Bunt mas po polsku
Lekarze, górnicy, rolnicy – lista niezadowolonych grup zawodowych robi się coraz dłuższa. Do tej kolejki ustawiają się już kolejne środowiska. Protesty zapowiadają kolejarze, pielęgniarki i nauczyciele akademiccy.
2015-02-16, 14:49
Posłuchaj
Radykalizacja nastrojów społecznych przypada na okres napiętego kalendarza wyborczego – w maju czekają nas wybory prezydenckie, a parę miesięcy później Polacy zagłosują na swoich kandydatów do Sejmu. Według dr Konrada Maja, psychologa społecznego nie jest przypadkiem, że protesty zbiegają się z kampanią wyborczą.
- Nie od dzisiaj wiadomo, że politycy są bardziej skłonni do składania obietnic w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybory. Poszczególne grupy zawodowe chętnie to wykorzystują, ale problemem jest również sam dialog, którego w Polsce brakuje. Dzisiaj dominujący w dyskursie publicznym jest monolog – uważa komentator Polskiego Radia 24.
Psycholog podkreśla, że styl, w jakim protestują Polacy ma swój rodowód w komunistycznej rzeczywistości. – Z PRL-u wynieśliśmy zwyczaj protestowania z przytupem. Strajki są agresywną demonstracją siły. Protestujące środowiska stawiają na mocne akcenty, bo są przekonane, że tylko one przynoszą efekty – tłumaczył dr Konrad Maj.
Zdaniem eksperta, fala protestów będzie przybierać na sile do momentu, w którym rząd nie wyśle jasnego sygnału, że nie będzie spełniał kolejnych postulatów strajkujących. – Społeczeństwo jest nauczone, że ostra forma protestu skutkuje. Musimy się nauczyć zasad racjonalnej wymiany poglądów – podsumował gość Polskiego Radia 24.
Polskie Radio 24/dm