Kto chce zostać sędzią piłkarskim? Nie tylko niespełnieni zawodnicy chwytają za gwizdki
Sędzia piłkarski to niewdzięczna profesja - regularnie krytykowany przez zawodników i trenerów, a kibice zazwyczaj jego winią za porażkę ukochanej drużyny. Mimo to, wciąż nie brakuje chętnych, by podjąć się tego wyzwania.
2015-02-05, 10:20
- Na pewno sędziowanie nie jest łatwym kawałkiem chleba, bo to my najczęściej obrywamy, jesteśmy pod ostrzałem krytyki, a rzadko nas się chwali. Ale mimo to, nie brakuje chętnych, którzy chcą spróbować swoich sił w tej profesji. Co roku zimą prowadzimy kursy dla 50-70 osób. Większość, bo ok. 90 procent go zalicza - powiedział prowadzący szkolenia w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej i czynny sędzia Tomasz Nowicki.
Typowy uczestnik kursu to mężczyzna lat 20-25, student lub świeżo upieczony absolwent wyższej uczelni. Nie brakuje także licealistów czy uczniów technikum, bowiem dolna granica wieku to 16 lat. Łączy ich miłość do piłki nożnej oraz fakt, że sami... nigdy nie zostali wirtuozami futbolu. Najlepszym udało się zagrać na boiskach trzeciej czy czwartej ligi.
Niedoszli zawodowcy i nie tylko
- Grałem profesjonalnie w piłkę do wieku juniora, ale wówczas zdałem sobie sprawę, że wielkiej kariery to już nie zrobię - takie, nieco samokrytyczne wyznania padały podczas pierwszych zajęć z ust niemal każdego kursanta.
Jednak nie każdy, kto chce zostać sędzią, trenował w przeszłości w klubie piłkarskim. Jednym z uczestników jest Marcin Pietras, który z wykształcenia jest leśnikiem. Mówi, że futbol to jego pasja, mimo że nie grał nigdy w żadnym klubie piłkarskim.
REKLAMA
- Chciałem być w jakiś sposób związany z piłką nożną - dodaje.
Niekiedy swoich sił w sędziowaniu próbują kobiety. Jedną z nich jest Marta Chudzińska. Była niemal skazana na piłkę nożną. Dorastała z pięcioma braćmi, którzy, jak przyznała, "ciągnęli ją na stadiony".
- Chcę udowodnić, że dziewczyna też potrafi sędziować. Jestem nastawiona pozytywnie, choć wiele osób mnie ostrzegało i pytało, czy nie boję się tych wszystkich wyzwisk, jakie często słychać z trybun. Jeżdżąc po meczach w czwartej lidze, jestem świadoma, co mnie może czekać. Obawiam się jedynie... egzaminu kondycyjnego - mówi.
Przygotowanie i satysfakcja z pracy
Nowicki nie ukrywa, że początki pracy panów z gwizdkami nie są łatwe. Dlatego też doświadczenie najpierw zbierają jako asystenci, a jako główni prowadzą mecze orlików czy trampkarzy.
REKLAMA
- Staramy się ich przygotować do pracy też pod względem psychologicznym. Pokazujemy, jak powinien zachować się arbiter w różnych sytuacjach na boisku. Dlatego pomagamy tym chłopakom, żeby się nie spalili już na pierwszych meczach - podsumowuje Nowicki. Jednakże nie każdy mecz ma być przykrym przeżyciem dla początkującego arbitra.
- Są takie sytuacje, kiedy zawodnicy po meczu podchodzą i dziękują. Widać, że są zadowoleni z naszej pracy. Człowiek wówczas czuje, że dobrze wypełnił zadanie.
rud
REKLAMA
REKLAMA