MŚ Falun 2015: Stoch i spółka bez medalu. "Nie spodziewałem się cudów"
W sobotnim konkursie mistrzostw świata w Falun na skoczni normalnej, tak jak dwa lata temu w Val di Fiemme, najlepszy z biało-czerwonych zajął ósme miejsce.
2015-02-22, 09:00
Posłuchaj
MŚ Falun 2015: dwa rekordy skoczni, tytuł dla Velty i zawód Stocha
Wówczas był to Kamil Stoch, a teraz Jan Ziobro. Nastroje w polskiej ekipie tym razem są jednak lepsze.
Po pierwszej serii konkursu w Predazzo Stoch zajmował drugą lokatę. Jak sam wówczas mówił, medal miał na wyciągnięcie ręki, ale ją cofnął. Teraz skończył dopiero 17., co jak na podwójnego mistrza olimpijskiego z Soczi jest wynikiem poniżej oczekiwań, ale samopoczucie ma znacznie lepsze.
- Gdybym czuł się tak samo jak wtedy, to bym teraz z wami nie rozmawiał - przyznał wprost po sobotnim konkursie.
- Wtedy miałem olbrzymią szansę na medal, teraz praktycznie nie miałem jej wcale. Od początku nie robiłem sobie tutaj zbyt dużych nadziei. Starałem się z całych sił, ale problemów było zbyt dużo. Nie wszystkie udało się wyeliminować. Zwyczajnie nie potrafiłem się odnaleźć na tej skoczni. Nie pamiętam, który inny obiekt sprawił mi tyle kłopotów - dodał.
REKLAMA
Stoch pierwsze skoki oddał na nim w czwartek podczas treningów. W pierwszej serii został sklasyfikowany na 23., a w drugiej na 31. pozycji. W kwalifikacjach również nie błysnął. Niewielką nadzieję dała sobotnia seria próbna, w której był trzeci. Później znów było jednak słabiej. Po pierwszym skoku konkursowym był 16.
Z zupełnie innym nastawieniem do zawodów przystępował Piotr Żyła. Na treningach nie miał problemów, ale zawiódł, gdy zaczęła się walka o medale. Nie awansował do drugiej serii i zawody ukończył na 33. lokacie.
- Napaliłem się chyba za bardzo. Zdarzyło mi się to nie pierwszy raz. Jestem zły na siebie i aż ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Popełniłem niedopuszczalne błędy. Trzeba wyciągnąć wnioski, ogarnąć się i walczyć dalej - podkreślił Żyła, który jako jedyny z Polaków kompleks sportowy Lugnet opuszczał wściekły.
Rune Velta mistrzem świata na normalnej skoczni. Najlepszy z Polaków na 8. miejscu
REKLAMA
Foto Olimpik/x-news
Klemens Murańka mimo słabszej drugiej próby zajął to samo miejsce, co Stoch - 17., a wynik Ziobry to bardzo dobre ósme miejsce, choć jeszcze w czwartek rano nie było wiadomo, czy trener Łukasz Kruczek na niego postawi.
- Chciałbym bardzo podziękować szkoleniowcowi za zaufanie, bo na treningach tutaj nie prezentowałem się rewelacyjnie. Skakaliśmy równo i na pewno stał przed trudną decyzją, kogo wybrać. Nie zazdroszczę mu takich dylematów - powiedział Ziobro.
- Choć wyniki w tym sezonie Pucharu Świata na to nie wskazywały, to wiedziałem, że Jaśka stać na takie rezultaty. Nie jest więc to dla mnie jakaś duża niespodzianka. On ma naturę wojownika i m.in. dlatego zdecydowałem się na niego - przyznał Kruczek.
REKLAMA
Tytuł mistrza świata pozostał natomiast w norweskich rękach. Po Andersie Bardalu przejął go Rune Velta, który wcześniej nawet raz nie cieszył się ze zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata. Drugie miejsce zajął Niemiec Severin Freund, a trzecie Austriak Stefan Kraft.
Drugi indywidualny konkurs mistrzostw świata odbędzie się w czwartek. W nim tytułu będzie bronił Stoch. Jego koledzy z drużyny są przekonani, że na dużym obiekcie najlepszy pokaże, co potrafi.
- Kamil na pewno nie powiedział ostatniego słowa. Wiele razy pokazał, że jest wojownikiem i wiele razy tak miażdżył rywali, że aż miło było patrzeć - podkreślił Ziobro.
Wojciech Fortuna: Występ Stocha i Żyły to wypadek przy pracy
REKLAMA
Foto Olimpik/x-news
man
REKLAMA