Biskup apeluje do prezydenta, by nie podpisywał konwencji przemocowej
"Ratyfikacja tego dokumentu i wprowadzenie jego postanowień w życie rodzinne i społeczne stanowi wielkie zagrożenie dla wartości naturalnych i ogólnoludzkich, przede wszystkim uderza w instytucję małżeństwa i rodziny" - podkreślił przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świckich KEP biskup Ignacy Dec.
2015-02-12, 10:34
6 lutego Sejm przyjął uchwałę otwierającą drogę do ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
"Wszystko wskazuje na to, że ustawa została przyjęta nie w wyniku merytorycznej, rozumnej oceny, ale jakiegoś ukrytego dyktatu. Nie można się zgodzić ze stwierdzeniem konwencji, że źródło przemocy wobec kobiet tkwi w stereotypowej, tradycyjnej rodzinie i w religii czy dotychczasowej kulturze, ale najczęściej tkwi ono w patologii społecznej" - czytamy w liście biskupa Ignacego Deca do Bronisława Komorowskiego.
"Panie prezydencie, wielokrotnie określał się Pan jako wierzący i praktykujący katolik (...) Pomni na słowa pierwszego Papieża, św. Piotra Apostoła, który powiedział przed Sanhedrynem: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5,29), prosimy o niepodpisywanie aktu ratyfikacji" - apeluje biskup.
***
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 roku. Za wyrażeniem przez Sejm zgody na ratyfikację konwencji zagłosowało 6 stycznia 254 posłów, przeciw było 175, od głosu wstrzymało się ośmiu. Za byli posłowie SLD, Twojego Ruchu oraz zdecydowana większość polityków PO. Przeciwko byli politycy PiS oraz Sprawiedliwej Polski. Podzielony w sprawie konwencji był PSL.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe uznając, że tylnymi drzwiami wprowadza do Polski ideologię gender i podważa rolę rodziny.
Nasz Dziennik, PAP, kk
REKLAMA