Polska nie chce prywatnych uczelni medycznych?
Polska ma najmniej lekarzy w Unii Europejskiej w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, według danych OECD. Państwowe wyższe uczelnie nie są stanie wykształcić odpowiedniej liczby lekarzy. Jednocześnie wielu młodych adeptów medycyny szybko emigruje. – Tymczasem inicjatywy tworzenia w naszym kraju prywatnych uczelni medycznych napotykają na opór administracji publicznej – zauważa Arkadiusz Hołda, założyciel Wyższej Szkoły Technicznej, pierwszej prywatnej uczelni technicznej na Śląsku.
2015-02-04, 11:50
Posłuchaj
Robert Lidke: Zamierza Pan stworzyć w pierwszą w Polsce prywatną uczelnię kształcącą lekarzy, skąd ten pomysł?
Arkadiusz Hołda: Jestem kanclerzem wyższej uczelni technicznej w Katowicach – WST, która jest już 10 lat na rynku. W tej chwili mamy jedenaście kierunków. To jest m.in. architektura, urbanistyka, budownictwo, reżyseria, realizacja obrazu filmowego, grafika komputerowa i kilka innych kierunków. Teraz chcemy stworzyć kierunek lekarski. Do tego się przygotowaliśmy, złożyliśmy dwa razy podanie do Ministerstwa i do komisji badającej nasz wniosek, niestety zostały odrzucone.
REKLAMA
Skąd się bierze niechęć do tego, aby powstała prywatna uczelnia kształcąca lekarzy?
W tej chwili w Polsce kształci się lekarzy tylko na uczelniach państwowych. I tu jest pewien problem, dlatego że dużo młodzieży chce się uczyć, chce wykonywać zawód lekarza, niemniej jest ograniczona liczba przyjęć na taką uczelnie państwowe, i ta młodzież wyjeżdża i studiuje w Kijowie, na Słowacji, studiuje w innych krajach, ale chce wracać do kraju i dokończyć naukę w Polsce. Stwierdziłem, że szkoda tę młodzież wysyłać na zsyłkę, na zagraniczne studia. Uznałem, że można im stworzyć bardzo dobre warunki studiowania również w kraju.
Ale tego typu studia są bardzo kosztowne, to są chyba najdroższe studia, jakie sobie można wyobrazić…
To są bardzo drogie studia. Dlatego, że tu trzeba przygotować studentów, którzy nie tylko na sali będą się uczyli, nie tylko będą wkuwali, a wkuwania jest tu bardzo dużo, ale również muszą mieć bezpośredni kontakt z pacjentami. Początkowo obawiałem się, że będą bardzo duże problemy z podpisaniem wstępnych umów ze szpitalami, w których takie praktyki czy zajęcia przy pacjentach będą się odbywały. Ale okazało się, że odpowiedź z rynku była następująca: „Ależ oczywiście, chcemy podpisać takie praktyki, czekamy na lekarzy, mamy za mało lekarzy, chcemy mieć studentów, chcemy sobie wybrać najzdolniejszych studentów”. Podpisałem na Śląsku z 12 dużymi szpitalami porozumienie o praktykach dla studentów.
Jeszcze w momencie, kiedy tej uczelni nie ma….
Jeszcze jej nie ma, ale jest wymóg, żeby przy składaniu wniosku na szkolenie studentów medycyny mieć już podpisane takie wstępne porozumienia. I szpitale zgodziły się natychmiast, bo chcą mieć nowych lekarzy.
Ale młody człowiek, który chciałby studiować na prywatnej uczelni, będzie musiał za te studia zapłacić. Skoro to są studia bardzo drogie – to dla młodego człowieka, czy też dla jego rodziny – będzie to duży wydatek.
Będzie to bardzo duży wydatek, ale jestem po wielu rozmowach z rodzinami lekarzy, którzy z konieczności wysyłają swoje dzieci za granicę i twierdzą, że taki wydatek jako lekarze mogą ponieść. Może trzeba będzie pasa zacisnąć, ale daje to możliwość studiowania ich dzieciom w Polsce. Na takim kierunku mogą również studiować studenci z innych krajów. Dla przykładu dla studenta z USA , który przyjeżdża do Polski, to jest symboliczny koszt w stosunku do tego, co musiałby zapłacić w Stanach Zjednoczonych. Mam również porozumienie z dużą organizacją studencką w Norwegii. Oni również są zainteresowani przyjeżdżaniem do Polski i studiowaniem na mojej uczelni.
REKLAMA
Dlaczego zatem polskie państwowe uczelnie nie chcą rozszerzyć swoich studiów, i nie chcą przyjmować więcej studentów? Czy powód jest taki, że budżet państwa nie ma na to środków?
Jest określony limit przyjęć na studia. I na każdego studenta muszą być środki przesłane przez Ministerstwo, i tu jest ograniczona ilość tych środków. Uczelnie państwowe na pewno mogłyby kształcić więcej, ale to nas-podatników kosztowałoby dużo więcej, bo na każdego studenta uczelni państwowej trzeba zapewnić odpowiednie środki z budżetu państwa.
Polskie społeczeństwo starzeje się w szybkim tempie, a to oznacza, że lekarzy będzie potrzeba bardzo dużo.
Trzeba będzie ich bardzo dużo, a już teraz ich brakuje. Mało tego, że brakuje, to wielu młodych lekarzy zaraz po studiach wsiada do samolotu i leci do Anglii czy do innych krajów, i w efekcie nadal brakuje nam lekarzy. I tu mamy pewien paradoks. Wszyscy płacimy podatki na to, żeby szkolić studentów, a oni nawet nie dziękując – odlatują do innych krajów. I leczą, ale leczą angielskich pacjentów. Teraz uczelnie państwowe mówią: ok., dajcie nam więcej pieniędzy, a my wykształcimy więcej lekarzy. I powstaje pytanie, czy rzeczywiście tak robić? Czy kształcić lekarzy, którzy mogą w przyszłości z naszego kraju wyjechać. Nie ma teraz takiej regulacji, że my cię kształcimy, my dajemy pieniądze jako społeczeństwo, ale odpracuj je. Tego nie ma i lekarze-absolwenci uciekają. Stąd mój pomysł: chcesz wyjechać za granicę, chcesz być lekarzem – proszę bardzo zapłać za te studia. Moja propozycja jest bardzo prosta. Oczywiście dalej powinny być studia bezpłatne, bezwzględnie to jest nasza powinność, ale również studia płatne. Dostaniesz się na uczelnię państwową, nie płacisz i studiujesz. Nie dostałeś się, ale zapłacisz za studia, to masz alternatywę: możesz w kraju studiować i pracować, albo możesz pracować gdzie chcesz, w innym kraju.
Czy myślał Pan o tym, aby powstał system stypendialny, który pomagałby najzdolniejszym studentom, uczącym się na Pana prywatnej uczelni? Może o jakimś systemie specjalnych kredytów na studia?
Sądzę, że to wszystko jest możliwe do zrobienia, natomiast jestem zwolennikiem małych kroków. Pierwszy krok to jest otrzymanie przeze mnie takiej koncesji i mam nadzieję, że ją w tej sytuacji wreszcie dostanę. Tym bardziej, że mam świetną kadrę profesorską, łącznie z wykładowcami Polakami, którzy wyjechali za granicę, m.in. do USA, i tam nauczali przez wiele lat. Chcą wrócić, chcą te doświadczenia amerykańskie przenieść na polski grunt. To musi być wysoki poziom nauczania, tak jak na innych kierunkach na mojej uczelni.
Rozmawiał Robert Lidke
Polecane
REKLAMA