francji. Paryżan do przybycia nawoływała mer miasta.
Wsparcie z całego świata
Również w innych państwach ludzie wykonują spontaniczne gesty solidarności. Na znak żałoby po ataku terrorystycznym, we Florencji umieszczono czarną opaskę na ramieniu Dawida - kopii dzieła Michała Anioła stojącej przed Palazzo Vecchio.
CNN Newsource/x-news
Burmistrz Florencji Dario Nardella, tłumacząc symboliczny gest nałożenia żałoby na słynny posąg przy Piazza della Signoria, powiedział: atak na serce Francji to zamach na całą Europę i wolność. Wszyscy czujemy się teraz Francuzami, a szczególnie jako Włosi i Europejczycy czujemy się zaangażowani w obronę demokratycznych wartości.
REKLAMA
W Rzymie w czwartek wieczorem Kapitol oświetlono na niebiesko, biało i czerwono.
W wielu hiszpańskich miastach przez minutę słychać było tylko bicie dzwonów. Pamięć zastrzelonych w Paryżu uczczono pod ratuszami i na głównych placach. Programom publicystycznym i wiadomościom towarzyszy w rogu ekranu napis: „Je suis Charlie”. Te same wyrazy, na czarnym tle, przez miutę trzymali przed kamerami dziennikarze i wydawcy programów.
Pamięć ofiar ataku na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" uczczono w instytucjach europejskich w Brukseli. Flagi zostały opuszczone do połowy masztu. O minutę ciszy poproszono pracowników Komisji, Rady i Parlamentu Europejskiego oraz brukselskich korespondentów.
REKLAMA
W Berlinie kanclerz Angela Merkel wpisała się do księgi kondolencyjnej wyłożonej w tamtejszej ambasadzie Francji.
Były białoruski więzień polityczny, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki i jego koledzy złożyli w czwartek kwiaty i zapalili znicz przed ambasadą Francji w Mińsku, by uczcić pamięć zabitych w zamachu w redakcji tygodnika "Charlie Hebdo" .
ATAK NA REDAKCJĘ "CHARLIE HEBDO" - czytaj więcej >>>
- Próby ograniczania w różny sposób wolności słowa, począwszy od zabijania dziennikarzy po antydemokratyczne ustawy, kontrolowanie internetu i sądowe procesy niezależnych dziennikarzy, są zjawiskiem, przeciwko któremu powinno walczyć całe społeczeństwo zarówno we Francji, jak i na Białorusi - zaznaczył Bialacki.
REKLAMA
Manifestacje wsparcia odbywały się na całym świecie, m.in. w Szwajcarii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Albanii, Chinach, Portugalii i Izraelu.
Gesty solidarności z Polski
W czwartek Ambasada Francji w Warszawie wyłożyła księgę kondolencyjną. Jako pierwszy wpisał się do niej prezydent Bronisław Komorowski. Ambasador Pierre Buhler w imieniu Francji wyraził mu wdzięczność za złożenie wyrazów współczucia i wpis w księdze kondolencyjnej. Wyrazy solidarności z krajem, który wczoraj ucierpiał w wyniku ataku terrorystycznego, złożyli także marszałek Radosław Sikorski oraz premier Ewa Kopacz.
- Wizyta prezydenta to dla dyplomaty ważny gest. Przyszedł do ambasady, by podpisać księgę kondolencyjną jako pierwszy, co jest gestem przyjaźni i współczucia, jak również mocnym gestem politycznym - podkreślił ambasador.
Pierre Buhler wyraził wdzięczność nie tylko wobec polskich władz, ale także obywateli. W środę wieczorem przed ambasadę przyszły anonimowe osoby, by złożyć kwiaty i zapalić znicze. Ambasadora odwiedził aktor Andrzej Seweryn, posiadający także obywatelstwo francuskie, by powiedzieć "Je suis Charlie".
REKLAMA
Dziennikarze współczują Francuzom
Manifestacja solidarności z kolegami zamordowanymi w siedzibie paryskiego tygodnika odbyła się w centrum Wiecznego Miasta na Piazza Farnese, przed siedzibą ambasady Francji. Jej uczestnicy występują w obronie wolności słowa i informacji we Francji, w Europie i gdziekolwiek na świecie. Spotkanie zorganizował związek zawodowy włoskich dziennikarzy oraz stowarzyszenie prasy zagranicznej i związek pracowników radia i telewizji.
Dziennikarze francuskiej agencji prasowej AFP podczas minuty ciszy stanęli przy oknach i na balkonach budynku agencji, trzymając w rękach plakaty z napisem "Je suis Charlie".
Ogromny transparent z takim napisem rozwieszono też na siedzibie koncernu medialnego Axel Springer w Berlinie.
REKLAMA
Ukraińscy dziennikarze zrzeszeni w niezależnym związku dziennikarskim wystosowali specjalny list solidarnościowy do swych francuskich kolegów. W liście wyrażają żal z powodu tragicznej śmierci paryskich dziennikarzy zamordowanych przez islamskich fanatyków. Jednocześnie podkreślają, iż paryski dramat pokazał, że dla sił zła największym wrogiem jest wolność słowa, która jest podstawą demokracji.
W środowym zamachu na siedzibę tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu zginęło 12 osób, a 11 zostało rannych. Obecnie trwa obława na sprawców. Do akcji wysłano między innymi elitarne jednostki antyterrorystyczne.
IAR, PAP, bk
REKLAMA
Użytkownicy popularnego serwisu społecznościowego Twitter upamiętniają ofiary zamachu w redakcji tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu. Od czasu ataku na portalu pojawiło się około 3 miliony 400 tysięcy wpisów osób solidaryzujących się z zamordowanymi osobami i ich rodzinami.
