Pigułka "dzień po" jednak na receptę? Premier szuka rozwiązania

Premier Ewa Kopacz podejmie dziś decyzję w sprawie zmian prawnych, dotyczących tak zwanej pigułki "dzień po".

2015-01-22, 14:02

Pigułka "dzień po" jednak na receptę? Premier szuka rozwiązania
. Foto: GlowImages/EastNews

Posłuchaj

Rzecznik rządu Iwona Sulik : chodzi o zmianę w prawie farmaceutycznym (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rzecznik rządu Iwona Sulik powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że premier zleciła analizy prawne, mające odpowiedzieć na pytanie, jak polskie prawo może reagować w takiej sytuacji, jak z pigułką elleOne. Chodzi o to, aby tak jak we wszystkich innych przypadkach, to Urząd Regulacji Leków decydował o tym, czy lek jest dopuszczony na polski rynek i czy jest wydawany na receptę, czy nie.
Iwona Sulik powiedziała, że analizy zostaną dziś przedstawione szefowej rządu i podejmie ona decyzję. - Chodziłoby tutaj o zmiany w prawie farmaceutycznym - wyjaśniła rzecznik rządu. Dodała, że w Sejmie trwają prace nad odpowiednią ustawą. Wprowadzenie nowej regulacji zbiegłoby się więc z pracami sejmowymi, co przyspieszyłoby zakończenie całego procesu.
Pigułka ellaOne jest zaliczana do środków tak zwanej antykoncepcji awaryjnej, stosowanej po stosunku.

Środowiska katolickie utrzymują, że ma ona działanie wczesnoporonne. Komisja Europejska zdecydowała, że środek może być dostępny w krajach Unii bez recepty, a ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą poszczególne państwa. Polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że pigułkę elleOne będzie można sprzedawać bez recepty, bo rząd ani resort zdrowia nie są stroną w tej sprawie.

Zdaniem Sulik sytuacja, jeśli chodzi o pigułkę ellaOne jest zupełnie wyjątkowa, bo decyzja Komisji Europejskiej spowodowała, iż "ten lek nie musi przejść przez urząd regulacji leków", który decyduje, czy lek jest na receptę, czy nie. - Drobna zmiana w Prawie farmaceutycznym doprowadzi do tego, że prawdopodobnie będzie tak, że urząd regulacji leków będzie o tym decydował, a jak wiadomo leki antykoncepcyjne są w Polsce na receptę - powiedziała.
Sulik dodała, że Kopacz - ze względu na to, że jest lekarzem - ma wiele wątpliwości i obaw, czy dostępność ellaOne bez recepty nie będzie miała wpływu na zdrowie przede wszystkim młodych dziewcząt.
- Ze względu na te wątpliwości powstało wiele koncepcji i zostanie wybrana optymalna droga tak, żeby nie było tutaj żadnych wątpliwości ze strony pacjentów czy lekarzy skupionych w takiej czy innej organizacji - podsumowała rzecznik rządu.
Pigułka ellaOne jest zaliczana do tzw. antykoncepcji awaryjnej, stosowanej po stosunku płciowym. 7 stycznia Komisja Europejska zdecydowała, że środek ten może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało jednak, że pigułkę będzie można sprzedawać bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.

Stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej

W przyjętym w środę stanowisku prezydium Naczelnej Rady Aptekarskiej zaznaczyło, że biorąc pod uwagę działania niepożądane tabletek zawierających octan uliprystalu - to substancja czynna ellaOne - i interakcje z wieloma lekami, bezpieczniejsze dla zdrowia kobiet byłoby wydawanie tych tabletek wyłącznie na receptę, zwłaszcza, że jej wystawienie jest poprzedzone badaniem lekarskim. Dzięki temu jest też możliwe poinformowanie kobiety o skutkach stosowania tych tabletek i przeciwwskazaniach.

REKLAMA

Zwracamy się do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Zdrowia oraz wszystkich kompetentnych organów administracji publicznej do podjęcia bezzwłocznych, zdecydowanych i skutecznych działań w celu wprowadzenia regulacji prawnych, które zapewnią, że produkty zawierające octan uliprystalu wydawane były wyłącznie na podstawie recepty lekarskiej - czytamy w stanowisku NRA.

Podkreślono w nim, że częste stosowanie tych tabletek powoduje zaburzenia i rozregulowanie cyklu menstruacyjnego.

Jest to duża ingerencja w układ hormonalny, co przy częstym stosowaniu może w konsekwencji stwarzać problemy z zajściem w ciążę, w później nawet przyspieszyć przekwitanie. Nie są też znane skutki oddziaływania octanu uliprystalu na płód, jeżeli po zażyciu tabletki hamującej lub opóźniającej owulację dojdzie do implantacji zarodka - podkreśliło prezydium NRA.

IAR, PAP, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej