Strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) rozszerza się na cały Śląsk. W kopalniach okupacje i głodówki, w środę protesty innych związków
Gdy w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej górnicy zaczynają okupacje i głodówki, rząd zabiera wicepremierowi Piechocińskiemu górnictwo. Jednocześnie związki oskarżają zarząd koncernu o wyprowadzenie 100 mln zł, ten składa doniesienie do prokuratury.Inne związki zapowiadają na środę wielką akcję poparcia na Śląsku.
2015-02-10, 20:55
Posłuchaj
W środę na Śląsku rozpoczną się akcje solidarnościowe z górnikami z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) - zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego.
Związkowcy nie chcą zdradzić, na czym mają polegać ich akcje. Przyznali, że mogą być one dotkliwe dla mieszkańców.
Śląsk ma zostać sparaliżowany
– Będą to akcje - i za to z góry przepraszamy - które mogą, niestety, trochę boleć społeczeństwo Śląska i wokół Śląska, ale nie mamy innego wyjścia. Nie możemy górników z Jastrzębia zostawić samych - powiedział szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz podczas wtorkowej konferencji prasowej.
– Obyśmy nie musieli na Śląsku robić czegoś więcej - dodał.
Podczas konferencji Kolorz ponowił apel do premier Ewy Kopacz o odwołanie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, któremu związkowcy zarzucają nieudolność i niegospodarność. Kolorz powiedział, że "kosztem jednego człowieka" nie powinno dochodzić do tak dramatycznych sytuacji jak poniedziałkowe starcia przed siedzibą JSW.
– Czy warto w imieniu jednego człowieka, który fatalnie zarządza 26 tys. ludzi, doprowadzić do sytuacji, że Śląsk z powrotem zapłonie? - pytał Kolorz.
W apelu do Kopacz przypomniał styczniowe porozumienie w sprawie innej górniczej spółki - Kompanii Węglowej. – Dogadaliśmy się tak, jak powinno się rozmawiać, jak Polak z Polakiem - powiedział Kolorz i ocenił, że obrona Zagórowskiego jest co najmniej niezrozumiała.
Zaapelował do premier, by w sprawie JSW nie była jak Margaret Thatcher, lecz wróciła do wizerunku "dobrej pani doktor". – Jeżeli to oblicze nie zostanie szybko przyjęte, to niestety, ale ten dobry - tak kreowany przez państwa - konstruktywny Dominik Kolorz przerodzi się w równie demagogicznego i podpalającego Polskę Dominika Kolorza - tak samo, jak ocenialiście państwo Piotra Dudę. Żarty się naprawdę na Śląsku skończyły - oświadczył.
Wezwał do podjęcia natychmiastowych decyzji w sprawie rozwiązania trudnej sytuacji w JSW i odwołania Zagórowskiego.
Związki oskarżają zarząd o wyprowadzenie 100 mln zł ze spółki
Na skutek różnego rodzaju umów z Jastrzębskiej Spółki Węglowej wyprowadzono w ostatnich kilku latach około 100 mln zł - oceniają związkowcy. Zarząd JSW uznał, że dane przytoczone przez związkowców zdobyto nielegalnie; zawiadomił o tym prokuraturę.
Chodzi o umowy dotyczące m.in. sponsorowania klubów sportowych oraz doradztwa biznesowego i prawnego. Informację w tej sprawie przekazali liderzy Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego podczas wtorkowej konferencji prasowej, powołując się na dokumenty, które otrzymali. Zaznaczyli, że nie kwestionują legalności umów, ale ich zasadność i wysokość kwot, na które opiewają. Także oni zamierzają o sprawie poinformować organy ścigania.
"Trudno nam je ocenić pod względem formalnoprawnym (...), ale niewątpliwie są to dokumenty, które budzą znamiona możliwości wyprowadzania - w sposób prawdopodobnie legalny - pieniędzy z JSW. Dokumenty te świadczą o tym, że pod względem moralnym funkcjonowanie zarządu JSW budzi olbrzymie wątpliwości" - zaznaczył szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Według informacji przedstawionej na konferencji, na prawie 7,75 mln zł opiewała umowa na kontrakty menedżerskie z zarządem JSW zawarta na 2014 r. Obecny prezes Kompanii Węglowej (KW) Krzysztof Sędzikowski miał od 2011 r. zarobić na doradztwie biznesowym dla JSW kilkaset tys. zł.
"B. prezes JSW, a obecny wiceprezes KW Andrzej Tor, mimo że nie świadczył pracy na rzecz JSW, mimo że wziął olbrzymią odprawę z tytułu rezygnacji z członkostwa w JSW, świadczył również usługi doradcze dla JSW i z tego tytułu prawdopodobnie pobrał wynagrodzenie w granicach 240 tys. zł" - powiedział Kolorz.
Według dokumentów na wielomilionowe kwoty opiewają umowy dotyczące sponsorowania klubów sportowych - hokejowego GKS Jastrzębie i siatkarskiego Jastrzębski Węgiel (odpowiednio 9,4 mln zł i 37 mln zł od początku 2011 do 2015 r.). W ocenie związkowców przekazywanie takich pieniędzy na sport w obecnej sytuacji spółki nie powinno mieć miejsca.
Na 880 tys. zł opiewa umowa z Instytutem Studiów Podatkowych na szkolenia i konferencje, a na ponad 3 mln zł umowy z jedną z kancelarii za doradztwo prawne w zakresie pozyskania finansowania.
"Należy domniemywać, że mamy tu do czynienia z wypływem pieniędzy poprzez układ górniczy (...). Rodzi się pytanie: czy w świetle prawa okradano górników JSW, czy zawierano umowy dla kolegów i kolesi, czy na bazie JSW zbudowano dobry biznesowy układ" - mówił Kolorz.
Związkowcy kilka dni temu przekazali dokumenty ministrowi skarbu państwa, domagając się jego reakcji. W środę zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury albo do MSW.
Zagórowski o zarzutach związkowców
Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie obawia się oskarżeń o niegospodarność - zapewnia prezes Jarosław Zagórowski. Górniczy związkowcy przedstawili informacje o wielomilionowych - ich zdaniem - nieprawidłowościach w wydatkach w JSW w ostatnich latach.
REKLAMA
Jarosław Zagórowski powiedział TVP Info, że sprawę bada rada nadzorcza, jednak zarząd jest spokojny o wynik audytu. Dodał, że dane o wydatkach, pochodzące z systemu informatycznego, zostały zdobyte i upublicznione nielegalnie, z naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa.
– Osoba, która udostępniła informacje, to pracownik administracyjny średniego szczebla - powiedział prezes Zagórowski. Jak dodał, liderzy związkowi wykorzystali te informacje, by "kolejny raz wywołać awanturę, zaniepokojenie, bunt".
Jarosław Zagórowski podkreślił, że informacje o wydatkach zostały źle odczytane i zinterpretowane.
Zarząd JSW zawiadamia prokuraturę za kradzież z systemu informatycznego firmy
W opublikowanym na stronie spółki oświadczeniu zarząd JSW podał, że informacje przekazane we wtorek przez związkowców były skutkiem niekontrolowanego wycieku danych z systemu informatycznego firmy.
"Zarząd JSW oświadcza, że dane zostały zdobyte nielegalnie z naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa i ochrony danych osobowych" - napisano w komunikacie. O popełnieniu przestępstwa zarząd spółki poinformował Prokuraturę Rejonową w Jastrzębiu-Zdroju, zlecił także kontrolę szczelności systemu informatycznego.
Według zarządu JSW, udostępnione przez związkowców dane "w sposób ewidentny wprowadzają w błąd opinię publiczną", bo podane kwoty danymi zsumowanymi za okres obowiązywania danej umowy i obejmują zazwyczaj okres kilku lat, a wynagrodzenia wszystkich członków zarządu zostały ujęte w jednej zsumowanej pozycji. Jednostkowe wynagrodzenia członków zarządu są jawne i publikowane na stronie internetowej JSW w raportach rocznych.
REKLAMA
Szef klubu PO: premier nie powinna się angażować w spór w JSW
Szef klubu PO Rafał Grupiński przeciwny angażowaniu autorytetu pani premier w spór w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Polityk zwraca też uwagę, że górnicze protesty przynoszą spółce ponad dwadzieścia milionów złotych strat każdego dnia.
Jego zdaniem, rozmowy o przyszłości JSW powinny się toczyć w szerszym gronie - nie tylko przedstawicielami resortu skarbu, ale i akcjonariuszami, ponieważ jest to firma notowana na giełdzie.
Grupiński przekonuje, że powinno się wrócić do rozmów o przyszłości JSW. Ustępstwa są złym sposobem postępowania - podkreśla. Dodaje, że protesty nie służą utrzymaniu miejsc pracy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa wraca do resortu skarbu
Nadzór właścicielski nad sektorem górnictwa węgla kamiennego przejmuje resort skarbu - wynika z przyjętego we wtorek przez rząd rozporządzenia zmieniającego ws. ustanowienia pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji tej branży. Ma to związek z nowelizacją tzw. ustawy węglowej.
To oznacza, że Piechociński traci górnictwo. Pełnomocnik do jego restrukturyzacji będzie zarządzał z resortu skarbu.
REKLAMA
Pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, na stanowisku sekretarza stanu w ministerstwie skarbu, będzie Wojciech Kowalczyk - powiedziała PAP we wtorek rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Oznacza to, że Kowalczyk wraca do resortu skarbu, w którym był wiceministrem do listopada ub.r. Wówczas został powołany na pełnomocnika rządu ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie i - w randze sekretarza stanu - przeszedł do Ministerstwa Gospodarki.
"Kowalczyk będzie tą osobą, która w ministerstwie skarbu będzie się tym (restrukturyzacją górnictwa) zajmował, pełnomocnik na ogół pełni funkcję sekretarza stanu" - powiedziała Kidawa-Błońska.
Piechociński bez górnictwa
We wtorkowym komunikacie po posiedzeniu rządu poinformowano, że przewidziano przeniesienie obsługi i funkcjonowania pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego z Ministerstwa Gospodarki do Ministerstwa Skarbu Państwa.
"Chodzi o to, że zasadnicza część zadań powierzonych pełnomocnikowi dotyczy sfery uprawnień właścicielskich Skarbu Państwa, a nie uprawnień władczych państwa. Zmiana ta umożliwi efektywną i skuteczną realizację planu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w Polsce" - napisano.
Nowelizacja tzw. ustawy węglowej ma umożliwić realizację części rządowego planu naprawy Kompanii Węglowej. Chodzi o sfinansowanie z budżetu działań Spółki Restrukturyzacji Kopalń wobec tych kopalń, które do niej trafią z KW.
Kowalczyk: apelujemy, żeby zarząd JSW i strona związkowa wróciły do rozmów
Zarząd JSW i strona związkowa powinny wrócić do rozmów - zaapelował we wtorek na konferencji pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk. Podkreślił, że sytuacja na światowych rynkach węgla jest bardzo trudna.
– Wszyscy wiemy, że sytuacja na światowych rynkach węgla jest bardzo trudna, a mimo to inne spółki węglowe powoli realizują, czy też będą przystępowały do realizacji planów naprawczych. Sytuacja w Kompanii Węglowej, która była dużo trudniejsza niż w przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej, normalizuje się. Wczoraj podpisano pierwsze ważne porozumienie o zbyciu czterech kopalń do spółki zależnej Węglokoksu. Jest to pierwszy ważny etap realizacji planu naprawczego Kompani Węglowej i nie widzimy zagrożeń, jeśli chodzi o realizację tego planu" - powiedział Kowalczyk.
Tymczasem w kopalniach JSW ruszyły okupacje i głodówki
- Potwierdzam, w jastrzębskich kopalniach ruszyły okupacje. Na kopalni Zofiówka od wczoraj jest też dziesięciu górników, którzy podjęli strajk głodowy - powiedział PAP we wtorek rzecznik Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w JSW Piotr Szereda.
Zaznaczył, że protest okupacyjny odbywa się tylko na powierzchni zakładów - w łaźniach, w warsztatach - tam, gdzie jest ciepło. Do rozpoczętej rano tej formy strajku mają w ciągu dnia stopniowo dołączać pracownicy kolejnych zmian. - Każdy, kto wchodzi na kopalnie, zostaje - podkreślił Szereda. Wskazał, że na razie nie ma decyzji o prowadzeniu okupacji pod ziemią.
REKLAMA
Walne dopiero za miesiąc
Przedstawiciele zarządu JSW przypomnieli wieczorem, że ogłoszenie w tej sprawie musi ukazać się minimum 26 dni wcześniej, tydzień też trwa przygotowanie dokumentacji. Walne zgromadzenie może więc odbyć się za ok. miesiąc.
Górnicy z JSW walczą o swoje przywileje
Cytowany w komunikacie MSP wiceminister skarbu Rafał Baniak mówił o niepokoju większościowego akcjonariusza JSW związanym ze strajkiem - pogarszającym sytuację finansową spółki. Odnosząc się do ustawowych terminów związanych z ogłoszeniem nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy, zaapelował do związków "o zawieszenie strajku w tym czasie, powrót do rozmów i do pracy, by nie pogarszać i tak już bardzo trudnej sytuacji spółki".
Przywileje górników to relikt socjalizmu
REKLAMA
Związkowcy: rząd gra na czas
- Na razie czekamy, aż będą jakieś konkrety ze strony rady nadzorczej, właściciela, bo na razie, jak to mówią górnicy, chcą nas „ociulać”. Bo to, co zaproponował wczoraj pan minister, to granie na czas" - ocenił we wtorek Szereda. "Ile razy politycy okłamali górników? Nie da się tak robić: słuchajcie, róbcie swoje, a my może zrobimy jeszcze audyt za pół roku. Gdzie my już dawno mówimy o błędach, złym zarządzaniu - i potwierdza się to wynikami - dodał.
- Mają czas panowie politycy - OK. Załoga jest zdeterminowana i nie podejmie się żadnych wycofań ze strajku, dopóki nie przystąpią do faktycznych rozmów, gdzie poustalane zostanie wszystko, co trzeba. Załoga jest zdeterminowana, gotowa na wyrzeczenia, ale mówi jasno - z tym zarządem już nie, bo to stary zarząd, rada nadzorcza tak samo. Bo jak ktoś nie potrafi błyskawicznie podejmować decyzji w trudnych sytuacjach, to jak my mamy przejść przez kryzys? - pytał Szereda.
Starcia z policją przed siedzibą spółki
Podjęcie od wtorku okupacji kopalni związkowcy zapowiedzieli już w poniedziałek. Domagali się też tego dnia rozmów z większościowym właścicielem JSW - ministrem skarbu. Przed siedzibą spółki odbyła się kolejna już demonstracja; druga, podczas której doszło do starć części uczestników z policją.
W JSW wrze. 12 rannych w starciach, w akcji armatki i gumowe kule
REKLAMA
TVP/x-news
"Działania MPS to procedura"
Do poniedziałkowej informacji MSP odniósł się we wtorek w Polsat News prezes JSW Jarosław Zagórowski. Pytany, czy traktuje działania resortu jako podkopanie zaufania do niego, jako prezesa, Zagórowski powiedział, że to "oczywista procedura" wynikająca ze zmiany nadzoru właścicielskiego. Dopytywany ocenił, że skoro członkowie obecnego zarządu pozostają na stanowiskach mimo trwającego konfliktu, to znaczy, że "akceptacja dla tego składu zarządu jest".
Pytany, czy zmieniłby coś ze swoich "zachowań" na przestrzeni ostatnich lat, Zagórowski uznał, że "jako zarzut wobec niego lub prowadzonego przez niego zarządu" można by postawić brak wzrostu wydajności, podczas gdy np. przez ostatnie 10 lat wynagrodzenia w spółce wzrosły o ponad 60 proc., a inflacja - ok. 30 proc. "To jest istotny element, który można by było zarzucić temu zarządowi, że ulegał presji związkowej na tak duży wzrost wynagrodzeń, czyli wzrost kosztów stałych, wiedząc, że () jesteśmy poddani cyklom koniunkturalnym" - uznał prezes.
W rozmowie z Polsat News Zagórowski po raz kolejny zaznaczył, że "strajk wywołany przez liderów związkowych jest nielegalny", a także, że "skala tego protestu jest absolutnie nieadekwatna do problemu". Przypomniał, że nie ma mowy o zamykaniu kopalń, zwalnianiu pracowników, a chodzi "o działanie na kosztach, które podjąłby każdy zarząd w sytuacji, kiedy firma ma określony poziom przychodów i nie może sięgnąć po pieniądze zewnętrzne".
REKLAMA
Prezes JSW: Chcemy ochronić miejsca pracy. Nie planujemy zamykania kopalń
TVP/x-news
Ponad 9 tys. strajkujących
Zagórowski sygnalizował też, że w proteście bierze udział 9 tys. osób na ponad 26 tys. Absencja związana z chorobami i urlopami sięga ok. 38 proc., podczas gdy zazwyczaj sięga ok. 20 proc. W poniedziałek zarząd napisał do załogi kolejny list otwarty, w którym wezwał związki "do natychmiastowego zaprzestania akcji strajkowej i wznowienia przerwanych w piątek rozmów".
Związkowcy z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego odpowiadali, że prezes zaprosił ich na rozmowy z jego udziałem wiedząc, że to na ich żądanie przez ostatni tydzień trwały negocjacje bez niego. Podtrzymywali żądanie odwołania Zagórowskiego. Przed siedzibą spółki odbyła się kolejna już demonstracja ws. tego kluczowego dla protestujących postulatu; druga, podczas której doszło do starć części uczestników z policją.
REKLAMA
Plan oszczędnościowy spółki
Strajk w JSW rozpoczął się 28 stycznia w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Jego efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW protokół uzgodnień i rozbieżności.
Protokół zakłada m.in. czasowe zawieszenie niektórych postanowień porozumienia zawartego przed debiutem giełdowym spółki oraz innych dotychczas obowiązujących w JSW dokumentów (regulacji i porozumień). Związkowcy podali w poniedziałek, że dokonane w nim ustępstwa płacowe przekładają się na obniżenie zarobków górników o 7-10 proc.
PAP, abo, jk
REKLAMA