W akcji biorą udział ludzie z całego świata. We wpisach oznaczonych #JeSuisCharlie (jestem Charlie) umieszczają swoje zdjęcia oraz krótkie wyrazy współczucia i solidarności.
Ale słowa otuchy pojawiają się nie tylko w Internecie. W środę wieczorem na ulicach wielu francuskich miast doszło do masowych manifestacji, których uczestnicy mieli ze sobą między innymi ołówki oraz tabliczki z napisami "Je suis Charlie". W czwartek takie zgromadzenie rozpoczęło się o 18.00 na Placu Republiki w stolicy Francji. Paryżan do przybycia nawoływała mer miasta.
Wsparcie z całego świata
Również w innych państwach ludzie wykonują spontaniczne gesty solidarności. Na znak żałoby po ataku terrorystycznym, we Florencji umieszczono czarną opaskę na ramieniu Dawida - kopii dzieła Michała Anioła stojącej przed Palazzo Vecchio.
Burmistrz Florencji Dario Nardella, tłumacząc symboliczny gest nałożenia żałoby na słynny posąg przy Piazza della Signoria, powiedział: atak na serce Francji to zamach na całą Europę i wolność. Wszyscy czujemy się teraz Francuzami, a szczególnie jako Włosi i Europejczycy czujemy się zaangażowani w obronę demokratycznych wartości.
W Rzymie w czwartek wieczorem Kapitol oświetlono na niebiesko, biało i czerwono.
W wielu hiszpańskich miastach przez minutę słychać było tylko bicie dzwonów. Pamięć zastrzelonych w Paryżu uczczono pod ratuszami i na głównych placach. Programom publicystycznym i wiadomościom towarzyszy w rogu ekranu napis: „Je suis Charlie”. Te same wyrazy, na czarnym tle, przez miutę trzymali przed kamerami dziennikarze i wydawcy programów.
Pamięć ofiar ataku na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" uczczono w instytucjach europejskich w Brukseli. Flagi zostały opuszczone do połowy masztu. O minutę ciszy poproszono pracowników Komisji, Rady i Parlamentu Europejskiego oraz brukselskich korespondentów.
REKLAMA
Były białoruski więzień polityczny, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki i jego koledzy złożyli w czwartek kwiaty i zapalili znicz przed ambasadą Francji w Mińsku, by uczcić pamięć zabitych w zamachu w redakcji tygodnika "Charlie Hebdo" .
- Próby ograniczania w różny sposób wolności słowa, począwszy od zabijania dziennikarzy po antydemokratyczne ustawy, kontrolowanie internetu i sądowe procesy niezależnych dziennikarzy, są zjawiskiem, przeciwko któremu powinno walczyć całe społeczeństwo zarówno we Francji, jak i na Białorusi - zaznaczył Bialacki.
Gesty solidarności z Polski
W czwartek Ambasada Francji w Warszawie wyłożyła księgę kondolencyjną. Jako pierwszy wpisał się do niej prezydent Bronisław Komorowski. Ambasador Pierre Buhler w imieniu Francji wyraził mu wdzięczność za złożenie wyrazów współczucia i wpis w księdze kondolencyjnej. Wyrazy solidarności z krajem, który wczoraj ucierpiał w wyniku ataku terrorystycznego, złożli także marszałek Radosław Sikorski oraz premier Ewa Kopacz.
- Wizyta prezydenta to dla dyplomaty ważny gest. Przyszedł do ambasady, by podpisać księgę kondolencyjną jako pierwszy, co jest gestem przyjaźni i współczucia, jak również mocnym gestem politycznym - podkreślił ambasador.
Pierre Buhler wyraził wdzięczność nie tylko wobec polskich władz, ale także obywateli. W środę wieczorem przed ambasadę przyszły anonimowe osoby, by złożyć kwiaty i zapalić znicze. Ambasadora odwiedził aktor Andrzej Seweryn, posiadający także obywatelstwo francuskie, by powiedzieć "Je suis Charlie".
Dziennikarze współczują Francuzom
Manifestacja solidarności z kolegami zamordowanymi w siedzibie paryskiego tygodnika odbyła się w centrum Wiecznego Miasta na Piazza Farnese, przed siedzibą ambasady Francji. Jej uczestnicy występują w obronie wolności słowa i informacji we Francji, w Europie i gdziekolwiek na świecie. Spotkanie zorganizował związek zawodowy włoskich dziennikarzy oraz stowarzyszenie prasy zagranicznej i związek pracowników radia i telewizji.
REKLAMA
Dziennikarze francuskiej agencji prasowej AFP podczas minuty ciszy stanęli przy oknach i na balkonach budynku agencji, trzymając w rękach plakaty z napisem "Je suis Charlie".
Ogromny transpartent z takim napisem rozwieszono też na siedzibie koncernu medialnego Axel Springer w Berlinie.
Ukraińscy dziennikarze zrzeszeni w niezależnym związku dziennikarskim wystosowali specjalny list solidarnościowy do swych francuskich kolegów. W liście wyrażają żal z powodu tragicznej śmierci paryskich dziennikarzy zamordowanych przez islamskich fanatyków. Jednocześnie podkreślają, iż paryski dramat pokazał, że dla sił zła największym wrogiem jest wolność słowa, która jest podstawą demokracji.
W środowym zamachu na siedzibę tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu zginęło 12 osób, a 11 zostało rannych. Obecnie trwa obława na sprawców. Do akcji wysłano między innymi elitarne jednostki antyterrorystyczne.
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA