MŚ w Katarze: Mecz o złoto bez Polaków
Reprezentanci Polski w półfinale mistrzostw świata ulegli Katarowi 29:31 (13:16). W meczu o złoty medal gospodarze turnieju zagrają z Francuzami, a rywalami biało-czerwonych w pojedynku o 3. miejsce będą Hiszpanie.
2015-01-30, 19:30
Posłuchaj
Polacy półfinałową batalię rozpoczęli z dużym animuszem. Podopieczni Michaela Bieglera od początku spotkania prowadzili, a jeszcze w połowie pierwszej części meczu posiadali przewagę dwóch bramek. Jednak potem do głosu zaczęli w większym stopniu dochodzić Katarczycy. Nie bez pomocy serbskich arbitrów, którzy w wielu spornych sytuacjach gwizdali na korzyść gospodarzy turnieju.
– Po tym meczu będzie wiele kontrowersji. Podobnie, jak po spotkaniu Katarczyków z Niemcami. Jednak gospodarzom zawsze pomagają sędziowie i własne ściany. Dodatkowo, przepisy gry pozostawiają sporo miejsca na interpretację. Nieczęsto zdarza się, że różne pary arbitrów inaczej oceniają te same sytuacje – ocenił w Polskim Radiu 24 Jarosław Cieślikowski, były selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski.
Obrona zadecydowała
Biało-czerwoni w dwóch wcześniejszych meczach fazy pucharowej – ze Szwecją i Chorwacją – stracili zaledwie 42 gole. Jednak w meczu z Katarem defensywa nie spisywała się już tak dobrze, co obrazuje skuteczność Sławomira Szmala. Polski bramkarz obronił zaledwie 15 proc. rzutów rywali. Tymczasem jego vis a vis – Danijel Sarić – zatrzymał podopiecznych Michaela Bieglera aż 12 razy w 34 próbach.
– Cały zespół katarski zagrał naprawdę dobry mecz. Ich obecność w fazie medalowej nie jest przypadkiem. Mają w swojej drużynie kilku zawodników, którzy grają w europejskich ligach. Jednak, oprócz Danijela Saricia, nie są oni pierwszoplanowymi postaciami w swoich klubach. Nie zmienia to faktu, że podczas tegorocznych mistrzostw świata grają z ogromnym zaangażowaniem – komentował Jarosław Cieślikowski.
Polska – Katar 29:31 (13:16)
Francja – Hiszpania 26:22 (18:14)
W audycji Rafała Bały także rozmowa z Konradem Bukowieckim, kulomiotem typowanym na następcę Tomasza Majewskiego, dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
Polskie Radio 24/mp